Postanowiłem przyjrzeć się trochę bliżej tej sytuacji,
ponieważ 24-letni snajper uznawany za największą gwiazdę biało-czerwonych
wzbudza niemal codziennie spore zainteresowanie swoją osobą topowych klubów
europejskich takich jak: Manchester United, Juventus Turyn czy też Real Madryt.
Polski napastnik mistrza Niemiec po słabym początku sezonu w
barwach Westfalczyków ostatnio prezentuje się znakomicie, będąc w dwóch
kolejkach z rzędu niemieckiej Bundesligi jednym z najlepszych zawodników na
placu gry.
Od snajpera wymaga się regularnego strzelania bramek, a
Lewandowski w ostatnich dwóch ligowych kolejkach (11 i 12) Dortmundczyków w
ciągu zaledwie jednego tygodnia zdobył aż cztery gole. Polak ustrzelił po dwa
dublety, najpierw z Augsburgiem, a następnie z Greuther Fürth. Głównie dzięki
jego dobrej grze i tym trafieniom oba mecze zakończyły się zwycięstwem
Dortmundczyków, a reprezentant Polski znalazł się nawet przed tygodniem w
jedenastce kolejki Bundesligi. Było to drugie tego typu wyróżnienia dla
polskiego napastnika w sezonie 2012/13. Gra Lewandowskiego w zespole mistrza
Niemiec wygląda coraz lepiej po nie najlepszym początku sezonu. 24-letni
zawodnik zdobył w tym sezonie już siedem goli w Bundeslidze i dołączył do
ścisłej ligowej czołówki snajperów. Obecnie zajmuje piąte miejsce w
klasyfikacji i traci zaledwie dwa gole do lidera tego zestawienia, Chorwata
Mario Mandzukića z monachijskiego Bayernu. Z czego wynika tak dobra skuteczność
polskiego napastnika w zespole klubowym i tak kiepska w reprezentacji Polski?
Odpowiedź na to pytanie wynika z faktu, że Polak grając w
BvB ma ogromne wsparcie ze strony partnerów, którzy w niekonwencjonalny sposób
potrafią często obsłużyć Polaka znakomitym podaniem. Marco Reus, Mario Goetze
czy też Kuba Błaszczykowski są w stanie jedną indywidualną akcją podać piłkę
Robertowi w taki sposób, aby bez najmniejszych problemów umieścił ją w siatce.
W zespole mistrza Niemiec Lewandowski nie ma zadań defensywnych, grając na szpicy
jest od nich całkowicie odciążony. Za destrukcję odpowiedzialni są inni
zawodnicy np. Marcel Schmelzer czy też Sebastian Kehl. Dzięki temu Polak nie
musi się wracać do tyłu, aby pomagać kolegom w rozgrywaniu akcji ze środka
boiska. Kolejnym argumentem jest także to, że w zespole klubowym Robert ma
zdecydowanie lepszych jakościowo graczy niż w reprezentacji Waldemara
Fornalika.
Natomiast oglądając niejednokrotnie obrazki z meczów
biało-czerwonych można dojść do wniosku, że Lewandowski w ataku jest bardzo
osamotniony. Bardzo rzadko ma jakiekolwiek wsparcie w ataku ze strony innych
reprezentantów Polski, którzy wolą podać piłkę na skrzydło do jednego z pomocników, zamiast prostopadle do
wychodzącego na czystą pozycję Lewego. Gracz Borussi często musi sam walczyć,
czy to z trzema, czy też z czterema rywalami na plecach. Robert w pojedynkę sam
niewiele może wskórać, ponieważ polscy pomocnicy raczej ograniczają się do
grania górnych piłek, które nie powodują żadnego zagrożenia dla przeciwników,
niż do prostopadłych zagrań w akcjach ofensywnych, które mają miejsce
sporadycznie, a jeśli już to bardzo rzadko dochodzą do Lewandowskiego.
Ponadto reprezentacja Polski nie ma aż tak dobrze
wyszkolonych technicznie zawodników, którzy jednym podaniem byliby w stanie rozmontować
obronę rywala. Wobec tego polski snajper często musi się wracać do strefy
środkowej boiska i pomagać innym kadrowiczom w rozgrywaniu piłki. Czasem
dochodzi nawet do jeszcze bardziej paradoksalnej sytuacji, kiedy to Polak jest
widziany w obronie, powstrzymując ataki przeciwnika! Zgoła odmiennie wygląda to
w BvB, gdzie każdy zawodnik wie, czym ma się zajmować i w jakiej strefie boiska
poruszać. Dzięki temu Lewy jest odciążony od zadań defensywnych i może skupić
się tylko na grze w ofensywie, w której czuje się jak ryba w wodzie.
Wydaje się, że trener biało-czerwonych Waldemar Fornalik
powinien starać się coś zmienić w grze reprezentacji Polski. Optymalnym
rozwiązaniem według mnie byłoby położenie większego nacisku na dostarczanie do Lewandowskiego
większej ilości piłek zwłaszcza ze strony pomocników, którzy powinni częściej
włączać się w akcje zaczepne i starać się dostrzegać dobrze ustawionego Polaka.
Potrzeba do tego trochę pomysłu, kreatywności i odwagi. Linia pomocy
reprezentacji Polski nie prezentuje tej klasy co mistrzowie Niemiec, ale
większe zaangażowanie tej formacji procentowało by z korzyścią nie tylko dla
samego Lewandowskiego, ale także zwiększyłoby możliwości manewru w grze
kombinacyjnej, a także poprawiło grę całego zespołu. Zmiana taktyki
Biało-czerwonych na bardziej ofensywną z naciskiem na odważniejsze rozgrywanie
piłki przez pomocników na połowie rywala, dużą ruchliwość strefy pomocy i jej
zdecydowanie większe zaangażowanie we współpracę z Lewym poprzez dogrywanie mu
dużej liczby prostopadłych piłek to czynniki, które zdecydowanie należałoby
wprowadzić w życie. Grzechem byłoby nie wykorzystać wszystkich walorów
ofensywnych reprezentacji z taką formą jaką Lewy prezentuje aktualnie w
Borussi. Szkoda, że trener nie widzi tego, ponieważ w tej sytuacji można tylko
współczuć Lewandowskiemu, który nie jest w stanie rozwinąć swoich skrzydeł w
reprezentacji, a jego licznik wynosi już 8 spotkań bez gola w kadrze, co nie działa
na korzyść reprezentacji i obniża nawet jej jakość gry. Miejmy jednak nadzieję,
że z czasem to się zmieni i gwiazda Lewandowskiego zaświeci jeszcze nie raz
pełnym blaskiem także w biało-czerwonych barwach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz