piątek, 2 listopada 2012

Niesamowity finisz Arsenalu Londyn w Pucharze Ligi! Od 0:4 do... 7:5!!

Rzadko spotykanym wynikiem zakończyło się spotkanie w ramach 1/8 Pucharu Ligi Angielskiej pomiędzy Reading, a Arsenalem. Kanonierzy po brawurowej końcówce i niesamowitym finiszu, przegrywając  w pierwszej połowie już 0:4 zdołali odwrócić losy meczu, zwyciężając 7:5 po dodatkowych 30 minutach gry!

Wynik 7:5 na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarskich jest bardzo rzadko spotykany. Wtorkowe starcie beniaminka Reading z Kanonierami z pewnością przejdzie do annałów futbolu. Mogło przyprawić o palpitację serca niejednego kibica zasiadającego tego wieczoru na Madejski Stadium. Starcie obu ekip było niczym z powieści Hitchocka, któremu towarzyszyły nieprawdopodobne emocje, stopniowe budowanie napięcia i niesamowity zwrot akcji.

Podopieczni Arsene Wengera po 37 minutach gry przegrywali na .... stadionie Reading już 0:4 i nic nie wskazywało na to, że będą w stanie się podnieść z kolan. Jednak piłka nożna, zwłaszcza w rozgrywkach na Wyspach słynie z tego, że jest nieprzewidywalna. Nikt nie odpuszcza i gra się o korzystny wynik do ostatnich sekund, zanim sędzia nie zakończy spotkania.

Nikt w najczarniejszych snach z zawodników Reading nie mógł przypuszczać, że przy tak wysokim prowadzeniu może się im  jeszcze przydarzyć w tym meczu coś złego. A jednak, byli w dużym błędzie.

Zryw do ataku dał bohater wieczoru, skrzydłowy Arsenalu Theo Walcott, który zapoczątkował niesamowity festiwal strzelecki Kanonierów na stadionie Reading. Drugiego gola dla klubu z Emirates Stadium strzelił Olivier Giroud, który pojawił się na murawie zaledwie dwie minuty wcześniej. Ostatnie, jakże dramatyczne minuty doliczonego czasu gry przyniosły dla Kanonierów dwie kolejne bramki. Najpierw w 89. minucie, autorstwa Laurenta Koscielnego (wcześniej trafił także do własnej siatki) i w końcu w ostatniej akcji meczu, w 95. minucie gry po uderzeniu Walcotta, który doprowadził tym samym do dogrywki!

Dalszy ciąg emocji mieliśmy w dodatkowych 30 minutach. Najpierw Marokańczyk Marouane Chamakh, który bardzo rzadko znajdował się w składzie Wengera w ostatnim roku wyprowadził Kanonierów na prowadzenie. Jednak cztery minuty przed końcem dogrywki Pavel Pogrebnyak strzałem głową wyrównał stan zawodów. Zenit emocji miał miejsce w końcowym fragmencie potyczki. W 120 minucie spotkania najpierw Walcott strzelił gola, czym skompletował hat-tricka, a następnie zaledwie kilkadziesiąt sekund później Chamakh w sytuacji sam na sam z golkiperem kapitalnie przelobował bramkarza?, pieczętując tym samym zwycięstwo Arsenalu 7:5 i awans do ćwierćfinału Pucharu Ligi Angielskiej.

Mecz Reading z Arsenalem był nieprawdopodobnym, porywającym widowiskiem, wgniatającym w krzesełko od początku do końca. Największe zastrzeżenia budziła gra defensywna obu ekip, bowiem 12 bramek w jednym spotkaniu zdarza się niezwykle rzadko. Gwiazdą tego fantastycznego, dramatycznego spotkania był Theo Walcott, który zanotował trzy bramki i trzy asysty. Skrzydłowemu reprezentacji Anglii uratował skórę i awans Arsenalu do dalszej fazy Pucharu Ligi. Skrzydłowy dwoił się i troił, mając udział niemal przy każdej bramce Kanonierów. W tym spotkaniu nie mieli okazję wziąć udziału polscy bramkarze Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, którzy są cały czas kontuzjowani i nie znaleźli się w kadrze meczowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz