Tottenham w ostatnich tygodniach prezentował fantastyczną
formę i przed rozpoczęciem spotkania był zdecydowanym faworytem w konfrontacji
z mediolańskim Interem na White Hart Lane. W wyjściowym składzie Kogutów jedynymi
zmianami w porównaniu z derbami Londynu była nieobecność Michaela Dawsona,
którego na środku obrony zastąpił William Gallas. Natomiast w ataku w miejsce
kontuzjowanego Emanuela Adebayora zagrał na szpicy Jermain Defoe.
Z kolei w Interze Mediolan największym zaskoczeniem była
obecność od pierwszej minuty młodziutkiego i niedoświadczonego Mateo Kovaćića,
który został sprowadzony w styczniowym okienku transferowym za 11 mln euro z
chorwackiego Dinama Zagrzeb. Młodziutki pomocnik dość niespodziewanie znalazł
się w jedenastce, kosztem Freddy’ego Guanina, który w ostatnich meczach był
jednym z najlepszych zawodników "Nerazzurrich".
Tottenham rozpoczął ten mecz od mocnego uderzenia. Pierwszy
gol padł już w 6. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Gylfiego Sigurdssona z
lewego narożnika boiska, najwyżej w polu karnym wyskoczył Gareth Bale i
precyzyjnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce.
Podopieczni Andrea Villasa-Boasa poszli za ciosem i zaledwie
12 minut później zdobyli drugą bramkę. Fantastycznie na prawym skrzydle
zachował się Aaron Lennon, który obsłużył podaniem wchodzącego w pole karne
Jermaina Defoe'a. Malutki napastnik Kogutów po przyjęciu piłki natychmiast
obrócił się i oddał błyskawiczny strzał. Bramkarz Interu Samir Handanović
zdołał go z wielkim trudem sparować przed siebie, jednak wobec dobitki
Sigurdssona był już bezradny i sympatycy klubu z północnego Londynu mogli po
raz drugi cieszyć się z gola swoich ulubieńców.
W 42. minucie pierwszą groźną sytuację pod bramką
bezrobotnego Brada Friedela udało się stworzyć podopiecznym Andrei
Stramaccioniego. Ricky Alvarez znalazł się w sytuacji sam na sam z amerykańskim
bramkarzem, ale w 100 proc. sytuacji fatalnie przestrzelił.
W drugiej połowie przewaga Tottenhamu była jeszcze bardziej
przygniatająca. W 53. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego Bale’a na bramkę
zamienił środkowy obrońca Jan Verthonghen, który wyskoczył najwyżej i strzałem
głową podwyższył prowadzenie Kogutów na 3:0.
Ataki Kogutów były niezwykle groźne i kolejne gole wydawały
się kwestią czasu. Swoje szanse w dalszej części spotkania mieli kolejno: Bale,
Defoe i Lennon. Ich uderzenia były niezwykle groźne, jednak na wysokości
zadania stawał Samir Handanović, który był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem
włoskiego zespołu w całym meczu.
W 74. minucie Inter miał szansę na honorowego gola, ale
uderzenie Rodrigo Palacio obronił nogami Friedel. Warto wspomnieć, że był to
jedyny strzał celny klubu ze stolicy Lombardii w całym meczu!
Podsumowując, Inter Mediolan w przekroju całego spotkania
był bezsilny wobec grającej z rozmachem i wielką precyzją ekipą Villasa-Boasa.
Kluczem do wygranej „Kogutów” był znakomity pressing, agresywna i pukładana gra
połączona z niezwykle szybkimi akcjami, za którymi obrońcy Interu w ogóle nie
nadążali. Wynik 3:0 wydaje się najniższym wymiarem kary, ponieważ gdyby nie
Handanović zwycięstwo Londyńczyków byłoby wyższe. Cichym bohaterem tego meczu
był Scott Parker, pomocnik Tottenhamu, który znakomicie kreował grę w środku
pola, rozdzielając piłki i notując mnóstwo przechwytów. Tottenham rozegrał
znakomity mecz i rewanż, który zostanie rozegrany 14 marca w Mediolanie wydaje
się być formalnością. Warto wspomnieć, że w rewanżu z powodu żółtej kartki nie zagra największa gwiazda Tottenhamu - Gareth Bale.
Tottenham – Inter 3:0 (2:0)
Bramki:
Bale (6.), Sigurdsson (18.), Vertonghen (53.)
Składy:
Tottenham: Friedel - Walker, Gallas, Vertonghen,
Assou-Ekotto - Lennon (82. Naughton), Dembele (64. Livermore), Parker, Bale -
Sigurdsson (71. Holtby), Defoe
Inter: Handanović - Zanetti, Ranocchia, Juan (46. Palacio),
Chivu - Gargano, Cambiasso - Alvarez (67. Jonathan), Kovacić (55. Guarin),
Pereira – Zassano
Kartki:
żółte: Bale - Guarin, Pereira
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz