piątek, 16 maja 2014

Pojedynek tytanów Primera Division: Barcelona vs Atletico. Stawką mistrzostwo Hiszpanii!

Leo Messi (po prawej) i Xavi (w środku) są gotowi do gry w sobotnim
szlagierze, natomiast Puyol (po lewej) żegna się 

z Barceloną, fot. Christopher Johnson, CC. 2.0
W najbliższą sobotę FC Barcelona stanie przed szansą wywalczenia 23. mistrzostwa Hiszpanii w swojej historii. W spotkaniu decydującym o tytule zagra przeciwko Atletico Madryt, które w bieżącym sezonie 2013/14 w pięciu konfrontacjach z Katalończykami ani razu nie zaznało goryczy porażki! Areną wspaniałej walki będzie stadion Camp Nou.

Statystyki przemawiają za Atletico
Diego Simeone, szkoleniowiec Rojiblancos w powoli kończących się rozgrywkach notuje niesamowitą passę w meczach przeciwko Barcelonie. Atleti cztery razy remisowało mecze z Blaugraną, po dwa razy 0:0 i 1:1. Natomiast w tym najważniejszym podejściu, rewanżowym starciu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów podopieczni argentyńskiego szkoleniowca wygrali na Vicente Calderon 1:0 po golu Koke. Tym samym wyrzucili ekipę Gerardo Martino za burtę tych rozgrywek już na tym etapie, po raz pierwszy od sezonu 2006/07, kiedy to Barca odpadła w 1/8 finału po dwumeczu z Liverpoolem.

Bez konspiracji, podejrzeń, ukrytego celu i strachu, a także bez jakiejkolwiek drugiej szansy. W sobotę o godz. 18 rozpocznie się na Camp Nou spotkanie, które zadecyduje o tym, kto zdobędzie mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2013/14.

Barca czy Atletico?
Z pasjonującego wyścigu o tytuł w rozgrywkach Primera Division ostatecznie odpadł w ubiegłą niedzielę Real Madryt, który poległ sensacyjnie w Vigo z Celtą 0:2. Na głównym froncie walki zostały już tylko dwa zespoły, które w sobotę wystawią przeciwko sobie najcięższą artylerię, jaką mają do dyspozycji. Na czele ze swoimi największymi działami - dwoma czołowymi strzelcami La Ligi. Leo Messi z 28 golami, aktualny wicelider tabeli strzelców stanie na przeciwko Diego Costy, autora 27 trafień w Primera Division. Argentyńczyk stoczy z Brazylijczykiem z hiszpańskim paszportem heroiczną walkę, której stawką jest zdobycie mistrzostwa ligi.

Atletico na tytuł czeka już długie 18 lat. Niewiarygodna szansa zdobycia go nadarzyła się w poprzedniej serii
David Villa na pierwszym planie ma wiele do udowodnienia
w meczu przeciwko Barcelonie, której był graczem jeszcze
w poprzednim sezonie
, fot. Carlos Delgado, CC 3.0
gier, kiedy to Rojiblancos podejmowali u siebie przeciętną Malagę. Była 93. minuta gry na boiskowym zegarze, kiedy to na indywidualną akcję zdecydował się skrzydłowy Atleti – Adrian. Hiszpan ściął do środka, wpadł w pole karne i położył zwodem jednego z obrońców, oddając mierzony strzał w kierunku bramki Andaluzyjczyków. Piłka leciała w samo okienko i nagle stało się coś niesamowitego. Przepiękna, niemal kosmiczna parada, prawdopodobnie najlepsza w sezonie, bramkarza Malagi Willego Caballero uratowała paradoksalnie… Barcelonę, która wciąż pozostaje w grze o tytuł. 

Blaugrana już żegnała się z jakimikolwiek szansami na obronę mistrzostwa La Ligi, a zawodnicy mieli dość, delikatnie mówiąc, niezbyt udanego sezonu i czuli ulgę, że już powolutku dobiega on do końca. Remis Atletico z Malagą 1:1 spowodował, że w całej Katalonii nadzieje znowu odżyły. Na trzy dni przed meczem z Atletico wydaje się, że właśnie akcje Barcelony stoją trochę wyżej. Na korzyść Blaugrany z pewnością przemawia fakt, że decydujący mecz rozegrają na własnym obiekcie Camp Nou, który będzie wypełniony po brzegi.

Natomiast Atletico zabrakło, używając terminologii z biegów lekkoatletycznych dosłownie milimetra, pokonania ostatniego płotka, aby już w ubiegłą niedzielę mogli świętować wywalczenie mistrzostwa ligi hiszpańskiej. Teraz droga do tego wydaje się być znacznie trudniejsza i wyboista, bowiem Los Colchoneros muszą przynajmniej zremisować na Camp Nou, aby obronić swoją przewagę w ligowej tabeli i cieszyć się na koniec rozgrywek z mistrzostwa Hiszpanii.

Trzeci taki przypadek w historii
Dotychczas zaledwie dwa razy w historii zdarzyło się, aby walka o tytuł w rozgrywkach La Liga miała swoje rozstrzygnięcie w ostatniej kolejce pomiędzy dwiema zainteresowanymi drużynami. Po raz pierwszy w 1946 roku, kiedy to… Barca grała z Sevillą. Mecz skończył się wtedy remisem 1:1, który dał pierwszy i ostatni tytuł w historii Andaluzyjczykom. Druga taka sytuacja miała miejsce w 1951 roku, kiedy ponownie grała Sevilla, tym razem z… Atletico. W kontrowersyjnych okolicznościach padł bramkowy remis 1:1. Tytuł powędrował wtedy do Rojiblancos. Czy w najbliższą sobotę sytuacja się powtórzy na korzyść madrytczyków, tym razem w konfrontacji z Barceloną?

Simeone wraz ze swoją bandą nic jeszcze w bieżących rozgrywkach nie wygrał pomimo znakomitego sezonu. Ma jednak szansę na dwa triumfy, bowiem tydzień po konfrontacji z Barcą, Atletico zmierzy się w wielkim finale Ligi Mistrzów ze swoim lokalnym rywalem Realem. Można więc śmiało powiedzieć, że będą to dwa „finałowe mecze” dla Los Colchoneros, którzy swoją grą w przekroju całego sezonu zasłużyli na zdobycie, jeśli nie dwóch to co najmniej jednego trofeum.

Dodatkowo argentyński szkoleniowiec w perfekcyjny sposób umiał znaleźć „złoty środek” na barcelońską “tiki-takę”, której zagrożenie zminimalizował do absolutnego minimum. Atletico broni się wynikami z Barcą w trwającym sezonie, bowiem z pięciu spotkań nie przegrało żadnego, tracąc w nich zaledwie dwie bramki!

Filozofia trenera Atletico
Diego Simeone (na zdj.) jako trener Atletico notuje najlepszy
sezon w historii klubu
, fot. nao sei, CC. 30
Simeone niemal jak mantrę powtarza swoim zawodnikom jedno zdanie, które powoli zaczyna stawać się rzeczywistością. Argentyńczyk uważa, że najważniejszy dla zespołu jest najbliższy mecz, a wszystkie pozostałe sprawy schodzą wtedy na dalszy plan. Popularne frazesy - „od meczu do meczu” czy też „od finału do finału” dotyczące zespołu argentyńskiego trenera przewijają się niemal codziennie w hiszpańskich mediach. Simeone kilka dni temu ocenił szansę swojego zespołu na zdobycie mistrzostwa:

- Będziemy finiszować na pierwszej pozycji, nie jest ważne w jaki sposób to się stanie. To czego dokonał mój zespół jest wspaniałe. Wcześniej nikt nie uwierzyłby, a teraz przed ostatnim meczem sezonu mamy trzy punkty przewagi.. i nadal nikt nie wierzy w nas – zakończył trener Atletico.

Najsłabszy sezon Barcy od 6 lat!
Barcelona rozgrywa z kolei najsłabszy sezon od dobrych kilku lat. Jeśli udałoby się Katalończykom zdobyć mistrzostwo Hiszpanii to byłby to najgorszy wynik – 90 punktów od czasu rozgrywek 2008/09, kiedy to pod wodzą Pepa Guardioli zdobyli 87 oczek. Gracze Gerardo Martino pomimo kompromitujących wpadek z Realem Valladolid czy też Granadą, wciąż mogą sięgnąć po tytuł. Jest to czymś w rodzaju cudu zesłanego wprost z niebios. Prawdopodobnie drugiej takiej okazji Blaugrana nie będzie już mieć nigdy i grzechem byłoby nie skorzystać z takiej możliwości.

Najpiękniejszy sezon w historii Los Colchoneros?
Natomiast dla Atletico jest to z pewnością najlepszy sezon w historii, który dobiega do ligowego finiszu z dwoma punktami kulminacyjnym. Najpierw na Camp Nou w najbliższą sobotę, a następnie 24 maja z Realem w wielkim finale Ligi Mistrzów. Czy zwycięskie? Czy misja Diego Simeone okaże się kompletna i będzie dane świętować fanom Atletico pod fontanną Neptuna te dwa najważniejsze wydarzenia w historii madryckiego klubu?

Artykuł został udostępniony na portalu neomedia.info.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz