czwartek, 31 lipca 2014

Liga Mistrzów. Legia rozbiła Celtic Glasgow!

Miroslav Radović (na zdj.) poprowadził
Legię do wygranej z Celtikiem Glasgow,
fot. Roger Gor, CC 3.0
Wielki mecz rozegrała wczoraj Legia Warszawa w 3. rundzie kwalifikacyjnej LM. Na własnym obiekcie mistrz Polski pokazał wielką dojrzałość w grze i z bagażem czterech goli odprawił mistrzów Szkocji, wygrywając ostatecznie 4:1. Rewanż 6 sierpnia w Glasgow.

Wygrana powinna być wyższa, gdyby nie nonszalancja i fatalna skuteczność kapitana zespołu Ivicy Vrdoljaka, który nie wykorzystał aż dwóch rzutów karnych! Raz fatalnie przestrzelił, a za drugim podejściem strzelił prosto w środek bramki, a jego uderzenie wybronił bramkarz „The Bhoys” Fraser Forster.

Gwiazdą meczu był Miroslav Radović, który do dwóch ładnych bramek dołożył kapitalną asystę przy golu Żyry. Rado był kreatorem gry, głównym motorem napędowym akcji Legionistów, a także to na nim spoczywał ciężar strzelania goli. Swoimi fantastycznymi dryblingami i co najmniej 3-4 kluczowymi, podaniami, otwierał swoim kolegom drogę do zdobycia kolejnych bramek. Brakowało jednak skuteczności, zwłaszcza w akcjach Michała Żyry, który sam na koncie powinien mieć co najmniej 2-3 gole.

Gra ofensywna Legii momentami wyglądała bardzo dobrze. Kombinacyjne akcje konstruowane przez Dudę czy też wspomnianego w poprzednim akapicie Radovicia były wodą na młyn dla Celticu.

Podopieczni Berga pokazali swoją ofensywną siłą i potencjał, jaki w nich drzemie, w przypadku, gdy trzeba się zmierzyć ze znacznie wyżej notowanym przeciwnikiem, który ma bardzo duże doświadczenie w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Pewne zastrzeżenia można mieć do gry formacji defensywnej Wojskowych, która na początku meczu dopuściła do straty bramki, która zdobył 18-letni przebojowy Callum McGregor. W kilku innych sytuacjach Legia także wykazywała się dużą niefrasobliwością przed własnym polem karnym, ale na szczęście podopiecznym norweskiego szkoleniowca Ronny Delii brakowało zimnej krwi albo na posterunku stał Dusan Kuciak.

Legia udowodniła wszystkim malkontentom, którzy po słabym początku sezonu wieszczyli jej szybkie pożegnanie się z europejskimi pucharami, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i jej forma z meczu na mecz ciągle idzie w górę. Podopieczni Berga powoli starają się wdrażać w trakcie meczu – z Celtikiem było to już momentami wyraźnie widoczne – automatyzmy wypracowane na treningach. Szybka kombinacyjna gra pomiędzy ofensywnym kwartetem – Dudą, Radoviciem, Kucharczykiem oraz Żyrą, a także stosowanie agresywnego pressingu to elementy, które sprawiały Szkotom dużo problemów.

Było to z pewnością najlepsze spotkanie Legii pod wodzą Berga. Rewanż w Szkocji nie będzie spacerkiem, ale zaliczka trzech bramek absolutnie nie ma prawa być zmarnowana i awans do czwartej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów jest znacznie bliższy po wczorajszej wiktorii 4:1.

Legia Warszawa – Celtic Glasgow 4:1 (2:1)

Bramki: Radović (10., 36.), Żyro (84.), Kosecki (90.) – McGregor (8.)

Składy:

Legia: Kuciak; Brzyski, Astiz, Rzeźniczak, Broź; Vrdoljak, Jodłowiec; Kucharczyk (Kosecki (75.), Duda, Żyro (Saganowski (87.); Radović

Celtic: Forster; Matthews, Ambrose, Van Dijk, Lustig; Johansen, Mulgrew; McGregor, Commons ( Griffiths (75.), Berget (Izaguirre (63.), Pukki (Kayal 46.)

Artykuł został także opublikowany na portalu neomedia.info.


4 komentarze:

  1. Oby w rewanżu było równie dobrze jak wczoraj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Legia może już szykować się na kolejnego przeciwnika. Oby udało się wreszcie polskiemu zespołowi awansować do Ligi Mistrzów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym się jeszcze wstrzymał z kolejną rundą. Pozostał jeszcze rewanż. Trzeba zachować czujność, być ostrożnym, bo już nie takie cuda zdarzały się w piłce nożnej związane z odrabianiem strat z pierwszego spotkania. Z drugiej strony zmarnowanie takiej przewagi w rewanżu trzeba byłoby nazwać po prostu frajerstwem. Liczę, że przynajmniej jednego gola strzeli Legia w Szkocji i to załatwi jej awans do ostatniej rundy kwalifikacyjnej LM.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i z awansu Legii wyszły nici. Jeden błąd wpuszczenia zawodnika i piękne marzenia o grze w Lidze Mistrzów są już tylko wspomnieniami.

    OdpowiedzUsuń