środa, 24 września 2014

Defensywna moc Barcelony

Największą piętą achillesową Barcelony w sezonie 2013/14 była formacja defensywna, która popełniała często proste i karygodne błędy wynikające, czy to z niewłaściwego ustawienia, dekoncentracji czy też złego krycia. Nowy trener Katalończyków Luis Enrique od razu po przyjściu na Camp Nou zajął się poprawą tego aspektu gry w najdrobniejszych szczegółach. Z jakim skutkiem?

Hiszpański szkoleniowiec postanowił zająć się wypracowaniem skutecznego i efektywnego stylu gry obronnej. Po 4 kolejkach Primera Division wydaje się, że Hiszpan znalazł w końcu złoty środek, dzięki któremu formacja defensywna katalońskiego klubu wygląda jak monolit z prawdziwego zdarzenia, przynajmniej na tle pierwszych rywali w sezonie 2014/15.

Obrona Blaugrany nie jest pozbawiona defektów, ale fakty są takie, że w 5 oficjalnych meczach sezonu, 4 ligowych i jednym pucharowym, póki co stanowi stabilną konstrukcję złożoną z czteroosobowego bloku obrońców, którzy nie dopuścili do straty chociażby jednego gola!

Wynik ten jest najlepszym w historii dla katalońskiego klubu tuż po rozpoczęciu sezonu. Dotychczas rekordem otwarcia był sezon 1993/94, kiedy to Blaugranie udało się zachować trzy czyste konta z rzędu, a w bramce stał wtedy Antoni Zubizaretta, obecny dyrektor sportowy Barcelony.

Luisowi Enrique udało się wprowadzić spokój i porządek w linii defensywnej hiszpańskiego zespołu. Chociaż to dopiero początek sezonu i mecze z niezbyt wymagającymi rywalami, to wydaje się, że po raz pierwszy od czasów ery Guardioli, formacja obronna zaczęła stanowić monolit, trudny do przejścia oraz do strzelenia choćby jednej bramki.

Tuż przed początkiem rozgrywek każdy mógł sobie pomyśleć, że filarem obrony będzie Gerard Pique, na którym Enrique oprze budowanie formacji defensywnej. Tymczasem kataloński trener niespodziewanie odstawił reprezentanta Hiszpanii na oboczny tor, który musi się na razie zadowolić miejscem zaledwie na ławce rezerwowych.

Niespodziewanie filarem obrony i jednocześnie graczem, od którego trener Barcy rozpoczyna obecnie
Javier Mascherano (na zdj.)
doskonale współpracuje z Mathieu
w bloku obronnym, fot. Azulino, CC 2.0
ustawianie bloku defensywnego jest w tej chwili Jeremy Mathieu. 31-letni Francuz w letnim okienku transferowym został kupiony jak na swój wiek za zawrotną sumę 20 mln euro. Wielu ekspertów i kibiców było nastawionych bardzo sceptycznie do tej transakcji i wróżyło kompletną klapę. Tymczasem będący obiektem drwin i kpin tuż po przyjściu na Camp Nou, wyrósł na pierwszoplanową postać linii defensywnej. 3-krotny reprezentant Francji w duecie z Javierem Mascherano na środku obrony spisuje się rewelacyjnie. Wprowadza do zespołu spokój, a także emanuje dużą pewnością siebie, która udziela się całej formacji obronnej.

O całym bloku defensywy najlepiej świadczy fakt, że we wszystkich meczach w bieżącym sezonie rywale strzelali celnie na bramkę, strzeżoną przez praktycznie bezrobotnego Claudio Bravo zaledwie 5 razy!

Chilijczyk (kupiony z Realu Sociedad) przed rozpoczęciem sezonu typowany był na zaledwie bramkarza numer 2 w hierarchii Luisa Enrique. Swoją grę w pierwszym składzie zawdzięcza kontuzji młodego i utalentowanego Andre Ter Stegena, sprowadzonego z Borussi Moenchengladbach. Niemiec tuż po przyjściu na Camp Nou doznał urazu, który wyeliminował go z gry na kilka tygodni. Z szansy tej skorzystał Bravo, który do dzisiaj nie oddał pozycji numer jeden między słupkami katalońskiego giganta. Niemiec w oficjalnym meczu Barcelony zagrał do tej pory tylko raz, w spotkaniu LM z Apoelem i także zachował czyste konto.

Barcelona w obronie odzyskała swój styl, blask, tożsamość, a przede wszystkim spokój, czyli wartości, którymi imponowała za czasów Guardioli. Jakość gry defensywnej zostanie poddana prawdziwej próbie przede wszystkim z najlepszymi zespołami ligi hiszpańskiej madryckimi - Realem i Atletico oraz w rozgrywkach Ligi Mistrzów z mistrzem Francji PSG.

Klucz do dobrej gry w destrukcji leży w zawodnikach linii pomocy i ataku Barcy, którzy często wspomagają swoich kolegów z obrony w przerywaniu akcji rywali. Prym w tym fachu wiodą – defensywny pomocnik Sergio Busquets, skrzydłowy Pedro oraz kupiony z Sevilli Ivan Rakitić, który oprócz ofiarnej i niekiedy ostrej gry, będącej często na granicy faulu, umie znakomitym prostopadłym podaniem uruchomić napastników Barcelony. Ponadto Chorwat dysponuje znakomitym uderzeniem z dystansu, czego najlepszym dowodem jest jego premierowy gola dla Katalończyków w starcu z Levante.

Luis Enrique przychodząc do Barcelony musiał poradzić sobie ze wszystkimi problemami z zeszłego sezonu, które ciążyły nad Katalończykami. Najważniejsze z nich dotyczyły poprawy krycia i właściwego ustawiania się obrońców przy stałych fragmentach gry, po których Barca traciła bardzo dużo bramek.

Po czterech miesiącach pracy z Blaugraną wydaje się, że praca hiszpańskiego szkoleniowca nad tym elementem opłaciła się i zaczęła przynosić pierwsze owocne plony. Uwagi przekazywane i wpajane każdemu zawodnikowi z osobna, że obrona jest jednym z najważniejszych aspektów gry, że właśnie po tym poznaje się wielkość zespołu, zaskakująco szybko zaczęły przynosić wymierne efekty. Zatem misja poskładania wszystkich elementów linii defensywnej w jedną całość okazała się sukcesem Enrique na początku nowego sezonu.

Wydaje się, że główny cel, czyli wzorowa i efektywna współpraca linii obrony z pomocą działa w tej chwili bez zarzutów. Sam trener podkreśla jednak, że nie jest to jeszcze szczyt formy jego podopiecznych i mogą oni grać jeszcze lepiej. Najbardziej wymownym obrazkiem doskonałej organizacji gry jest zwrócenie uwagi na Sergio Busquetsa, który często wspomaga kolegów w destrukcji, pełniąc nawet rolę jednego z obrońców.

Takie elementy jak wzajemna asekuracja przy stałych fragmentach gry, bardziej uważne krycie rywali, a także natychmiastowy pressing całego zespołu w celu odzyskania piłki są znakami firowymi Enrique i jednocześnie walorami, które już na starcie sezonu dają przewagę nad najsilniejszymi rywalami.

Powiedzenie, ze budowę zespołu zaczyna się od obrony jest stare jak świat. Nieważne ilu dobrych zawodników ma się w drużynie w formacji ofensywnej, jakość gry zespołu powinna najpierw wyznaczać linia defensywna. Od początku minionego sezonu te hasło niczym mantrę stara się wdrażać szkoleniowiec Katalaończyków Luis Enrique. I trzeba przyznać, że robi to z całkiem dobrym skutkiem. Czy na tle silniejszych rywali będzie to wyglądało też tak okazale? Wkrótce się przekonamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz