środa, 23 września 2015

Robert Lewandowski żywą legendą Bundesligi [FELIETON]

źródło: Uwe Bassenhoff, wikimedia commons, CC 2.0
Gdy przed wczorajszym prestiżowym spotkaniem 6. kolejki Bundesligi pomiędzy Bayernem Monachium a Wolfsburgiem zobaczyłem podstawowe składy, w których nie było Roberta Lewandowskiego pomyślałem sobie, że Guardiola ma plan dla Polaka na ten mecz, ale prawdopodobnie dopiero od początku drugiej połowy. I może nawet polski napastnik strzeli jakąś bramkę albo i dwie, które pomogą Bawarczykom odwrócić niekorzystny przebieg spotkania po pierwszej części meczu.

Jednak w najbardziej optymistycznym wariancie nie podejrzewałem, że tym występem Polak przejdzie do annałów, nie tylko niemieckiego futbolu, ale całej dyscypliny tego sportu, a do określenia jego szalonego, kosmicznego występu ciężko będzie znaleźć właściwe słowa, które by oddawały wyczyn, którym zapisał się w historii Bundesligi złotymi zgłoskami. To trzeba było po prostu zobaczyć! Może po prostu 22 września trzeba nazwać dniem Roberta Lewandowskiego.

Zacznijmy jednak od początku. Pierwsza połowa spotkania bez Polaka w składzie była dla Bawarczyków bardzo słaba. Nie dość, że podopieczni Pepa Guadioli mieli problem z konstruowaniem akcji w ataku, to ich poczynania w formacji ofensywnej były bardzo nieudolne i sporadyczne, nie stanowiące praktycznie żadnego zagrożenia dla bramki szwajcarskiego golkipera Wilków Diego Benaglio.

To raczej zespół Wolfsburga kontrolował przebieg spotkania i dość szybko, bo już w 26. minucie zdobył bramkę po ładnym i niezwykłe mocnym strzale Daniela Caligiuriego. Później podopieczni Dietera Heckinga schowani za podwójną gardą czyhali na przeprowadzenie kolejnych kontr i zdobycie następnych goli.

W zespole mistrza Niemiec bardzo niewidoczny był Mario Goetze, swojego dnia nie miał również Thomas Mueller – najlepszy przed tym spotkaniem strzelec Bayernu w lidze – 6 goli.

Pełna wersja artykułu do przeczytania wyłącznie w serwisie FalaSportu.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz