sobota, 24 października 2015

Dimitri Payet - nowa gwiazda Premier League

West Ham United w letnim okienku transferowym pozyskał piłkarza, który z powodzeniem mógłby występować w silnym europejskim klubie. Na Upton Park przybyła gwiazda w prawdziwym tego słowa znaczeniu, prosto z Ligue 1 – Dimitri Payet – która od samego początku rozgrywek Premier League świeci pełnym blaskiem, prowadząc Młoty do sensacyjnych triumfów z potentatami.
źródło: Xavier NALTCHAYAN CC 2.0
Z filigranowym Francuzem w składzie West Ham gra futbol niezwykle efektowny, jakże odmienny od tego, który był oglądany przez fanów jeszcze za czasów Sama Allardyce’a, a przy tym często nieobliczalny. Wkład Payeta w wyniki ekipy Slavena Bilicia jest ogromny. Francuz odgrywa pierwszoplanową rolę w zespole Młotów. W dziewięciu kolejkach Premier League zdobył aż 5 goli i zanotował 3 asysty. Oto jego ostatnie ligowe trafienie:
Trudno oprzeć się wrażeniu, że w lipcu włodarze zespołu z Boleyn Ground dokonali jednej z najlepszych decyzji transferowych ostatnich lat. 13 mln £ zapłacili za prawdopodobnie najlepszego pomocnika nie tylko Olympique Marsylia, ale całej Ligue 1 (aż 18 asyst w poprzednim sezonie!) – piłkarza w pełni ukształtowanego, mającego świetne notowania w lidze francuskiej oraz potrafiącego błyskawicznie zaadaptować się do nowego otoczenia, bez przechodzenia jakiegokolwiek procesu aklimatyzacyjnego.

Payet zachwyca w Premier League już od swojego debiutu. Jego statystyki są niesamowite. W barwach Olimpijczyków z Marsylii był główny kreatorem gry ofensywnej, brał na siebie ciężar rozgrywania akcji. W West Hamie tylko potwierdza swoją dobrą formę i zalety, które prezentował we Francji. Jest liderem Młotów przez duże „L”.

Poniżej grafika przedstawiająca wkład 28-letniego pomocnika w wyniki WHU (stan na 23.09.2015 r.):

Źródło: OPTA


Znakomity przegląd pola, kreatywność i podania z chirurgiczną precyzją to elementy, w których Francuz czuje się najlepiej. Można powiedzieć, że Payet odpowiada za całą kreację gry ofensywnej, jest wprost do niej stworzony. To przez niego przechodzi każda akcja Młotów, a swoją mobilnością, znakomitym wyszkoleniem technicznym, a także wizją gry zaraża swoich kolegów z zespołu. Królestwem Francuza jest lewe skrzydło, z którego przeprowadza swoje ataki, ale często zbiega do środka, skąd posyła przeszywające podania przez zasieki obronne rywali. Przykładem takiej akcji jest ostatni mecz West Hamu z Crystal Palace, kiedy Francuz zaliczył asystę drugiego stopnia, ściągając na siebie uwagę obrońców Orłów z Selhurst Park. Payet odegrał piłkę do Mosesa, który obsłużył prostopadłym podaniem będącego w pełnym biegu Carla Jenkinsona. Młody Anglik z zimną krwią posłał piłkę do siatki.

Nie będzie słowem ani trochę na wyrost, jeśli napiszę, że West Ham nie zajmowałby doskonałej czwartej lokaty, gdyby nie dynamiczny Francuz.

Poniżej przedstawiamy porażające statystyki Payeta z sezonu 2015/16, które sprawiają, że pod względem kreacji gry, spośród pięciu najsilniejszych lig w Europie, Francuz nie ma sobie w tej chwili równych:

Jakże znamienną grafikę, obrazującą popisy Payeta w barwach West Hamu, możemy zobaczyć za pośrednictwem OPTY:



źródło: OPTA

West Ham United, dzięki olśniewającej postawie Payeta, jest jedną z największych rewelacji sezonu w Anglii, a jednocześnie zagadką Premier League. Z jednej strony gra futbol ładny dla oka, a przy tym skuteczny. W ataku ustępuje tylko Manchesterowi City. Młoty zdobyły dotychczas aż 20 bramek. Ponadto na rozkładzie WHU ma czołowe zespoły ligi angielskiej, na czele ze wspomnianym już Manchesterem City i Arsenalem Londyn.

Z drugiej jednak strony – razi swoją nieporadnością w defensywie oraz negatywnymi wynikami z ekipami, znajdującymi się w dolnej połówce tabeli. Pierwsze przykłady z brzegu to przegrana z Bournemouth (3:4) czy też remisy (po 2:2) z Norwich i Sunderlandem. Głównym problemem podopiecznych Slavena Bilicia jest zatem brak stabilizacji, utrzymania właściwego poziomu formy.

Wysoka skuteczność West Hamu jest nie lada zaskoczeniem, bowiem w całych poprzednich rozgrywkach Młoty zdobyły zaledwie 44 gole, co możecie zobaczyć na poniższej grafice ):

źródło: Squawka
Pod wodzą Bilicia Młoty całkowicie zerwały ze swoim dotychczasowym wizerunkiem, który charakteryzował się stylem topornym, typowo angielskim. W poprzednich rozgrywkach ekipa ze wschodniego Londynu zakończyła sezon na 12. miejscu w tabeli Premier League, z mizerną skutecznością (dopiero 11. miejsce pod tym względem w całej stawce). Dodatkowo, od stycznia do maja, West Ham wygrał zaledwie… trzykrotnie.

Przyjście Bilicia zmieniło ten stan rzeczy i z brzydkiego kaczątka zespół stał się pięknym łabędziem, prezentując przy tym futbol niezwykle atrakcyjny i przyjemny dla oka. Niekwestionowaną rolę odgrywają w tym zawodnicy sprowadzeni w letnim oknie transferowym. Bilić potrzebował graczy o profilu zbliżonym do gry chorwackiej reprezentacji, której sam był reprezentantem, a później selekcjonerem. Na Boleyn Ground przybyli znani snajperzy – Nikica Jelavic i Victor Moses, których doświadczenie i umiejętności są niezbędne. Obaj napastnicy stanowią cenne uzupełnienie składu dla będących już wcześniej w zespole Diafry Sakho (3 gole w PL) czy też Ennera Valencii (obecnie kontuzjowanego). Jednak prawdziwą furorę zrobiło sprowadzenie do Młotów Dimitriego Payeta.

Francuz od razu po przyjściu do zespołu stał się jego niekwestionowaną gwiazdą i liderem środka pola. Ustawiony na lewym skrzydle lub pozycji numer ’10’, swoimi dryblingami, nieszablonowymi zagraniami, a także dokładnymi podaniami, napędza cała grę West Hamu w ofensywie. Jego efektywność, skuteczność i podejmowanie dobrych decyzji ma niebagatelny wpływ na cały zespół i jego wyniki.

Niezwykle owocnie wygląda także współpraca Payeta z Argentyńczykiem Manuelem Lanzinim (wypożyczonym z Al-Jaziry). Obaj znakomicie się uzupełniają na boisku, często zmieniając pozycje i kreując grę ofensywną. W ostatnich sześciu meczach, w których występowali razem na boisku, Młoty zdobyły aż 14 bramek i nie poniosły ani jednej porażki! Elastyczność i płynność gry West Hamu jest możliwa dzięki francusko-argentyńskiemu duetowi, który będąc w ciągłym ruchu, dynamicznymi szarżami sieje spustoszenie w szeregach obronnych przeciwników.

 Pod wielkim wrażeniem umiejętności Payeta jest trener londyńczyków z Upton Park, Slaven Bilić, cytowany przez serwis FourFourTwo. Chorwat podkreśla, jak ważnym i dobrym graczem jest Francuz dla ekipy z Upton Park:

- Myślę, że od teraz wszystkie zespoły będą bacznie zwracać uwagę na Payeta. Może był on dotychczas postacią anonimową dla fanów naszego zespołu, ale dla pasjonatów piłki nożnej jest graczem znanym od dawna. Payet ma jakość, dzięki której zespół odpowiednio funkcjonuje.

Całkowicie niezrozumiałe są w tej chwili decyzje selekcjonera reprezentacji Francji, Didiera Deschampsa, który nie dostrzega Payeta, pomijając go notorycznie przy wysyłaniu powołań do reprezentacji Tricolores. Pomocnik West Hamu odniósł się do tej sytuacji w rozmowie z francuskim dziennikiem L’Equipe:

- Czuję, że jest to niesprawiedliwe, że nie ma dla mnie miejsca w kadrze Francji. To już więcej niż rok, kiedy utrzymuję najlepszą formę w całej mojej karierze, a nawet mogę grać jeszcze lepiej. Nie rozumiem jakie są oczekiwania wobec mnie. Dzisiaj przeżywam swój piękny sen w Anglii. Natomiast – co do drużyny narodowej – kiedy z jej powodu mam czuć się nieszczęśliwy, to ja nie chcę tego.

Dotychczas Payet wystąpił w 15 meczach Les Bleus. Swoje ostatnie spotkanie w reprezentacji Francji rozagrał 7 czerwca 2015 roku, kiedy to udało mu się zdobyć swoją premierową bramkę (w przegranym 3:4 meczu z Belgią).

Natomiast jeśli chodzi o grę Francuza w West Hamie, to ręce po każdym jego występie same składają się do oklasków. 28-latek nie tylko strzela gole, ale także kreuje sytuacje bramkowe, zaliczając ogromną liczbę kluczowych podań.

Na swoim koncie ma aż 32 takie zagrania w bieżących rozgrywkach oraz trzy ostatnie podania:

źródło: Squawka
Aż trudno w to uwierzyć, że Payet nie trafił do klubu z dobrej europejskiej półki, tylko do ligowego średniaka Premier League. Taki zawodnik to skarb dla drużyny z Upton Park i całej ligi angielskiej. Z formą prezentowaną dotychczas przez 28-letniego pomocnika drużyna Slavena Bilicia może myśleć śmiało o miejscu w czołowej szóstce na koniec sezonu, a także starcie w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów.

Tekst został opublikowany także na stronie Naszfutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz