Nie milkną echa mrożącego krew w żyłach thrillera, którym uraczyła nas reprezentacja Polski w Glasgow. Kadra Adama Nawałki zremisowanym meczem ze Szkocją 2:2 w ramach el. Euro 2016 przyprawiła kibiców o palpitacje serca, wiele nerwów i siwych włosów. Pomimo tego gra Biało-Czerwonych niemal całą pierwszą połowę i fragmenty drugiej mogła się podobać. Poniżej prezentujemy 5 największych zalet naszej reprezentacji w spotkaniu z Tartan Army.
Źródło: Piotr Drabik, CC 2.0 |
1. Pierwsze 30 minut meczu to był koncert gry polskiej kadry
pod wodzą Adama Nawałki.
Biało-Czerwoni panowali w tym okresie niemiłosiernie na boisku w Glasgow.
Dominowali na boisku, cierpliwie budowali każdą swoją akcję, długo utrzymując
się przy piłce, a przy tym uważnie grali w obronie, nie popełniając praktycznie
żadnych błędów i wyprowadzali groźne akcje ofensywne. Dużo popłochu i wielkie
zagrożenie dla bramki Davida Marshalla stanowiły prostopadłe podania po ziemi.
Najpierw Arkadiusz Milik idealnie w tempo zagrał do Roberta Lewandowskiego,
który z zimną krwią wykorzystał sytuacje sam na sam i wyprowadził nas na
prowadzenie już w 2. minucie meczu. Drugą podobną akcją było mierzone podanie
Grzegorza Krychowiaka przez szkockie zasieki obronne do wychodzącego na dobrą
pozycję Kamila Grosickiego. Pomocnik Rennes wycofał piłkę do tyłu, ale jego
podania nie zdołał opanować Lewandowski. Poza tym warto jeszcze wspomnieć o
doskonałej akcji rozegranej w trójkącie Milik-Lewandowski-Błaszczykowski.
Pomocnik Fiorentiny mając przed sobą tylko bramkarza nie potrafił oddać celnego
strzału na bramkę Marshalla.
Wczoraj ze Szkocją od 16:16 do 17:50 wymieniliśmy 31 podań z rzędu. Zaczęło się od autu Rybusa, skończyło na faulu Szkotów
— Łukasz Godlewski (@L_Godlewski) październik 9, 2015
Ostatni raz tyle podań wymieniliśmy w 1979 roku
— Łukasz Godlewski (@L_Godlewski) październik 8, 2015
2. Robert Lewandowski.
Snajper Biało-Czerwonych w ostatnich tygodniach jest na ustach, dosłownie
całego piłkarskiego świata. Strzela bramki nie tylko hurtowo, ale niemal z
każdej pozycji. W ostatnich 5 meczach aż 14 razy pokonywał bramkarzy rywali!
Wynik ten jest kosmiczny i ciężko znaleźć w tej chwili odpowiednie słowa, które
opisywałby formę piłkarza Bayernu Monachium. W meczu ze Szkocją miał dwie
sytuacje i obie zamienił na gole. Dodatkowo umocnił się na prowadzeniu w
klasyfikacji najlepszych strzelców el. Euro 2016 z 12 bramkami na koncie. Do
wyrównania rekordowego osiągnięcia Davida Healy’ego, reprezentanta Irlandii
Północnej brakuje mu zaledwie 1 trafienia. Jakby tego było mało to Lewy wyszedł
na 6. miejsce w klasyfikacji najlepszych snajperów w historii reprezentacji
Polski z 29 golami, dystansując Gerard Cieślika – 27 bramek.
Robert Lewandowski @EuroQualifiers 32 strzały, 24 celne z czego 12 bramek! Co drugi celny strzał w bramce! #UEFA
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) październik 9, 2015
Ja bym dorzucił: "futbol to gra, w której 22 facetów biega za piłką przez 90 m i zawsze coś strzela Lewandowski" :) pic.twitter.com/Qdw0dtJ9Y9
— Michał Pol (@Polsport) październik 9, 2015
3. Krzysztof Mączyński.
Defensywny pomocnik Biało-Czerwonych rozegrał prawdopodobnie najlepszy mecz w
kadrze. Dotychczas głównie krytykowany za występy w koszulce z orłem na piersi.
Jego wybór i powołanie na mecze eliminacyjne na każdym kroku był gorąco
komentowany w mediach i wzbudzał skrajne emocje. Tymczasem gracz Wisły Kraków
udowodnił, że Adam Nawałka nie pomylił się, wystawiając go w wyjściowej
jedenastce na mecz ze Szkocją. Mączyński imponował nie tylko rozegraniem,
polotem, kreowaniem akcji ofensywnych – podanie do Milika – ale także
znakomicie grał w destrukcji, często przerywając akcje Szkotów, oddalając
zagrożenie od naszej bramki. Każda decyzja podejmowana przez pomocnika
Biało-Czerwonych była słuszna. Jego notę za występ w Glasgow może tylko obniżać
żółta kartka.
Przy 49 podaniach, Mączyński ze skutecznością 91.83%. Pozostałe liczby rówież dobre. Pogratulować trenerowi nosa.
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) październik 8, 2015
4. Arkadiusz Milik. Kolejny raz udowodnił, że w meczach reprezentacji jest
zawodnikiem pełną gębą, który umie poderwać Polaków do walki, wyprowadzić
doskonale piłkę z własnej połowy i idealnie obsłużyć kapitalnym mierzonym
prostopadłym podaniem kolegę (gol Lewandowskiego na 1:0), czy też znakomicie
zagrać w defensywie. Jego akcja i czyściutki odbiór piłki na własnej połowie
podczas pierwszej części gry były tego najlepszym dowodem, a jednocześnie
potwierdzeniem jego wielkiej klasy. Szkoda, że napastnik Ajaksu Amsterdam nie
dograł tego meczu do końca. Po godzinie gry zaczął odczuwać skutki starcia z
jednym ze Szkotów i opuścił murawę stadionu w Glasgow z kontuzją. Potwierdziły
się najgorsze przypuszczenia, że jego występ w meczu z Irlandią jest
wykluczony. Wiadomość przekazał za pośrednictwem swojego konta na twitterze:
Milik ma problemy z przyczepem mięśni przy grzebieniu biodrowym. Występ z Irlandia wątpliwy #SCOPOL
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) październik 8, 2015
Nie będzie ani trochę wyrażeniem na
wyrost, jeśli napiszę, że to przez Milika przechodziła każda akcja ofensywna
naszego zespołu, a jego kreatywne rozwiązania i szukanie możliwości, jak
najlepszego dogrania piłki do kolegi były nie tylko efektowne, ale też
efektywne. Należy zwrócić także uwagę na to, że napastnik Ajaksu Amsterdam jest
najlepszym asystentem w całych elimacjach Euro 2016 z dorobkiem 6 ostatnich
podań!
5. Para środkowych obrońców Kamil
Glik – Michał Pazdan. Swoją zasługę, niesamowity
charakter, zaangażowanie, a także wielką ambicje włożyli w ten mecz nasi dwaj
defensorzy. W większości sytuacji nie patyczkowali się i błyskawicznie wybijali
piłkę, zażegnując niebezpieczeństwo, a także stanowili przy tym monolit.
Wzajemnie się asekurowali i uzupełniali, będąc piłkarzami grającymi twardo, na
pograniczu faulu, ale z poszanowaniem zasad fair play. Glik imponował przede wszystkim
pewnością siebie, spokojem, a także odpowiednim ustawianiem się we własnym polu
karnym. Ponadto wygrywał większość pojedynków główkowych z niezwykle
niebezpiecznym napastnikiem reprezentacji Szkocji Stevenem Fletcherem.
Natomiast Pazdan był niczym twarda skała, dojrzały, waleczny, grający z
poświęceniem. Zatem przydomek ”Pirania”, który dostał jeszcze podczas swojej
kariery w reprezentacji za czasów Leo Beenhakkera nabrał ponownie właściwego
wymiaru.
O! @Pazdekk też ma czym się chwalić. Sporo długich celnych podań i skuteczność 96%, chyba najwyższa dzisiejszego wieczoru! Spokój i rozwaga.
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) październik 8, 2015
Szacunek dla selekcjonera. W pierwszym meczu, z Gibraltarem, Mączyński wszedł w 71. min, Pazdana nie było. W Glasgow - pierwszoplanowe role.
— robert błoński (@robert_blonski) październik 8, 2015
Podsumowując, reprezentacja Polski
rozegrała w Glasgow bardzo nierówne spotkanie. Wydawało się, że bramka zdobyta
już na początku pomoże Biało-Czerwonym uporządkować grę i wygrać bitwę ze
Szkocją. Tylko pierwsza połowa wskazywała na taki stan rzeczy, natomiast druga
była drogą przez mękę do upragnionego celu, czy zdobycia gola wyrównującego.
Nie należy też zapominać o tym, że Polacy pod wodzą Nawałki nauczyli się bardzo
ważnej rzeczy, która podczas kadencji poprzednich selekcjonerów była zjawiskiem
obcym i raczej niespotykanym. Mianowicie wyrobili w sobie nawyk, że nawet w
najtrudniejszym momencie są w stanie zmienić oblicze meczu, a także jego
rezultat. Granie do ostatniego gwizdka sędziego, wielka ambicja, pogoń za
wynikiem to elementy, które zakorzenił w reprezentantach Polski selekcjoner
Adam Nawałka. Co ciekawe Biało-Czerwoni zrobili to już po raz drugi ze Szkocją
w tych eliminacjach Euro 2016. Przecież w meczu przed rokiem w Warszawie byli w
jeszcze gorszej sytuacji, przegrywając już 0:2, uratowali remis, co ciekawe
także zakończony wynikiem 2:2. Po występie Polaków w Glasgow rzesze
szkockich fanów byli w szoku, niemal w rozpaczy, natomiast polscy kibice, wręcz
przeciwnie w euforii, a w portalach i serwisach społecznościowych nie było
końca pozytywnych komentarzy, gratulacji z okazji zdobycia bramki wyrównującej
w ostatniej sekundzie meczu, dzięki czemu Polska jest już pewna przynajmniej
baraży Euro 2016, natomiast Szkocja nie ma już na nie żadnych szans.
Sukces reprezentacji, jakim jest zbudowanie zespołu przez wielkie „Z”, o tyle cieszy, że za sterami mamy Nawałkę. Polak, właściwy człowiek.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) październik 9, 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz