czwartek, 15 października 2015

Pięć powodów klęski Holandii w El. Euro 2016

źródło: Jimmy Baikovicius, CC 2.0
Reprezentacja Holandii w kompromitującym stylu pożegnała się z marzeniami o awansie do finałów Mistrzostw Europy we Francji. Pomarańczowi w meczu ostatniej szansy zagrali katastrofalnie, zresztą tak jak w całych kwalifikacjach, przegrywając w Amsterdamie z Czechami 2:3. Poniżej prezentujemy pięć powodów klęski podopiecznych Danny’ego Blinda w El. Euro 2016.

1. Podstawowy błąd popełniono przy wyborze selekcjonera, którym został Guus Hiddink.

68-latek przejął zespół opromieniony fantastycznym występem na MŚ 2014 pod wodzą Louisa Van Gaala. Ekipa Oranje przywiozła z Brazylii brązowe medale, po momentami porywającej grze i pamiętnym triumfie w grupowym meczu z Hiszpanią aż 5:1. W meczu o trzecie miejsce Holendrzy przejechali się po gospodarzach niczym walec, pokonując Canarinhos 3:0. Jednak ten sukces jest odległą historią i tylko miłym wspomnieniem. Aktualna forma reprezentacji Holandii i jej wyniki w niczym nie przypominają zespołu sprzed piętnastu miesięcy.

Druga kadencja Hiddinka na stanowisku trenera Oranje okazała się wielką klapą dla całego holenderskiego futbolu. Szkoleniowiec podejmował złe decyzje personalne, nie potrafił odpowiednio zbilansować zespołu w linii obrony, pomocy i ataku, a także dobierał złą strategię pod daną ekipę.

2. Taktyka Hiddinka drogą na dno.

Były trener Chelsea i Realu Madryt postanowił zmienić diametralnie sposób gry zespołu w El. Euro 2016, odchodząc od skutecznej i przynoszącej efekty, defensywnej taktyki Louisa Van Gaala w formacie 1-5-3-2, opierającej się na zabójczych kontratakach. Hiddink niemal od samego rozpoczęcia el. Euro 2016 był przywiązany do strategii 1-4-3-3. Poza pierwszym meczem eliminacyjnym z Czechami, trzymał się jej kurczowo w każdym z meczów, niczym malec sukienki swojej mamy. Ostatecznie zaprowadziła go ona na samo dno.

Reprezentacja Holandii, zamiast dominować, panować nad piłką i kontrolować przebieg spotkań, z każdym kolejnym meczem stawała się coraz większym pośmiewiskiem Europy. Pomarańczowi mieli wielkie problemy z rozegraniem i konstruowaniem akcji w ataku pozycyjnym, nie tylko ze średniakami europejskiego formatu, Islandią czy też Czechami, ale także słabymi rywalami, pokroju Łotwy czy Kazachstanu. Co prawda, taktyka Hiddinka okazywała się jeszcze wystarczającą na wygrywanie meczów z outsiderami grupy A. Większość bramek Oranje padało po kontrach, ale z pewnością jedyne triumfy w eliminacjach z Kazachstanem (3:1 i 2:1) czy też Łotwą (2:0 i 6:0) chluby holenderskiej piłce nie przynoszą.

Natomiast, gdy przychodziło stawanie w szranki z zespołami Turcji, Czech czy też Islandii, ekipa Pomarańczowych była pozbawiona jakichkolwiek argumentów piłkarskich. Wyglądała, jak zespół nie mający żadnego celu, pozbawiony lidera i myśli taktycznej, a także jakiegokolwiek pomysłu na sforsowanie linii defensywnych swoich rywali.

3. Brak reżimu trenera wobec piłkarzy.

Ponadto metody pracy Hiddinka z zawodnikami znacznie różniły się od podejścia Van Gaala, słynącego z żelaznej dyscypliny i twardej ręki. Guus wobec wszystkich kadrowiczów był zbyt miękki, a jego współpraca z piłkarzami opierała się bardziej za zasadach familiarnych, luźnych stosunkach bez stresu i dyktatorstwa.

Wszystkie te czynniki nie wróżyły dobrze przed rozpoczęciem El. Euro 2016. Ich początek był koszmarem, bo Holandia w pierwszych trzech meczach poniosła dwie porażki, – najpierw na inaugurację kwalifikacji z Czechami (1:2), a następnie z Islandią (0:2). Do tego doszły w międzyczasie aż trzy towarzyskie przegrane, kolejno z Włochami (0:2), Meksykiem (2:3) oraz Stanami Zjednoczonymi (3:4). Kompromitujące wyniki przelały czarę goryczy i holenderski związek piłki nożnej, KNVB, podjął jedyną możliwą opcję, zwalniając Hiddinka pod koniec czerwca 2015 roku.

Jego następcą został Danny Blind, ówczesny asystent Hiddinka, a także była gwiazda Ajaksu Amsterdam. 54-latek podjął się nie lada zadania, aby wyprowadzić Oranje z potężnego kryzysu i postarać się awansować, chociażby do baraży Euro 2016. Pomarańczowi pod wodzą Blinda grali jednak jeszcze gorzej, pogrążając się tylko w otchłani. W czterech kwalifikacyjnych meczach do turnieju finałowego Mistrzostw Europy wygrali pod jego wodzą zaledwie jeden, z outsiderem grupy – Kazachstanem, a trzy mecze kończyli wstydliwymi porażkami: z Islandią 0:1, Turcją 0:3 i w ostatnim meczu eliminacji z Czechami 2:3.

Pomimo kompromitujących wyników i zajęcia zaledwie czwartego miejsca w tabeli grupy A, oznaczającego odpadnięciu z turnieju, Blind prawdopodobnie zostanie na stanowisku. Z holenderską federacją ma podpisany kontrakt do 2018 roku i jego głównym zadaniem będzie awans na MŚ ’18, które odbędą się w Rosji.

- Nadal będziemy razem. Jesteśmy rozczarowani, ale teraz budujemy nowy, młody zespół. To bolesne, ale nie możemy uciekać. I federacja, i Danny Blind tego nie zrobią – poinformował po wtorkowym meczu z Czechami dyrektor sportowy holenderskiego związku Bert van Oostveen, cytowany przez portal Goal.com.

4. Wypalone pokolenie starej gwardii.

Holandia od lat była budowana wokół Arjena Robbena (notorycznie kontuzjowanego), Wesleya Sneijdera (wciąż typowanego na lidera zespołu) czy też Robina Van Persiego (wyrzuconego z MU i sprzedanego do Fenerbahce). Wszyscy wymienieni gracze mają już swoje lata i zapisali piękną kartę w historii reprezentacji Holandii, zdobywając niespodziewanie brązowy medal na turnieju MŚ w Brazylii. Jeśli dodamy do tego zestawu także takich graczy, jak Klass Jan Huntelaar, Ron Vlaar czy Nigel de Jong, to na naszych oczach wyłania się zespół przestarzałych gwiazdorów – każdy powyżej 30 lat – którzy szczyt swoich możliwości już osiągnęli i więcej jakości, a także impulsu, nie będą w stanie dać reprezentacji Holandii. Krótko mówiąc, to pokolenie jest już wypalone i teraz swoją szansą powinni dostać piłkarze młodego pokolenia. Kadra powinna zostać przebudowana, a jej trzon tworzyć Memphis Depay – jako lider – oraz piłkarze, którzy dopiero zaczynają coś znaczyć w piłce klubowej. Mowa m.in. o Davy’m Klaassenie, Anwarze El Ghazim, Terencie Kongolo czy też Riechedley’m Bazoerze.

Poważnym zarzutem stawianym trenerom – Hiddinkowi i Blindowi – było to, że właśnie zbyt często opierali oni kadrę na piłkarzach starej daty. Natomiast zbyt rzadko dawali szansę młodym graczom, którzy mają, według wszystkich fanów Oranje, poprowadzić reprezentację Holandii do awansu na turniej finałowy MŚ w Rosji. Pokolenie zdolnych reprezentantów Pomarańczowych, pod wodzą Memphisa Depaya, nie było w stanie sprostać oczekiwaniom, wziąć na swoje barki odpowiedzialności w zakończonych eliminacjach, a także współpracować na boisku z zawodnikami doświadczonymi. Jednak cały czas stanową oni nadzieję na lepsze czasy dla holenderskiej piłki.

Hiddink, mając do dyspozycji dwie generacje graczy – jedną młodą i niedoświadczoną, a drugą obytą na arenie międzynarodowej, z wieloma sukcesami na koncie i przy tym mocno zaawansowaną wiekowo – nie potrafił również wstrząsnąć zespołem, aby zastosować jakąś skuteczną terapię (coś w stylu suszarki Aleksa Fergusona). Ponadto, miał także problem z tym, aby odpowiednio rozłożyć akcenty w reprezentacji Holandii. Strategia Hiddinka pogrążyła Holandię w głębokiej otchłani, z której wydostanie się nie będzie łatwym zadaniem. Skład personalny jakoś znacząco nie odbiegał od tego z turnieju MŚ 2014, poza kilkoma wyjątkami. Jeszcze nieoszlifowane diamenty Memphisa Depaya, Davy’ego Klaassena, Riechedley’a Bazoer’a, Svena van Beek’a, Anwara El Ghaziego czy też Terence’a Kongoli powinny być wiodącymi postaciami kolejnych eliminacji, tym razem do mundialu.

5. Katastrofalna postawa Holandii w defensywie.

W całych El. Euro 2016 Pomarańczowi stracili aż 14 bramek! Bilans ten jest zatrważający i druzgocący. Dodatkowo szokować mógł przebieg większości spotkań, kiedy rywale spychali Oranje do rozpaczliwej obrony (m. in. mecz z Turcją). Przyczyną takiego stanu rzeczy jest niewątpliwie bardzo niedoświadczona linia obrony, kuriozalne pomyłki oraz brak stabilizacji formy każdego spośród defensywnego kwartetu. Najczęściej w kwalifikacjach Hiddink, a następnie Blind korzystali z następującego zestawienia obrońców: Daley Blind – Bruno Martins Indi – Stefan de Vrij – Gregory van der Wiel, którzy nie ustrzegli się kompromitujących wpadek. Defensorzy reprezentacji Holandii często podejmowali kompletnie niezrozumiałe decyzje oraz popełniali proste i niewytłumaczalne błędy. W wielu sytuacjach brakowało im także koncentracji, odpowiedniego nastawienia. Poza tym, bardzo słabo wyglądała ich współpraca na boisku. Przy straconych golach nie było żadnej asekuracji, uzupełniania się oraz odpowiedniego ustawiania na placu gry. Ogromna liczba pomyłek miała miejsce niemal w każdym spotkaniu eliminacyjnym. Wspomnijmy chociażby o kilku kuriozalnych sytuacjach zakończonych stratą goli. Pierwsza, z meczu inauguracyjnego, kiedy Daryl Janmaat niefortunnie podawał piłkę do swojego bramkarza, ta minęła golkipera Oranje i odbiła się od słupka, a następnie do pustej bramki skierował ją Vaclav Pilař, zapewniając Czechom wygraną. Kolejna to bezmyślny faul Martinsa Indiego w polu karnym na Islandczyku, zakończony czerwoną kartką dla środkowego obrońcy Holandii oraz rzutem karnym, zamienionym na bramkę dla Strákarnir okkar. Inną niedopuszczalną na tym poziomie sytuacją jest zachowanie Virgila van Dijka z Czechami, w spotkaniu kończącym eliminacje, kiedy stoper Southampton został ograny z dziecinną łatwością przez Josefa Šurala i przyczynił się do straty gola. Obrazem, który przelewa czarę goryczy i może być synonimem upadku Pomarańczownych w El. Euro 2016, jest samobójczy gol z Czechami zdobyty przez… Robina van Persiego, który przecież parę dni temu rozgrywał swoje spotkanie nr. 100 w narodowych barwach. Holenderski napastnik dla Oranje zdobył aż 50 bramek, jednak ta ostatnia z pewnością nie będzie dla niego miłym wspomnieniem.

Wydaje się jednak, że problemy holenderskiego bloku obrony są dużo bardziej złożone, niż mogłyby się wydawać. Otóż system szkolenia młodych holenderskich piłkarzy opiera się w głównej mierze na nauce techniki i niuansów taktycznych, a nie bronieniu dostępu do własnej bramki.

Najlepsze podsumowanie koszmarnego występu Holendrów w całych eliminacjach Euro 2016 może stanowić komentarz byłego znakomitego reprezentanta Anglii, Gary’ego Linekera oraz Ronalda Koemana, przed laty świetnego reprezentanta Pomarańczowych, a obecnie trenera Southampton, którzy na Twitterze napisali:


Ostatni raz Holandii zabrakło na Mistrzostwach Starego Kontynentu w 1984 roku. Bolesny upadek Oranje, którego byliśmy świadkami w zakończonych El. Euro 2016, rodzi pytania, czy Pomarańczowi wyjdą z tego kryzysu, w którym tkwią od ponad roku i czy znajdzie się trener, który odbuduje upadłe morale holenderskich zawodników, przywracając im świeżość i radość z gry, którą zachwycali w MŚ 2014?

Holenderska kadra znalazła się zatem w poważnych tarapatach. Oranje zagubili swoją tożsamość i styl, który był rozpoznawalny za czasów Van Gaala. Z jednej strony, był on wybitnie defensywny, ale z drugiej – przynosił jednak dobre efekty i sukcesy. Na horyzoncie nie widać póki co szkoleniowca, który chciałby w przyszłości zastąpić Blinda i wyciągnąć Holandię z głębokich odmętów. Można się zastanawiać, czy Blind to właściwy człowiek, patrząc na jego nazwisko, które w tłumaczeniu na polski język znaczy nic innego, jak ślepy. Czy 54-letni trener rzeczywiście podoła wyzwaniu, jakie przed nim postawiono, czyli najpierw wybierze odpowiednich piłkarzy, a następnie przygotuje ich i poprowadzi do awansu na Mistrzostwa Świata 2018 w Rosji?

Cały artykuł wzbogacony o dodatkowe multimedia można także przeczytać na nowym portalu sportowym NaszFutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz