poniedziałek, 2 listopada 2015

Ewolucja Tottenhamu według Mauricio Pochettino

Tottenham Hotspur w ubiegłym sezonie zajął piąte miejsce na mecie rozgrywek Premier League, prezentując często bardzo nierówną i chimeryczną formę. Wynik ten nie usatysfakcjonował kierownictwa klubu, na czele z prezesem Danielem Levy’m. W bieżących rozgrywkach apetyty na sukces ekipy z White Hart Lane są znacznie większe. Wszystko za sprawą Mauricio Pochettino i jego ewolucji, która sprawia, że Koguty zaczynają regularnie pokazywać coraz piękniejsze ligowe oblicze.


Tottenham Hotspur rozpoczął sezon od wyjazdowej porażki z Manchesterem United 0:1. Były to złe miłego początki, bowiem Spurs w kolejnych dziewięciu meczach nie schodzili z boiska pokonani! Gra Kogutów wygląda coraz lepiej, a efekty pracy Mauricio Pochettino widoczne są gołym okiem. Formacja ofensywna, tylko w ostatnich czterech meczach, zdobyła aż 11 goli, natomiast obrona powoli staje się monolitem, którą niezwykle ciężko skruszyć. Linia defensywna zespołu z północnego Londynu w tej chwili jest najlepsza w całej Premier League – dopuściła do straty zaledwie ośmiu bramek. Ponadto, gdy między słupkami stoi Hugo Lloris, to ekipa z White Hart Lane nie doznaje porażek (francuski bramkarz ma na koncie już 4 mecze bez straconego gola – przyp. red.).
Mauricio Pochettino objął Tottenham w lipcu 2014 roku. Argentyńczyk przybył na White Hart Lane po całkiem udanym pobycie w Southampton. Początek kampanii ligowej 14/15 był dla latynoskiego szkoleniowca niezwykle udany. Dwie wygrane z rzędu, w dodatku bez ani jednej straconej bramki, działały na wyobraźnię kibiców. Z biegiem czasu kolejne mecze uwypukliły jednak wszystkie defekty zespołu Spurs. Styl gry piłkarzy, którzy nie potrafili się przystosować do filozofii Pochettino, nie spełniał oczekiwań Argentyńczyka (o czym mowa w dalszej części artykułu) i ujawnił, jak wiele ciężkiej pracy czeka go w drużynie Kogutów.

Bolesna porażka aż 0:3 na własnym obiekcie z Liverpoolem rozpoczęła fatalną serię, trwającą okrągły miesiąc, bez choćby jednego kompletu punktów Lilywhites. Co ciekawe, dopiero wygrana z… Southampton, byłym pracodawcą 44-letniego menedżera z prowincji Santa Fe, przerwała koszmarną passę. Jak się okazało, nie był to koniec kłopotów drużyny z White Hart Lane. Kolejne mecze nie poprawiły wcale sytuacji Tottenhamu, który grał bardzo nieregularnie i często zawodził, a wygrane mecze przeplatał porażkami. Wyjście z kryzysu nastąpiło w grudniu. Koguty nie przegrały ani jednego meczu, a efektowne prestiżowe zwycięstwa z Chelsea (5:3), a następnie Arsenalem (2:1), mogły być powodem do dumy. Nowy rok i kolejne miesiące w wykonaniu ekipy Pochettino pokazały, że drużyna potrzebuje stabilizacji, a także impulsu, który mógłby być nadzieją na lepszą grę w kolejnym sezonie. Ostatecznie rozgrywki Premier League udało się zakończyć na piątej pozycji w tabeli, co skutkowało kwalifikacją do rozgrywek grupowych Ligi Europy.

Tottenham do nowego sezonu przystąpił po wielkiej przebudowie składu. Charyzmatyczny prezes Daniel Levy przeprowadził w ekipie z północnego Londynu niemałą rewolucję, pozbywając się wielu piłkarzy, którzy według niego nie prezentowali odpowiedniego poziomu. Z White Hart Lane odeszli m.in. Aaron Lennon, Vlad Chiricheş, Roberto Soldado, Paulinho, Lewis Holtby czy Kyle Naughton. Natomiast do zespołu Kogutów dołączyły nowe twarze: Clinton N’Jie, Heung-Min Son, Toby Alderweireld, Kevin Wimmer, Dele Alli oraz Kieran Trippier – piłkarze pozyskani za łączną sumę ponad 70 mln €. Poczynione wzmocnienia przy High Road 748 miały w końcu przełożyć się na dobrą formę i grę Spurs, a nie okazać pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, co miało miejsce w poprzednich rozgrywkach.

Najważniejszą decyzją Levy’ego było jednak zwolnienie Franco Balidniego, dotychczasowego dyrektora sportowego, który miał udział w sprowadzeniu kompletnych klap transferowych – Roberto Soldado, Paulinho czy też Etienne’a Capoue’a. Głównym zarzutem stawianym Baldiniemu było to, że mając do dyspozycji ogromną gotówkę po sprzedaży Garetha Bale’a do Realu Madryt, nie potrafił należycie ulokować tych pieniędzy, inwestując w nieodpowiednich piłkarzy.

Wracając do Pochettino, prezes Kogutów dał Argentyńczykowi duży kredyt zaufania. Mauricio nie miał łatwego startu w zespole z północnego Londynu. Potrzebował czasu, aby przekonać każdego z piłkarzy do swojego stylu gry, polegającego na wprowadzeniu metod taktycznych, jakże bliskich filozofii Marcelo Bielsy.

Trzy kluczowe zasady Pochettino to: 

1. Posiadanie na boisku przynajmniej jednego dodatkowego gracza, kiedy zespół buduje akcję od tyłu.

2. Atakowanie poprzez wertykalne podania do zawodników linii ofensywnej (znacznie częściej, niż robienie przewagi i utrzymywanie się przy piłce, na prawej bądź lewej flance, podczas konstruowania akcji od linii defensywnej) oraz podania adresowane przez środek pomocy .

3. Atakowanie bramki przeciwnika z wykorzystaniem ofensywnego pomocnika i trzech graczy podążających tuż za nim. Tottenham w każdym spotkaniu stosuje wysoki pressing na boisku, co ma swoje odzwierciedlenie w konkretnych elementach gry (22,6 ataków i 14,8 faulu na mecz – drugi wynik w całej PL).

W trwającym sezonie ligi angielskiej, gracze Kogutów imponują szybkością i rozmachem przeprowadzanych akcji. Średnia liczba podań na mecz w wykonaniu ekipy z White Hart Lane plasuje się, w sezonie 15/16, na poziomie 460 i – w porównaniu z ubiegłym rokiem – oznacza spadek o blisko 50. Ta statystyka może świadczyć o tym, że klub z północnego Londynu bazuje na intensywnym bieganiu. W każdym meczu piłkarze Pochettino pokonują setki kilometrów i koncentrują każde swoje natarcie na bramkę rywala z wykorzystaniem ofensywnego tria, które tworzą: Erik Lamela (4,7 okazji stwarzanych na mecz!), Christian Eriksen (znakomity wykonawca rzutów wolnych) oraz Son Heung-min (Koreańczyk pozyskany przed sezonem z Bayeru Leverkusen za 25 mln €, aktualnie kontuzjowany). 

Ponadto Pochettino, uznany menadżerem września w Premier League, przykłada bardzo dużą wagę do intensywnego pressingu na połowie rywala i posiadania piłki, dzięki czemu jego zespół ma kontrolę nad meczem, a także możliwość swobodnego budowania akcji. W trakcie ataku pozycyjnego obrona ustawiona jest znacznie głębiej, wobec czego ma czas i miejsce na odpowiednie przygotowanie się, gdy jest zmuszona powstrzymywać natarcia rywali. Sam Argentyńczyk odniósł się do swojej filozofii gry, która w mediach bywa często porównywana z taktyką Jürgena Kloppa, nowego trenera Liverpoolu i jest cytowana w brytyjskim dzienniku The Guardian:

- To jest zupełnie inny styl pressingu. Jeśli przeanalizujesz grę Dortmundu, nie jest on wcale podobny do tego, w jaki sposób wyglądało to u mnie w Southampton. Nasz pressing zaczynał się na bramkarzu rywali, a w Borussi od formacji defensywnej. Nie można porównać stylu Kloppa do mojego, jesteśmy różni. Ja preferuję napór wysoki i atak na bramkarza. Inny trenerzy wierzą z kolei, że lepiej jest wykonywać pressing, zaczynając od linii defensywnej albo grając głębiej – przeprowadzać kontrataki. Nasz styl definiuje nieustanny pressing i bycie w ciągłym ruchu. Mamy odpowiednio wyważone proporcje między bieganiem, a posiadaniem piłki.

Potwierdzeniem słów Pochettino jest jedna ze statystyk dotycząca lidera linii pomocy - Christiana Eriksena w bieżącym sezonie PL:
Pod wielkim wrażeniem metamorfozy Tottenhamu jest Gary Neville, były obrońca Manchesteru United, a obecnie ceniony na Wyspach ekspert, który w jednym z poniedziałkowych programów „Monday Night Football”, emitowanym na antenie stacji SkySports, powiedział:

- Pochettino zburzył dom i odbudował go na nowo. Najmłodszy w lidze skład – średnia 23 lat oraz znakomite przygotowanie fizyczne – w 40 z 45 ostatnich meczów jego piłkarze przebiegli więcej kilometrów, niż rywale.

Dobitnie pokazuje to poniższa grafika:


Znakomita praca Pochettino z piłkarzami Spurs przynosi owoce. Poprzedni sezon uwolnił zabójczy instynkt Harry’ego Kane’a, który strzelał gole niczym na zawołanie (21 trafień w lidze). Anglik stał się rewelacją sezonu i w nagrodę dostał powołanie do drużyny narodowej Roya Hodgsona (już 3 razy trafiał do siatki w pięciu rozegranych dotychczas meczach), a w taktyce Pochettino odnalazł się wybornie, często przetrzymując piłkę, zastawiając się oraz dochodząc w łatwy sposób do sytuacji strzeleckich, które wykorzystywał z zimną krwią. Obecny początek rozgrywek był dla Kane’a wybitnie nieudany. Dopiero ostatni mecz z Bournemouth (wygrana 5:1) i zdobyty hat-trick odblokował na dobre 22-latka.

Wielkim plusem dla Tottenhamu, i niewątpliwie zasługą Pochettino, jest podejście trenera do młodych zawodników, którzy dostają bardzo wiele szans i sukcesywnie są wprowadzani do podstawowego składu Kogutów. Przykłady Erica Diera (rocznik ’94), Bamidele Alliego (’96) czy też Bena Daviesa (’93) mogą świadczyć o doskonałej, owocnej pracy i dobrym kontakcie szkoleniowca z piłkarzami, którzy tak naprawdę w świat dorosłego futbolu dopiero wchodzą i z każdym meczem nabywają doświadczenia, kształtując swoją osobowość.

Najlepiej sytuację, z jak młodą kadra ma do czynienia Argentyńczyk, oddaje poniższa grafika, prezentującą średnią wieku wyjściowej jedenastki Spurs w meczu rozegranym 26.09.2015 r. z Manchesterem City (wygrana 4:1)
źródło: SkySports



Tylko czterech piłkarzy z sezonu 2013-14 uczestniczyło w wygranym meczu z Obywatelami ( zaznaczeni żółtym kolorem).
Pochettino niewątpliwie postawił swój stempel jakości na grze zespołu Kogutów. Argentyńczyk każdego dnia w ekipie z White Hart Lane udowadnia, że powierzenie mu sterów menedżera Tottenhamu było właściwą decyzją. Popularny „Szeryf” (boiskowy przydomek Pochettino z czasów gry w Hiszpanii – przyp. red.), poprzez ciężką pracę i wzajemny szacunek z graczami, wzmacnia swoją reputację w drużynie z północnego Londynu, a odważnymi decyzjami – stawianie na niezwykle młodych i utalentowanych piłkarzy – sprawia, że wśród kibiców Spurs, mocno identyfikujących się z klubem, zostały na nowo rozbudzone nadzieje na zajęcie, na koniec sezonu, miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów. Ambicje prezesa Levy’ego i żądza osiągnięcia sukcesu jest bardzo duża, bowiem ostatnim znaczącym trofeum w gablocie jest Puchar Anglii z sezonu 1990/91. Następnym krokiem, aby Tottenham stał się klubem, który spełni oczekiwania całego zarządu, jest budowa nowego stadionu – najbardziej nowoczesnego obiektu w Anglii, który ma być gotowy w 2018 roku.

Tekst został także opublikowany na portalu sportowym NaszFutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz