piątek, 20 listopada 2015

Wielki powrót Harry'ego Kane'a. Anglik znów zachwyca w Tottenhamie

źródło: Catherine Kortsmik, CC 2.0
Pomimo dobrej gry Tottenhamu w pierwszych miesiącach nowego sezonu Premier League, najlepszy snajper Kogutów z zeszłorocznych rozgrywek, Harry Kane, ze swojej postawy nie mógł być w pełni zadowolony. 22-letni napastnik zatracił wszystkie walory, które były jego znakiem rozpoznawczym w poprzednim roku i – co najważniejsze – przestał trafiać do siatki. Dopiero mecz z Bournemouth dobitnie pokazał, że Anglik nie zapomniał, jak się strzela gole. Hat-trick zdobyty w wyjazdowej konfrontacji z Wisienkami odblokował Kane’a na dobre i sprawił, że piłkarz ekipy z White Hart Lane znowu zachwyca w Premier League. Prześledźmy zatem, czemu młody snajper Spurs zawdzięcza udaną metamorfozę i zarazem kto ma na nią największy wpływ?

Kibice Tottenhamu w poprzednim sezonie cieszyli się aż 32 razy po trafieniach Kane’a, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Młody reprezentant Anglii przebojem wdarł się do podstawowego składu Kogutów, szybko zdobył zaufanie fanów, a także zaprezentował niezwykłe umiejętności strzeleckie, o które przed startem rozgrywek nikt go nie podejrzewał. Eksplozja formy Harry’ego i zdobywane seryjnie bramki były najlepszą wizytówką Anglika w barwach drużyny z północnego Londynu.

W nowy sezon Harry Kane wkraczał jako najlepszy młody gracz Premier League ubiegłego sezonu, a z postaci kompletnie anonimowej stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy ekipy Spurs, która w bieżących rozgrywkach, ze sporym udziałem 22-latka, marzy o zajęciu 4. miejsca, uprawniającego do gry w el. Ligi Mistrzów.

Nadzieje na dobre występy Kane’a zostały rozpalone do czerwoności, a podstawy dawał jakże udany poprzedni sezon w wykonaniu Anglika. Patrząc jednak z perspektywy czasu, zawsze łatwiej jest wejść na szczyt, a trudniej się na nim utrzymać. Ta maksyma najlepiej odzwierciedla poczynania snajpera Kogutów w trwającym sezonie. Kane u progu sezonu prezentował się bardzo słabo, żeby nie napisać -mizernie. Anglik nie tylko przestał strzelać gole, ale na boisku snuł się bez celu, nie mogąc znaleźć dla siebie właściwego miejsca. Dodatkowo jego współpraca na boisku z kolegami nie układała się najlepiej, a jeśli już Kane miał okazje do zdobycia gola, to je marnował. Zatracenie skuteczności przez najlepszego strzelca Kogutów w poprzednim sezonie było oznaką do niepokoju i kazało zadać pytanie: czy Kane nie jest przypadkiem „piłkarzem jednego sezonu”, który w kolejnym zniknie i zakopie się w szarych odmętach?

Przypadek Kane’a jest o tyle ciekawy, że jest to gracz młody, dopiero na piłkarskim dorobku. Pierwsze mecze sezonu 2015/16 zdawały się potwierdzać postawioną wyżej tezę, że Anglik przepadł na dobre i nie tylko zatracił skuteczność, ale również stracił pewność siebie, którą imponował przed kilkoma miesiącami. Jego passa bez strzelonego ligowego gola ciągnęła się aż do meczu 7. kolejki Premier League i konfrontacji z Manchesterem City. Dopiero z Obywatelami Kane nareszcie się przełamał i posłał piłkę do siatki Joe Harta. Licznik minut 22-latka bez gola zatrzymał się na 748 minutach!

Harry Kane bardzo potrzebował tej bramki, niczym ogień wody. Kolejne tygodnie jakże diametralnie zmieniły postrzeganie angielskiego napastnika w drużynie Mauricio Pochettino przez kibiców, a także ekspertów. 22-latek wskoczył na inny, znacznie wyższy poziom, bardziej atrakcyjny dla oka – efektywny oraz efektowny. Skuteczność i magia Kane’a znowu powróciła. Pod koniec października ustrzelił hat-tricka w wygranym 5:1 wyjazdowym spotkaniu z Bournemouth.
Następna kolejka i znowu bramka – tym razem w meczu z Astona Villą (3:1). W ostatniej grze przed reprezentacyjną przerwą, niezwykle prestiżowym meczu w derbach Londynu z Arsenalem (1:1), błyskawicznie wystartował do prostopadłego podania od Danny’ego Rose’a i z zimną krwią pokonał Petra Čecha. Licząc ostatnich 7 meczów, Kane zdobył aż 7 goli dla Kogutów (jedno trafienie w LE z Anderlechtem) i w tej chwili już nikt nie pamięta o jego niemocy bramkowej, ciągnącej się wiele godzin.
Początek metamorfozy Kane’a rozpoczął się w meczu z Bournemouth. Niezwykle zaskakującym faktem było to, że napastnik Spurs częściej pojawiał się w tym meczu w lewym sektorze boiska, niż grając jako typowy wysunięty napastnik. W bocznej strefie dostał od kolegów aż 15 z 22. wszystkich zagrań. Jednak największe zagrożenie dla Artura Boruca ze strony rosłego napastnika Kogutów następowało z obrębu pola karnego. 22-latek był niezwykle aktywny i oddał aż 4 strzały z „szesnastki” i jeden z „6. metra”, co przyniosło mu hat-tricka.

Mecz z Arsenalem potwierdził coraz wyższą formę Kane’a. Snajper Tottenhamu nie tylko zdobył gola, ale także swoją ruchliwością sprawiał dużo problemów obrońcom Arsenalu, a ponadto łatwo się od nich uwalniał i szukał dogodnej pozycji strzeleckiej. Na bramkę Čecha oddał aż 6 uderzeń. Poniżej dwie grafiki, prezentujące indywidualne akcje Kane’a w meczu z Arsenalem (po lewej sytuacja z golem, a po prawej wszystkie szanse napastnika; źródło: FourFourTwo):


Wszystkie gole Kane’a i jego wielka przemiana nie byłyby możliwe, gdyby nie jego kolega z drużyny, Christian Eriksen. Rozgrywający Kogutów odegrał kluczową rolę w metamorfozie Anglika i jego powrotu do formy. Świetnie układa się współpraca Duńczyka z Anglikiem na placu gry. Sam Kane dostrzega zalety grania razem z Eriksenem, a jego słowa cytuje serwis SkySports:

- Gra nam się razem bardzo dobrze. Rozumiemy swoje ruchy bez piłki wokół pola karnego. Im więcej okazji bramkowych mi wykreuje, tym lepiej.

Ten duet napędza całą grę świetnie spisującego się w lidze zespołu Pochettino (aktualnie 5. miejsce w tabeli – przyp. red.). Kane, pomimo słabego początku, jest aktualnie najlepszym strzelcem zespołu (6 goli), natomiast Eriksen – asystentem (2 ostatnie podania i 2 bramki). W czasie, gdy Duńczyk leczył kontuzję, Kane nie miał obok siebie odpowiedniego partnera, który precyzyjnym podaniem dogrywałby mu piłki. Wobec tego brał na siebie ciężar rozgrywania akcji i starał się organizować je, zaczynając już od środka pola. Eriksen wydatnie odciążył Kane’a (średnio 3,8 strzału na mecz) od zadań typowych dla pomocnika, nieleżących absolutnie w jego gestii oraz niepasujących do profilu Anglika, który najlepiej czuje się w polu karnym. Wobec tego Duńczyk wziął się za kreowanie szans bramkowych, z czego zrodziła się całkiem pokaźna liczba 171. okazji strzeleckich! Od tej pory to filigranowy rozgrywający Spurs dostarcza Kane’owi piłki w polu karnym, a Anglik robi z nich właściwy użytek. Reprezentant Danii asystował przy trzech bramkach Kane’a – dwóch w PL i jednej w LE. Ich owocna współpraca wygląda z tygodnia na tydzień coraz lepiej. Obaj rozumieją się niemal bez słów. Wystarczy tylko chwila nieuwagi obrońców i wolnej przestrzeni, a Eriksen momentalnie potrafi to wykorzystać i idealnie obsłużyć Kane’a precyzyjnym podaniem.

Bardzo zadowolony z postawy Anglika na przestrzeni ostatnich tygodni jest trener Kogutów, Mauricio Pochettino, który wypowiedział się na temat swojego podopiecznego dla serwisu SkySports:

- Harry jest bardzo ważnym graczem dla nas. Powrót jego pewności i zaufania jest niezwykle istotny. Zawsze będziemy w niego wierzyć.

Jamie Carragher, były angielski piłkarz Liverpoolu i reprezentacji Anglii, jest zachwycony formą, jaką aktualnie prezentuje Kane. W jednym z poniedziałkowych programów „Monday Night Football” emitowanym cyklicznie na antenie SkySports, odniósł się do bramki strzelonej przez Kane’ a w konfrontacji z Aston Villą:

- Kane jest doskonałym „pakietem”. Nawet kiedy przechodził przez jałowy okres, był napastnikiem, którego stać na więcej. Poziom, który teraz prezentuje jest bardzo wysoki, a świadomość utrzymuje na zaawansowanym poziomie.

Transformacja Harrego Kane’a mniej więcej od półtora roku przebiega wzorowo, a kolejne dobre występy kształtują jego osobowość na piłkarza międzynarodowego formatu. Impas strzelecki i obniżka formy, którą zanotował na początku bieżącego sezonu Premier League była raczej zjawiskiem chwilowym. Najważniejszym i prawdopodobnie kluczowym momentem dla Anglika było przezwyciężenie kryzysu i nabranie ponownie wiary we własne umiejętności. Mało kto wie, ale to właśnie Kane nie ma sobie równych w klasyfikacji strzelców Premier League w roku 2015.
Harry Kane jest znakiem jakości Tottenhamu i piłkarzem, na którym warto budować zespół z White Hart Lane, a także reprezentację Anglii na lata. Niesamowita transformacja i stały progres, który notuje 22-latek od niemal półtora roku, a przy tym zachowany odpowiedni rytm i regularność przy strzelaniu goli, może świadczyć tylko o tym, że mamy do czynienia z talentem czystej wody, piłkarzem wciąż młodym, ale coraz bardziej doświadczonym i ukształtowanym życiowo, zarówno na boisku, jak i poza nim.

Artykuł został również opublikowany na portalu NaszFutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz