źródło: oficjalny fanpage Zawiszy Bydgoszcz na Facebooku |
Zawisza Bydgoszcz wkraczał w nowy 2015 rok w bardzo mizernych nastrojach, żeby nie powiedzieć grobowych. Zetka zamykała ligową tabelę na koniec 2014 roku z dorobkiem zaledwie 9 punktów i stratą wynoszącą aż 12 „oczek” do bezpiecznej pozycji w T-Mobile Ekstraklasie. Dodatkowo od klubu odwrócili się kibice, skonfliktowani z właścicielem „Niebiesko-Czarnych” Radosławem Osuchem. Nadziei i przesłanek na utrzymanie się Rycerzy Pomorza w elicie ekstraklasy nie było praktycznie żadnych.
Pierwszy mecz wiosenny z Górnikiem Łęczna na własnym stadionie zdawał się potwierdzać tę tezę. Zawisza, po bezbarwnym i stojącym na bardzo słabym poziomie spotkaniu, zaledwie zremisował 0:0, zdobywając pierwszy ligowy punkcik od 29 listopada i bezbramkowego remisu z Jagiellonią Białystok. Po tym meczu nastąpiła jednak niesamowita seria 5 meczów, w tym czterech wygranych z rzędu, kolejno z Piastem 2:0, Wisłą Kraków i Lechem Poznań po 1:0, oraz Ruchem Chorzów 2:1. Bilans ten uzupełnia remisowy mecz bez straconego gola z Lechią Gdańsk. Jak do tego doszło?
Po pierwsze
Zawisza swoją metamorfozę i miano rycerzy wiosny może zawdzięczać przede wszystkim niebywałej dyscyplinie taktycznej, połączonej ze znakomitym zorganizowaniem w defensywie, skutecznym i agresywnym pressingiem oraz akcjach ofensywnych przeprowadzanych często z pierwszej piłki, na wysokich obrotach, z wykorzystaniem bocznych obrońców. Te wszystkie elementy połączone z dużą wydolnością każdego z zawodników i odpowiednim przygotowaniem motorycznym oraz kondycyjnym każdego z piłkarzy, dają zadziwiające efekty.
Cała wersja artykułu do przeczytania na łamach portalu FalaSportu.pl.