sobota, 26 marca 2016

5 faktów po meczach 1/8 finału finału Ligi Mistrzów

Niesamowite starcia Bayernu Monachium z Juventusem Turyn i Atletico Madryt z PSV Eindhoven okazały się wisienkami na torcie w meczach decydujących o awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. To właśnie te dwie pary zagwarantowały najwyższy poziom emocji i jednocześnie rozpaliły wszystkich kibiców do czerwoności, a z każdą minutą rosła boiskowa temperatura toczonych meczów, które w ostatecznym rozrachunku doprowadziły do dogrywki w pierwszym i dodatkowych 30 minut, a następnie konkursu jedenastek w drugim przypadku. A które wydarzenia oprócz wspomnianych okazały się równie istotne i utkwiły najbardziej kibicom w pamięci? Przedstawiamy 5 faktów (kolejność przypadkowa) po 1/8 finału najważniejszych rozgrywek klubowych w Europie.

Źródło: Wikipedia, CC 2.0, Kieran Lynam


1. Monachijskie odrodzenie

Lepiej nie drażnić uśpionego monachijskiego giganta, o czym przekonał się na swojej skórze Juventus Turyn. Nieprawdopodobny pościg Bayernu Monachium oglądali kibice na Allianz Arenie. Zwroty akcji, dramaturgia niczym z filmów Alfreda Hitchcocka oraz happy-end Lewandowskiego i spółki. Mistrz Niemiec zaczął rewanżowy mecz bardzo ospale i po 28. minutach, po katastrofalnych błędach austriackiego obrońcy Davida Alaby, do spółki z Manuelem Neuerem i Mehdi Benatią, przegrywał już 0:2. Skuteczny finisz Monachijczyków i trafienia najpierw Lewandowskiego, a następnie Thomasa Müllera doprowadziły do dogrywki. Co ciekawe, oba gole padły po strzałach głową i dośrodkowaniach z prawej flanki Douglasa Costy i Kingsleya Comana. W dogrywce Bayern obudził się na dobre i nie pozostawił złudzeń, kto był lepszy. Bramki Thiago Alcantary i Comana – notabene pomocnika wypożyczonego z… Juventusu – okazały się na wagę awansu Bayernu do 1/4 finału, gdzie czeka już Benfica Lizbona, a więc znacznie mniej wymagający rywal, niż ubiegłoroczny finalista LM. Bayern wypełnił swój cel. Pokazał niesamowitą siłę fizyczną, wybieganie, a także odporność i odwrócił losy rywalizacji, dokonując swoistego „monachijskiego odrodzenia”, dzięki zmiennikom rodem z Hiszpanii i Francji, których wprowadził na plac gry w odpowiednim momencie Pep Guardiola.

2. Skuteczne cierpienia Atletico Madryt

Okrutne męki Los Colchoneros mogły przyprawić ich kibiców o palpitacje serca. W dwumeczu z PSV Eindhoven podopieczni Diego Simeone oraz jego vis-a-vis, Phillipa Cocu przez 210 minut rywalizacji nie byli w stanie trafić do siatki ani razu, pomimo tego, że stuprocentowych sytuacji z obu stron było sporo. Znakomicie spisywali się jednak obaj bramkarze – Jan Oblak i Jeroen Zoet. Sędzia zarządził zatem konkurs rzutów karnych, w którym piłkarze obu zespołów trafili 14 jedenastek z rzędu! Pomylił się dopiero w 15. próbie pomocnik PSV, Luciano Narsingh, który trafił piłką w poprzeczkę. Po chwili awans Atleti do 1/4 finału przypieczętował Juanfran, a całe Vicente Calderon, razem z piłkarzami i trenerem, oszalało ze szczęścia.


3. Historyczne osiągnięcia VfL Wolfsburg i Manchesteru City

Obie ekipy wyeliminowały swoich rywali, odpowiednio KAA Gent i Dynamo Kijów i po raz pierwszy w swoich dziejach zameldowały się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Dokonanie tej sztuki nie było jednak przesadnie trudne, bowiem przeciwnicy nie należeli do zbyt wymagających. Zespół prowadzony przez Dietera Heckinga miał w swoich szeregach dwóch piłkarzy, Juliana Draxlera (2 gole i asysta w dwumeczu z Belgami) i Andre Schürrle (zwycięska bramka w rewanżu), którzy w wielkim stopniu przyczynili się do wyeliminowania klubu z Gandawy.

Z kolei Manchester City czekało w miarę proste zadanie. Mistrzowie Anglii, zgodnie z przewidywaniami, łatwo uporali się z ukraińskim zespołem, a losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte już po pierwszym meczu w Kijowie, wygranym przez Obywateli 3:1. Rewanż był bardzo słabym widowiskiem i żadna ze stron nie chciała sobie zrobić krzywdy, wobec tego mecz skończył się bezbramkowym remisem. Ciekawy komentarz po meczu wyraził Robbie Savage, były pomocnik reprezentacji Walii, który stwierdził w rozmowie ze stacją BT Sport, że „gdyby nie szyldy LM, to poziom meczu nie odbiegałby bardzo od angielskiej League One…”.

Gracze z niebieskiej części Manchesteru, pomimo osiągnięcia pułapu ćwierćfinału LM, mają jednak powody do dużych zmartwień, bowiem w rewanżu kontuzji doznali podstawowi defensorzy – Vincent Kompany i Nicolas Otamendi. Dodatkowo niezdolny do gry jest Raheem Sterling oraz Joe Hart, który nabawił się urazu. Prawdziwym testem dla podopiecznych Manuela Pellegriniego będzie konfrontacja z ekipą PSG w kolejnej fazie rozgrywek. Czy pieniądze wpompowane przez szejków ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich przebiją Katarczyków z Paryża?

4. Niebotyczne rekordy Cristiano Ronaldo

Nie będzie to określenie ani trochę na wyrost, jeśli stwierdzimy, że rozgrywki Ligi Mistrzów są dla Portugalczyka wręcz stworzone, aby śrubować swoje strzeleckie osiągnięcia. Dotychczas w najbardziej lukratywnych klubowych rozgrywkach w Europie najlepszym wynikiem CR7 jest 17 bramek z edycji 2013/14. W trwającym sezonie ma na koncie już 13 trafień i aż o pięć wyprzedza drugiego w tej klasyfikacji Roberta Lewandowskiego. Oprócz tego snajper Realu Madryt w meczu z AS Romą dokonał także innego niebywałego wyczynu. W rewanżowym meczu 1/8 finału wystąpił po raz 57. w fazie pucharowej i tym samym pobił rekord gier należący do Xaviego Hernandeza. Były pomocnik Barcelony miał na koncie 56 takich meczów. Wracając do genialnego Portugalczyka, należy wspomnieć także, że od sezonu 2010/11 zawsze osiąga z Realem co najmniej półfinał LM oraz jest najlepszym strzelcem w historii Ligi Mistrzów. W swoim dorobku ma już okrągłą liczbę 90 bramek i aż o 7 wyprzedza Leo Messiego. Poniżej jeszcze jedna statystyka, która świadczy o ogromnej klasie Portugalczyka.

5. Klątwa Arsenalu Londyn trwa w najlepsze

Kanonierzy są etatowymi uczestnikami Ligi Mistrzów, ale bariera 1/8 finału jest dla nich co sezon nie do przejścia. Można zakładać w ciemno rok po roku, że klub z Emirates Stadium odpadnie właśnie na tym etapie rozgrywek. Tym razem za silna na możliwości Arsenalu okazała się Barcelona, która wygrała oba mecze – w Londynie 2:0 i w stolicy Katalonii 3:1. Co z tego, że Arsenal momentami przeważał w meczu rewanżowym. Irytować mogła indolencja strzelecka i wysoka nieskuteczność. Podstawowym problemem wydaje się być brak wysokiej klasy napastnika, który potrafiłby wykończyć akcję bramkową z zamkniętymi oczami, np. kogoś takiego, jak Thierry Henry albo Robin Van Persie. Niestety, Oliver Giroud czy też Danny Welbeck to nie ten rozmiar kapelusza. Potwierdzeniem tych słów są kompromitujące statystyki wspomnianej dwójki z meczu na Camp Nou. Oddali wspólnie zaledwie jeden celny strzał, a zawstydził ich pomocnik Mohamed Elneny – autor jedynego gola w dwumeczu z Blaugraną.

Należy również zwrócić uwagę na fakt, że Arsenal od 2011 roku notuje, wspomniane wyżej, niechlubne osiągnięcie. Wcześniej podobne wyczyny były udziałem tylko Realu Madryt (aż 6 razy z rzędu), a klub z północnego Londynu wciąż kontynuuje fatalną passę i już wyrównał niesławny wyczyn Królewskich. Poniekąd usprawiedliwieniem dla takiego stanu rzeczy może być pech i trafianie notorycznie na silnych europejskich rywali pokroju Barcelony czy też Bayernu, ale z drugiej strony już eliminowanie takich rywali, jak AS Monaco przed rokiem powinno być obowiązkiem drużyny z Premier League. Pomimo ogromnego potencjału kadrowego zdaje się, że na graczach Arsenalu ciąży klątwa, którą nie sposób zdjąć. Czy za rok nieszczęsne fatum dobiegnie końca i The Gunners dotrą co najmniej do ćwierćfinału UCL?

Jakie będą pary ćwierćfinałowe LM?

Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza dwa starcia w 1/4 finału tegorocznej Ligi Mistrzów – pomiędzy Barceloną a Atletico oraz nazwany przez dziennikarzy jako „Derby Półwyspu Arabskiego” pojedynek PSG z Manchesterem City. Poniżej zestaw wszystkich par ćwierćfinałowych.

Artykuł został także opublikowany na portalu NaszFutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz