sobota, 2 kwietnia 2016

Zidane vs Enrique, Barcelona vs Real – przed nami 232. odsłona Gran Derbi

Już dzisiaj o godz. 20:30 kolejne wydanie El Clásico. W odwiecznej świętej wojnie, liczącej już 114 lat, zmierzą się ze sobą hiszpańscy giganci. Rozpędzona FC Barcelona, mająca sporą przewagę w ligowej tabeli Primera Division (aż 10 punktów więcej od zespołu Zinedine’a Zidane’a) i śrubująca rekord za rekordem (już 39 spotkań bez porażki z rzędu we wszystkich rozgrywkach), podejmie na Camp Nou podrażnioną ekipę Realu Madryt. Zwycięzca Ligi Mistrzów z 2014 roku pała wielką żądzą rewanżu za klęskę w jesiennym Klasyku. Wówczas Królewscy zostali upokorzeni na Santiago Bernabéu, przegrywając z Blaugraną aż 0:4. Czy stołeczny zespół znajdzie sposób na grającą w tej chwili, w opinii wielu ekspertów, najpiękniejszy futbol świata drużynę, prowadzoną przez Luisa Enrique? Czy Duma Katalonii, posiadająca w swoich szeregach magiczne trio Messi – Suarez – Neymar, po raz kolejny ujarzmi zapędy Los Blancos i ostatecznie wybije im z głowy jakiekolwiek szanse na zdobycie tytułu mistrza Hiszpanii? 
źródło: Alejandro Ramos, CC 2.0
Sobotnie El Clásico zapowiada się elektryzująco, bowiem pojedynki Barcelony z Realem  – bez względu na to, jakie miejsca zajmują oba kluby w tabeli La Ligi i ile dzieli je punktów – zawsze wywołują wielkie emocje, a także rozpalają do czerwoności, będąc esencją tego, co najlepsze, czyli piłkarskiego spektaklu na najwyższym poziomie, z plejadą znakomitych piłkarzy. Poniżej przedstawiamy 7 najważniejszych kwestii przed 232. Gran Derbi:

1. Sytuacja kadrowa w obu zespołach

Ostatnia dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach Primera Division była spowodowana meczami towarzyskimi w Europie oraz eliminacjami do Mistrzostw Świata na pozostałych kontynentach globu. Wiązało się to z wysyłaniem całego zaciągu zawodników Barcelony i Realu oraz pokonywaniem przez nich setek tysięcy kilometrów, aby spełnili swój reprezentacyjny obowiązek. Występy wielu z nich odcisnęły swoje piętno na sytuacji kadrowej przed nadchodzącym Gran Derbi. Po powrocie do klubów z pewnością w nieco gorszej sytuacji jest ekipa z Katalonii, której kilku zawodników doznało uszczerbku na zdrowiu. Asturyjski szkoleniowiec Blaugrany Luis Enrique ma nie lada ból głowy, bowiem z powodu kontuzji na mecz z Realem nie będą dysponowani tacy gracze, jak Adriano (uszkodzony mięsień prawej nogi) oraz Jeremy Mathieu (uraz łąkotki). Niepewni występu są z kolei Andrés Iniesta (problemy z mięśniem uda), Sergio Busquets (złamany palec), Jordi Alba (skręcenie stawu skokowego) oraz Ivan Rakitić (uraz mięśniowy). Dodatkowo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że piłkarze mistrza Hiszpanii musieli pokonać aż o 100 tysięcy kilometrów więcej od graczy Zinedine’a Zidane’a oraz że z kadry Barçy powołano zawrotną liczbę 17. piłkarzy na mecze reprezentacji, to pod tym względem ekipa Realu może czuć się bardziej wypoczęta. Na spotkania reprezentacji udało się „tylko” 12 piłkarzy Los Blancos i – co warte podkreślenia – praktycznie żaden z nich nie doznał poważnego urazu.

W obozie Królewskich jedynym powodem do niepokoju może być stan zdrowia stopera Raphaela Varane’a, który – jak podał hiszpański dziennik AS – nabawił się kontuzji łydki i jego występ w sobotnim Klasyku jest wykluczony. Mocno stłuczoną prawą nogę ma także Toni Kroos. Niemiec doznał urazu na treningu, kiedy kolega z zespołu, Jesé, ostro potraktował go nakładką. Wydaje się jednak, że występ pomocnika Realu nie będzie zagrożony.

2. Wielki test Zinedine’a Zidane’a

Dla francuskiego szkoleniowca mecz z Barceloną będzie niezwykłym przeżyciem, bowiem po raz pierwszy poprowadzi Real Madryt przeciwko Barcelonie. 43-latek stanie przed nie lada wyzwaniem, jakiego w swojej krótkiej, sięgającej zaledwie 3 miesiące, pracy trenerskiej jeszcze nie miał. Podstawowym celem Mistrza Świata z 1998 roku będzie ustawienie Królewskich na boisku w taki sposób, aby do minimum zneutralizować ataki Katalończyków. W jaki sposób chce tego dokonać? Plan Zidane’a jest prosty – wysoki pressing oraz błyskawiczne odbiory i przeprowadza natarć. Ważnym aspektem, do którego trener Los Blancos przywiązuje szczególną wagę jest także dokładność podań oraz szybka gra na mniejszych przestrzeniach boiska. Francuz pośle do boju skład galowy, czyli wszystkich najlepszych graczy, których będzie miał do dyspozycji. Do kadry meczowej, po problemach zdrowotnych, wraca doświadczony stoper Sergio Ramos, natomiast w pomocy najważniejszym elementem ma być Casemiro (kosztem Jamesa Rodrigueza i Isco), który dotychczas nie cieszył się zbytnim zaufaniem ze strony Zidane’a. Brazylijczyk zbiera w ekipie Królewskich coraz lepsze recenzje i jest człowiekiem od tzw. „czarnej roboty”, żołnierzem zdolnym do niebywałej ofiarności, a także łącznikiem pomiędzy linią obrony i ataku.

Dodatkowo szkoleniowiec pokłada także wielkie nadzieje w tercecie BBC, czyli Karimie Benzemie, Garethcie Bale’u oraz Cristiano Ronaldo. Wszyscy są zdrowi, ale nie mają zbyt dobrych wspomnień z konfrontacji z Barceloną. Gdy grali razem na boisku przeciwko Dumie Katalonii, to trzy razy schodzili z boiska pokonani – kolejno porażki 3:4, 1:2 i 0:4. W sobotę wieczorem okaże się, czy taktyka Zidane’a zda egzamin, a sam szkoleniowiec będzie w stanie odpowiednio ustawić swój zespół i przeciwstawić się ogromnej sile, jaką dysponuje lider Primera Division.

Wypowiedź byłego prezesa Realu Madryt, Ramona Calderóna, nie zostawia jednak suchej nitki na obecnym szkoleniowcu Królewskich. 64-latek pokusił się także o ocenę szans Królewskich w starciu z Barceloną.
„Chciałbym, żeby mu się powiodło. Widzę, że cieszy się szacunkiem szatni, w której znajduje się wielu gwiazdorów, ale… Ale to trener, który do pierwszego składu Realu trafił z trzeciej ligi i moim zdaniem właśnie tam jest jego miejsce. Jednak madrytczycy nie są bez szans, bo w tym pojedynku najważniejsza jest odwaga, waleczność i determinacja, a tej im nie brakuje. Jeżeli Real wygra, to walka w lidze zacznie się od nowa” – Ramon Calderón
3. Messi o włos od 500. gola w karierze

Wydaje się, że nie ma chyba lepszego momentu, aby genialny Argentyńczyk zdobył swoją jubileuszową bramkę w bogatej karierze klubowej, wypełnionej niezliczoną liczbą trofeów, nagród oraz laurów. W meczu z Realem Messi ma szansę zapisać na swoje konto 500. trafienie w karierze!

A co o tym sądzi sam 28-latek? W rozmowie z Mundo Deportivo genialny Argentyńczyk w kilku słowach skomentował możliwość zdobycia jubileuszowego gola w karierze.
„Byłoby pięknie strzelić 500. bramkę przeciwko Realowi, ale jeszcze piękniej – wygrać ten mecz” – Lionel Messi
Poniżej okładka tabloidu, przedstawiająca Messiego z ogromnym herbem Barcelony.


źródło: Mundo Deportivo
Dla La Pulgi ekipa z Madrytu jest jedną z ulubionych ofiar – w 31. meczach zdobył aż 21 goli i zanotował 13 asyst! A jak wygląda statystyczne zestawienie Messiego z Cristiano Ronaldo w El Clásico? Odpowiedź na poniższej grafice.

Przypomnijmy, że w obecnym sezonie 5-krotny zdobywca Złotej Piłki w 38. spotkaniach trafiał do siatki rywali 37 razy, dokładając do tego również 18 asyst. Nieprawdopodobne liczby…
 
4. Pojedynek o króla strzelców

Dodatkowym smaczkiem towarzyszącym konfrontacji Barcelony z Realem będzie pojedynek snajperów wyborowych, krótko mówiąc – piłkarzy walczących o Trofeo Pichichi. Aktualnie klasyfikacji najlepszych strzelców ligowych przewodzi Cristiano Ronaldo. Portugalczyk uzbierał 28 trafień. Mocno naciska go Luis Suárez, który ma na koncie o dwa gole mniej. Nie można także skreślać 3. i 4. na liście pretendentów do miana króla strzelców Primera Division, odpowiednio Leo Messiego (22 bramki) oraz Neymara (21 goli), którzy po cichu czają się z tyłu, sukcesywnie powiększając swoją zdobycz.
5. MSN vs BBC

Każdy szkoleniowiec na świecie może tylko pomarzyć o ogromnej sile, jaką dysponują w ataku tercety Barcelony i Realu Madryt. Magiczne trio Blaugrany doczekało się już niezliczonej ilości superlatyw i pochwał. Jest określane, nie bez kozery, jako najlepsze tridente w historii futbolu. Znakomita współpraca Messiego (22 bramki i 10 asyst), Suareza (26 trafień i 12 finalnych podań) oraz Neymara (21 goli i 10 asyst) przynosi oszałamiające efekty, które można wyrazić w niesamowitych statystykach. Już w poprzednim sezonie piłkarze rodem z Ameryki Południowej pobili rekord – wspólnie zdobyli aż 122 gole, licząc wszystkie rozgrywki. W obecnym są na najlepszej drodze, aby ten wynik poprawić, bowiem zgromadzili już 107 trafień, a do końca sezonu czeka ich jeszcze przynajmniej kilka spotkań. W rozgrywkach 2015/16 mają na koncie w sumie 69 goli oraz 32 asysty!

Poniżej nieprawdopodobne statystyki tridente MSN od lata 2014 r. i przyjścia na Camp Nou Luisa Suáreza.

Dla porównania, osiągnięcia strzeleckie tria Realu nie wyglądają może aż tak imponująco – 63 bramki i 21 ostatnich podań – ale pewne usprawiedliwienie dla Benzemy (21 trafień i 3 ostatnie podania), Bale’a (15 goli i 10 asyst) i Ronaldo (28 goli i 9 otwierających podań) stanowią kontuzje dwóch pierwszych w różnych okresach sezonu. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę średnią goli na mecz, to tercet BBC może pochwalić się korzystniejszym wskaźnikiem. Na szczególne uznanie zasługuje dorobek Bale’a. Walijczyk wystąpił w zaledwie 18. meczach ligowych, Benzema miał okazję zagrać tylko w 21. spotkaniach, a pomimo tego liczby obu wyglądają niezwykle okazale. Reasumując, trio BBC zagrało w obecnych rozgrywkach La Ligi 69 razy, natomiast tercet MSN – aż w 10. potyczkach więcej.
 
6. Luis Suárez – król ostatnich Klasyków

Luis Suárez to piłkarz, który błyszczał i był najjaśniejszą postacią w ostatnich trzech Gran Derbi, siejąc przy tym spustoszenie w szeregach obronnych rywali. Urugwajczyk brał udział w trzech hiszpańskich Klasykach, zdobywając w nich trzy gole i notując asystę. Kiedy były gracz Liverpoolu trafia do siatki rywali, to Barca nie przegrywa. Z 44. takich meczów, ekipa Luisa Enrique odniosła aż 42 zwycięstwa i tylko 2 razy remisowała!

7. Statystyki El Clásico niemal na równi

Na koniec zapowiedzi 232. Gran Derbi warto jeszcze pochylić się nad jedną kwestią. Otóż historyczne zestawienie dotychczasowych konfrontacji pomiędzy obiema drużynami z Barcelony i Madrytu wygląda następująco – Real wygrał 92 Klasyki, Blaugrana o jeden mniej, a 48 razy oba zespoły dzieliły się punktami. W samych rozgrywkach ligowych kształtuje się to w taki oto sposób – na 171 meczów Los Blancos triumfowali w 71., Duma Katalonii w 68., a w 32. próbach mecz kończył się remisem. Co ciekawe, ostatni raz klub z Camp Nou był na czele tej klasyfikacji w 1929 roku. Od tego czasu ani razu nie udała mu się ta sztuka, ale należy podkreślić, że od ery Pepa Guardioli na stanowisku szkoleniowca Barcelony, bilans ten znacząco zmienił się na korzyść Katalończyków: z 77-85 na 86-87. Zatem czy jutro uda się podopiecznym Enrique wyrównać liczbę zwycięstw w Gran Derbi?

Poniżej prezentujemy jeszcze grafikę przedstawiającą najbardziej prawdopodobne składy na jutrzejszy mecz (źródło: AS).

Artykuł jest także dostępny w nowym serwisie sportowym Naszfutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz