Gol Ivicy Vrdoljaka (na zdj.) przesądził o wygranej Legii z Lechem Poznań w 27. kolejce T-Mobile Ekstraklasy |
Legia Warszawa po wygraniu arcyważnego meczu z Lechem Poznań
jest już o włos od wywalczenia po długich siedmiu latach przerwy mistrzostwa
Polski. Czy w letnim okienku transferowym Wojskowi pójdą za ciosem i zostaną
wzmocnieni w kontekście ewentualnej walki o Ligę Mistrzów, która jest
nieosiągalna dla polskiego zespołu już od 17 lat?
W ostatnich latach niemal regułą jest sytuacja, kiedy mistrz
Polski przed grą w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie, zamiast być
wzmacnianym, jest regularnie osłabiany, co prowadzi w konsekwencji do przykrych
wpadek i przedwczesnym pożegnaniem się z Ligą Mistrzów w 2. bądź 3. rundzie
eliminacyjnej, o 4. już nawet nie wspominając.
W nadchodzącym sezonie ma być inaczej. Jak zapowiada prezes
Legii Bogusław Leśnodorski, warszawska ekipa przed startem rozgrywek 2013/14 ma
zostać solidnie wzmocniona. Jakby tego było mało to większość z czołowych
zawodników ma pozostać w klubie. Wyjątek będzie stanowił Danijel Ljuboja, który
ma już 35 lat na karku i nie będzie dłużej grał w Legii po upływającym z
ostatnim dniem czerwca kontrakcie.
Kluczowym meczem dla Legii będzie piątkowe starcie z Widzewem
w Łodzi. W przypadku zwycięstwa stołecznemu zespołowi będzie brakować zaledwie
jednego punktu do upragnionego mistrzostwa Polski. Zatem kwestia sprowadzenia
na Łazienkowską nowego zaciągu stanie się coraz bardziej realna. Prezes
Leśnodorski zakomunikował, że celem Legii jest pozyskanie trzech zawodników z
zagranicy, a także jednego gracza z rodzimej ligi przed walką o Ligę Mistrzów.
Lista potencjalnych wzmocnień Legii jest długa i
perspektywiczna. Na celowniku Warszawian znajduje się m.in. jeden z graczy
brazylijskiego Fluminense. Prawdopodobnie chodzi o jednego z obrońców, 20-letniego
Wellingtona Carvalho albo 21-letniego Eliveltona. Zespół z Ameryki Południowej
współpracuje ściśle z Legią na wielu płaszczyznach, dzięki czemu nie będzie
żadnych przeszkód, aby przeprowadzić taką transakcję. Są to młodzi i niezwykle
utalentowani zawodnicy, którzy w kontekście walki o fazę grupową Ligi Mistrzów
okazaliby się cennym wzmocnieniem składu.
Stadion Pepsi Arena jest wizytówką klubu, a wypełniony kibicami także dużym wsparciem dla zawodników Jana Urbana |
W gronie potencjalnych nabytków wymienia się także takie
nazwiska jak: obrońcy poznańskiego Lecha, niezwykle utalentowani, środkowy Marcin
Kamiński oraz prawy Tomasz Kędziora, a także pomocnik Karol Linetty i bramkarz
Aleksander Wandzel.
Ponadto na celowniku podopiecznych Jana Urbana jest dwójka piłkarzy GKS-u Bełchatów: Seweryn Michalski i Emilijus Zubas, którzy w rundzie wiosennej są liderami swojego zespołu i to głównie dzięki nim drużyna z województwa łódzkiego cały czas zachowuje szansę na utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.
Ponadto na celowniku podopiecznych Jana Urbana jest dwójka piłkarzy GKS-u Bełchatów: Seweryn Michalski i Emilijus Zubas, którzy w rundzie wiosennej są liderami swojego zespołu i to głównie dzięki nim drużyna z województwa łódzkiego cały czas zachowuje szansę na utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.
Legii brakuje w tej chwili zaledwie czterech punktów do
mistrzostwa Polski. Jednak ambicje szefostwa klubu z Łazienkowskiej sięgają znacznie
wyżej. Priorytetem Wojskowych jest gra w fazie grupowej Ligi Europejskiej, a
jeśli się uda to nawet w elitarnej Lidze Mistrzów.
Jednak, aby tak się stało to po drodze najpierw trzeba
wyeliminować kilku rywali we wcześniejszych rundach kwalifikacyjnych. Po
reformie Michela Platiniego droga ta wydaje się być znacznie łatwiejsza niż
jeszcze siedem lat temu, kiedy to Legia po raz ostatni podjęła nieskuteczną
próbę awansu do Champions League.
Podstawowym warunkiem, aby szturmem wejść do Europy jest wzmocnienie
składu, przynajmniej częściowo o wspomniany wyżej zaciąg piłkarzy. Jednak
według tygodnika „Piłka Nożna” prawdziwą bombą może okazać się kupno Legii
przez szejków znad Zatoki Perskiej, którzy na początku tego roku interesowali
się warszawskim zespołem, pytając między innymi o pojemność stadionu i warunki
jakie panują na Łazienkowskiej. Suma za jaką Arabowie z Dubaju mieliby wykupić
akcje Legii oscyluje wokół 50 mln euro.
Ziarno zostało zasiane, jednak ile jest w tym prawdy, a ile
plotek trudno w tej chwili powiedzieć. Z pewnością osobami, które są najlepiej
poinformowane w tej sprawie są prezes Legii Bogusław Leśnodorski i współwłaściciele
klubu.
Tak czy inaczej, awans Legii do fazy grupowej Ligi Mistrzów
po 18 latach przerwy byłby szansą nie tylko na ogromny zastrzyk gotówki
(niewyobrażalny jak na polskie warunki) i prawdopodobne stanie się hegemonem na
długie lata w lidze polskiej. Udane występy na arenie międzynarodowej mogłyby
zwiększyć także popularność i zainteresowanie ze strony potencjalnych
inwestorów, ale także siłę polskiej piłki klubowej w rankingu UEFA, co
procentowałoby z korzyścią w kolejnych latach lepszym rozstawieniem w następnych
edycjach europejskich pucharów. Gra jest więc warta świeczki. Czy Legia będzie
zatem wstanie przełamać wieloletnią klątwę i wywalczyć promocję do fazy
grupowej Ligi Mistrzów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz