środa, 27 lipca 2016

Nowe rozdanie na Villa Park. Di Matteo gwarancją szybkiego powrotu do Premier League?

Wszyscy fani Aston Villi chcieliby poprzednie rozgrywki jak najszybciej wymazać z pamięci. Ekipa z Birmingham zanotowała koszmarny sezon (zaledwie 3 wygrane mecze i 17 punktów), z hukiem spadając do Championship. Włodarze AV po relegacji postanowili zatrudnić nowego trenera, Roberto Di Matteo, który ma być gwarancją przywrócenia ładu i jakości w zespole. The Villans w ciągu jednego bądź dwóch sezonów mają znowu zagościć w Premier League. Czy 46-letni Włoch, który przejął Villę w niezwykle trudnej rzeczywistości, z nawarstwiającymi się dookoła coraz to nowymi problemami, osiągnie cel, jaki wyznaczył przed nim zarząd?

Źródło: Row17, CC 2.0
Di Matteo podejmie się wyzwania, które wcale nie musi zakończyć się fiaskiem. Już nie raz Włoch udowadniał, że potrafi dokonywać rzeczy wielkich, a najlepszym potwierdzeniem jego trenerskich umiejętności jest dość niespodziewanie wywalczenie w 2012 roku z ekipą Chelsea Pucharu Mistrzów, po wygranej w rzutach karnych z faworyzowanym Bayernem Monachium, w dodatku na jego terenie.

Przebudowa Aston Villi pod wodzą Di Matteo z pewnością nie będzie łatwym zadaniem, zważywszy na problemy, którym wraz ze swoim szkockim asystentem Stephene’m Clarke’em (byłym menedżerem Reading – przyp. red.), będą musieli stawić czoła. Dla 46-latka awans do Premier League nie byłby zjawiskiem obcym, bowiem już raz wprowadził do elity West Bromwich Albion w sezonie 2009/10.

Włoski szkoleniowiec tuż po przekroczeniu bram Villa Park zdał sobie sprawę, że dla niezwykle zasłużonego w historii ligi angielskiej zespołu z Birmingham (7 mistrzowskich tytułów – przyp. red.) zaczyna się zupełnie nowy rozdział, którego głównym autorem ma być on sam. Były menedżer Chelsea zamierza wyburzyć wszystkie dotychczasowe struktury i postawić The Villans na nowych fundamentach. Aston Villa, przynajmniej przez najbliższy rok, będzie rywalizować w innej rzeczywistości, pierwszy raz od 1987 roku.

Di Matteo zastąpił na stanowisku trenera Francuza Remiego Garde’a, który został zwolniony już w marcu. Włodarze AV potrzebowali ponad dwóch miesięcy aby znaleźć odpowiedniego kandydata do wypełnienia wakatu.
W Pekinie 46-letni Włoch w rozmowie z angielskim dziennikiem The Guardian, w towarzystwie nowego właściciela AV Tony’ego Xii, podkreślił, że praca w Birmingham niesie za sobą pewien cel:
„To wspaniałe wyróżnienie dla mnie, że będę prowadził tak wielki klub. Nie mogę się doczekać, aby realizować wyzwanie, jakim jest powrót Aston Villi na właściwe jej miejsce w ciągu dwóch lat”
Di Matteo znalazł się w nowej i ekstremalnie trudnej roli. Przed Włochem wiele wyzwań, a także palących problemów, które trzeba będzie błyskawicznie rozwiązać.

Priorytetową kwestię stanowi reorganizacja klubu, ściśle związana ze zmianą właściciela (co rozpoczęło się jeszcze przed objęciem funkcji menedżera przez Di Matteo – przyp. red.). W Aston Villi doszło niedawno do sporych przetasowań na szczycie. Ostatecznie drużyna z Birmingham trafiła w ręce chińskiego biznesmena Dr Tony’ego Xii, który odkupił klub od Amerykanina Randy’ego Lernera za 75 mln £.
Poprzedni główny inwestor AV nie cieszył się zbytnią sympatią fanów. Nowy właściciel z Państwa Środka uważa jednak, że krytyka, która spadła na Lernera, nie była do końca sprawiedliwa.
„W rzeczywistości on jest miłym facetem, a klub był jego pasją. Bardzo chciał, aby Villa była lepszym zespołem. Zainwestował w to przecież sporo pieniędzy”Tony Xia
Chińczyk ma bardzo ambitne plany. W mniej niż 10 lat zamierza zbudować na Villa Park jedno z najsilniejszych piłkarskich imperiów oraz… wygrać Ligę Mistrzów.
“Moją ambicją jest wprowadzić Aston Villę do czołowej szóstki Premier League w mniej niż pięć lat i mam nadzieję, że będzie to jeden z trzech czołowych zespołów świata w ciągu 10 lat. Zapomnijcie o przeszłości i myślcie o tym, że wstępujemy w nową erę!”
Dodatkowo dzięki tej „dobrej zmianie” i pod wodzą zaprawionego w bojach o najwyższą stawkę Di Matteo The Lions mają także podbić rynek azjatycki, stając się jednym z najpopularniejszych klubów na świecie.

 Co ciekawe, Aston Villa jest pierwszym klubem ze Starego Kontynentu w całości przejętym przez kapitał chiński. Dotychczas Azjaci słynęli raczej z wykupowania mniejszościowych pakietów udziałów, m.in. w takich zespołach jak Atlético Madryt (20%) czy Manchester City (13%). Wielu fanów Villi na wieść o oddaniu klubu w ręce przedstawiciela z Dalekiego Wschodu wyraziło swoje obawy przed zagranicznym inwestorem. 
 Podstawą do takiego myślenia może być sytuacja związana z oligarchami, którzy dorobili się majątku na ropie i pomimo tego, że włożyli swoje pieniądze w angielskie kluby, takie jak Portsmouth czy Fulham, zespoły te nie podbiły Premier League.

Kolejną kwestią do rozwiązania, już bezpośrednio dotyczącą Roberto Di Matteo, jest poszerzenie kadry. Zespół z Villa Park, jeśli myśli o szybkim powrocie do elity, potrzebuje natychmiastowych wzmocnień. Ostatni, kompromitujący sezon spowodował, że wielu piłkarzy Aston Villi wpadło w psychiczny dołek i zatraciło pewność siebie, co oczywiście przełożyło się na jakość ich gry.

W Di Matteo, który objął stanowisko pierwszego trenera AV w trudnym momencie, pokładane są naprawdę spore nadzieje. Cały zarząd klubu, na czele z Dr Tony’m Xią, wierzy, że Włoch jest optymalnym wyborem. Znamienne są słowa dyrektora generalnego klubu Keitha Wynessa, który widzi w Di Matteo idealnego przywódcę ekipy z Birmingham:
„Lew był uśpiony przez ostatnie 4 czy 5 lat, ale chcemy być pewni, że z Roberto zostanie obudzony. Mamy bardzo utalentowanego menedżera, o trzeźwym spojrzeniu na futbol i chcemy zaadaptować jego styl grania. Każda wielka futbolowa dynastia zaczyna się właśnie od określenia stylu gry. My też chcemy rozwinąć swoją własną taktykę, aby pójść do przodu”
Chiński właściciel klubu zapewnia, że nowy menedżer dostanie gotówkę na wzmocnienie kadry zespołu pomiędzy 20 a 50 mln £, w zależności od tego, ilu graczy będzie potrzebował.
“Myślę, że pozyskamy 6-7 piłkarzy na 6 lub 7 pozycji przed startem sezonu i zamierzamy również wprowadzić młodych utalentowanych piłkarzy z naszej akademii do pierwszego składu. Uważam, że wielu z nich może grać na dobrym poziomie w Championship”Tony Xia
Pierwsze ruchy transferowe już zostały przez ekipę z Birmingham poczynione, ale nie rzucają one na kolana. Wśród kibiców pojawiło się sporo wątpliwości, czy rzeczywiście pozyskani zawodnicy będą wartością dodaną i znacząco podniosą jakość gry AV. Nazwiska Tommy’ego Elphicka – obrońcy Bournemouth i zarazem byłego kapitana ekipy Wisienek, który w poprzednim sezonie nie dostawał zbyt wielu szans w Premier League, czy też Pierlugiego Golliniego, za którego zapłacono aż 5 mln €, a przyszedł ze zdegradowanego przecież z Serie A Hellasu Verona, nie rzucają nikogo na kolana. 21-letni bramkarz miał zresztą najgorszy wskaźnik skutecznych obron (62,2%) spośród wszystkich graczy stojących między słupkami w poprzednim sezonie ligi włoskiej.

Trzecim nabytkiem ekipy The Villans jest Aaron Tshibola, który ostatnio bronił barw Reading. Włodarze AV wydali na pomocnika aż 5,7 mln €. Wydaje się, że zakontraktowanie młodego Anglika jest najlepszym jak do tej pory ruchem klubu z Birmingham w letnim okienku transferowym. Tshibola w poprzednim sezonie spisywał się wręcz rewelacyjnie w środku pola The Royals, notując średnio jeden przechwyt na 18 minut! To zdecydowanie najlepszy wynik spośród wszystkich graczy mających przynajmniej 10 rozegranych spotkań w Championship. Co prawda na zapleczu Premier League rozegrał tylko 12 meczów, ale wpływ na to miała ciężka kontuzja stawu skokowego, która w październiku 2015 r. wykluczyła go z gry na ponad pół roku.
Sam Di Matteo jest jednak zadowolony z dotychczas poczynionych zakupów. Niedawno zresztą odniósł się do dwóch transferów w rozmowie dla lokalnego dziennika birminghammail.co.uk:
„Pierluigi Gollini to wysoko oceniany bramkarz. Jest młody, potrafi kapitalnie zatrzymywać strzały rywali i zagrać dokładnie piłkę do kolegi. Imponuje zwłaszcza grą nogami. Jest niezwykle zmotywowany, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Bardzo łatwo zaaklimatyzował się z grupą pozostałych graczy, co niewątpliwie stanowi duży plus”
„Jestem bardzo zadowolony, ze dołączył do nas Aaron [Thsibola – przyp. red.]. To potężny pomocnik posiadający dobre umiejętności techniczne, a przy tym niezwykle ambitny zawodnik, który chce się rozwijać i stawać lepszym. Jest jednym z najlepiej rokujących graczy młodego pokolenia w Anglii”
Di Matteo jest przekonany, że skład personalny, który rozpocznie pierwszoligową kampanię w Championship będzie w stanie grać na satysfakcjonującym poziomie i wywalczyć o awans do Premier League.
“Każda jednostka treningowa, którą przeprowadzam i którą później omawiamy jest po to, aby wszyscy zawodnicy rozumieli, co chcę im przekazać i w jaki sposób oczekuję, aby gracze stosowali się do moich zaleceń”
Lada chwila AV może opuścić senegalski pomocnik Idrissa Gueye na którego parol zagięła Marsylia. 26-latek w ostatnim sezonie nie spisywał się na miarę oczekiwań kierownictwa klubu z Villa Park. Co prawda w całych rozgrywkach miał średnio 4,1 bloków na mecz (najwięcej w zespole), ale zaliczył tylko jedną asystę i dodatkowo otrzymał aż 10 żółtych kartek. Klauzula jego wykupu zapisana w kontrakcie wynosi 7,1 mln £ i z pewnością nie będzie stanowiła problemu dla klubu z Lazurowego Wybrzeża.

Wracając do Di Matteo, nowy szkoleniowiec The Lions będzie musiał także uporać się z konfliktami w szatni, aby oczyścić atmosferę w zespole. Ekscesy z ostatniego sezonu, kiedy to Gabriel Agbonlahor, symbol klubu i kapitan The Villans, zaledwie kilka godzin po meczu ostatniej kolejki, nie przejmując się wcale spadkiem z Premier League ekipy, której jest przecież wychowankiem, postanowił pójść na imprezę, błyskawicznie obiegły wszystkie serwisy sportowe na Wyspach. Zdjęcia 29-letniego napastnika wdychającego gaz rozweselający rozwścieczyły rzeszę fanów Aston Villi.
 Wielu sympatyków klubu z Birmingham domagało się, aby jak najszybciej rozwiązać kontrakt z Agbonlahorem. Najłagodniejsze komentarze kibiców dotyczyły kompletnego braku profesjonalizmu ze strony angielskiego napastnika. Ostatecznie zarząd postanowił tylko zawiesić 29-latka. W meczu ostatniej kolejki Agbonlahor i tak nie wystąpił, bowiem wysłano go na dwutygodniowy urlop, podczas którego miał zadbać o siebie i szybko schudnąć. Jednak zamiast trenować w pocie czoła i realizować zalecenia przełożonych, 3-krotny reprezentant Anglii balował w luksusowym londyńskim hotelu…
Po przyjściu do klubu z Villa Park Roberto Di Matteo sytuacja krnąbrnego piłkarza uległa zmianie. Włoch zapowiedział, że Agbonlahor ma u niego czystą kartę i byłoby niesprawiedliwe osądzać go wyłącznie za to, czego dopuścił się w ostatnim roku.

Di Matteo wkroczył właśnie na Villa Park – niezwykle grząski grunt, na którym czekają go nie lada wyzwania. Uporządkowanie spraw w szatni, umiejętne przemeblowanie składu poprzez jakościowe wzmocnienia i dotarcie do głów każdego z graczy, a także dobra współpraca z nowym właścicielem Tony’m Xią – to najważniejsze kwestie, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć. Poprzeczka została zawieszona Włochowi bardzo wysoko. Kluczowe może okazać się jego spore doświadczenie, aby wydźwignąć klub z tarapatów, sprostać skali wyzwań i w jak najkrótszym czasie (czyli w przeciągu jednego, a najdalej dwóch sezonów) ponownie wrócić do angielskiej elity z Aston Villą.

Artykuł został także opublikowany na portalu NaszFutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz