poniedziałek, 14 października 2013

Bartłomiej Pawłowski - nieoszlifowany polski diament z Malagi

Bartłomiej Pawłowski (na zdj.) ma wszelkie dane ku temu, aby
zrobić wielką karierę
Bartłomiej Pawłowski jeszcze do niedawna grał na polskich boiskach, strzelając gole dla Widzewa Łódź. Jego kariera nabrała impetu po niespodziewanym transferze do hiszpańskiej Malagi. Czy 21-latek jest nadzieją na lepsze czasy dla polskiej piłki?

Pawłowski gwiazdą „młodzieżówki”
Pawłowski jest wielką nadzieją seniorskiej reprezentacji Polski, która kończy kompletnie nieudane el. MŚ Brazylia 2014. Zawodnik nie doczekał się jeszcze debiutu w barwach biało-czerwonych, ale już zachwyca swoją grą w polskiej młodzieżówce, która walczy w grupie 7 o awans do baraży turnieju finałowego MME, który zostanie rozegrany w Czechach w 2015 roku.

Blondwłosy pomocnik znakomicie wypadł w sierpniowym meczu z Turcją, wygranym 3:1, kiedy to zdobył jednego gola oraz w ostatnim spotkaniu z młodzieżową reprezentacją Szwecji zakończonym zwycięstwem 2:0. Swoimi rajdami na prawej flance siał popłoch w defensywie Skandynawów, mijając niczym tyczki slalomowe nawet kilku szwedzkich obrońców.

Trudne początki Pawłowskiego
Pawłowski swoją karierę zaczynał w juniorach ŁKS-u, a następnie kontynuował w Promieniu Opalenica, który obecnie występują w klasie okręgowej. Jego gra przypadła do gustu działaczom Jagielonii Białystok, która na sezon 2010/11 sprowadziła młokosa do stolicy Podlasia. Pawłowski nie zagrzał jednak długo miejsca w Białymstoku. W barwach „Żubrów” zdołał rozegrać zaledwie 254 minuty (8 spotkań). W międzyczasie był wypożyczany m.in. do pierwszoligowego GKS Katowice i obecnie drugoligowej Warty Poznań.

Widzew przystankiem do wielkiej kariery?
Dopiero przejście do Widzewa Łódź pokazało jak duży potencjał drzemie w tym blondowłosym zawodniku. Regularna gra i zbieranie niezłych recenzji w barwach zespołu rozgrywającego swoje mecze przy al. Marszałka Piłsudskiego spowodowała, że 21-latek przestał być postacią anonimową w środowisku piłkarskim. W trykocie łódzkiego zespołu rozegrał całą rundę jesienną w poprzednim sezonie oraz dwa pierwsze mecze trwających rozgrywek z Legią Warszawa i Zawiszą Bydgoszcz. Ten ostatni mecz miał miejsce 26 lipca i był to pożegnalny występ utalentowanego piłkarza w zespole Widzewa.

Pomimo tego, że w zeszłym sezonie zdobył zaledwie cztery bramki w T-Mobile Ekstraklasie zwrócił uwagę skautów z kilku markowych europejskich klubów. Na krajowym podwórku szczególnie dał się we znaki aktualnemu mistrzowi Polski - Legii Warszawa. Obrońcom ze stolicy w swoich akcjach ofensywnych sprawiał mnóstwo problemów. Jego akcje były niezwykle widowiskowe i znamionowały wielki talent.

Andaluzyjski kierunek Pawłowskiego
Dobra gra w polskiej lidze zaowocowała wypożyczeniem z Widzewa Łódź do hiszpańskiej Malagi na cały sezon 2013/14 za 300 tys. euro. Jeśli andaluzyjski klub chciałby wykupić na stałe polskiego zawodnika będzie musiał dopłacić 700 tys. euro.

Wydawało się, że debiut Pawłowskiego, który w przedsezonowych sparingach w barwach Malagi zbierał świetne recenzje będzie miał miejsce już w 1. kolejce Primera Division, kiedy to Andaluzyjczycy mierzyli się w wyjazdowym spotkaniu z Valencią. Przeszkodą okazały się jednak sprawy formalne i zatarg Widzewa z Jagiellonią, która robiła wszystko, aby nie dopuścić do transferu zawodnika do słonecznej Andaluzji. Cała sprawa znalazła jednak szczęśliwy finał zarówno dla samego zawodnika, jak i hiszpańskiego zespołu. Konflikt został rozstrzygnięty przez PZPN, który przekazał certyfikat pomocnika do Malagi.

Blady debiut z Barceloną
Polak został rzucony na głęboką wodę, bowiem swojego debiutu doczekał się już w 2. kolejce Primera Division z Barceloną. Po dobrej formie Polaka w okresie przygotowawczym i znakomitym występie w sparingu z Aston Villą, okraszonym kapitalną indywidualną akcją, trener Bernd Schuster wystawił Polaka na lewym skrzydle z katalońskim gigantem. Mecz z „Blaugraną” uwidocznił jednak wszystkie mankamenty Pawłowskiego, zwłaszcza w grze defensywnej i uświadomił polskiemu piłkarzowi, ile czeka go jeszcze pracy, aby na stałe wskoczyć do pierwszej jedenastki klubu z La Rosaleda. Debiut Pawłowskiego wypadł zatem blado i po 62 minutach gry został zmieniony przez Eliseu.

Trudne jest życie piłkarza, o czym na swojej skórze przekonał się sam Pawłowski. Na swoją kolejną szansę Polak musiał czekać ponad miesiąc. Kolejno mecze z Sevillą, Rayo Vallecano, Realem Sociedad i Almerią przesiedział w całości na ławce rezerwowych, nie pojawiając się w żadnym z nich na choćby jedną minutę gry!

Pierwszy gol Pawłowskiego w Primera Division
Cierpliwość Pawłowskiego i ciężka praca na treningach pod okiem Schustera została wynagrodzona i w kolejnym wyjazdowym meczu z ekipą Realu Valladolid, 21-latek pojawił się w końcu na murawie w 72 minucie, zmieniając Pedro Moralesa. W tym momencie Malaga przegrywała 1-2. Upłynęły zaledwie cztery minuty gry, kiedy polski pomocnik dostał idealne podanie w polu karnym od Ignacio Camacho. Pawłowski w fantastyczny sposób przyjął piłkę, obrócił się z nią i długo się nie namyślając oddał piękny strzał z woleja i po chwili mógł się cieszyć razem z kolegami z gola, który zapewnił ekipie z Andaluzji jeden punkt. Po tym trafieniu hiszpańska prasa rozpływała się nad bramką Polaka, nazywając ją „dziełem sztuki”.

Pawłowski niedoceniany w Maladze?
Hiszpanie uważają, ze polski pomocnik dostaje zbyt mało szansy na grę w Maladze. Krótkie epizody na boisku sprawiają, że nie może w pełni rozwinąć swoich skrzydeł i pokazać drzemiących w nim wielkich możliwości, a także wszystkich walorów w ofensywie.

Pawłowski po dwóch miesiącach w andaluzyjskim klubie powoli zaczyna już porozumiewać się w języku hiszpańskim z kolegami z drużyny. Aklimatyzacja przebiega całkiem dobrze. Sam zawodnik podkreśla, że w ciągu trzech miesięcy komunikacja z innymi zawodnikami nie będzie dla niego stanowić żadnego problemu.

W sumie Pawłowski zagrał w trzech spotkaniach bieżących rozgrywek La Ligi, zaliczając łącznie 125 minut gry. Kolejnym niezwykle wymagającym rywalem dla Malagi będzie ekipa Realu Madryt, z którym Andaluzyjczycy zmierzą się na Santiago Bernabeu już w najbliższą sobotę. Czy Polak dostanie zatem kolejną szansę i jeśli tak się stanie to czy pokaże się z dobrej strony?

Silne strony młodzieżowego reprezentanta Polski
Pawłowski posiada niebywałą łatwość wygrywania dryblingów w pojedynkach jeden na jednego, niezłą technikę panowania nad piłką, dynamikę, a także dobry strzał z dystansu. Niespełna 21-letni młodzieżowy reprezentant Polski może grać zarówno w pomocy na prawej i lewej flance, jak i w ataku, jednak wydaje się, że najlepiej czuje się jako prawoskrzydłowy.

Pochodzący ze Zgierza polski skrzydłowy ma wszelkie dane ku temu, aby stać się zawodnikiem klasy światowej, choćby na miarę Roberta Lewandowskiego, który robi karierę w Borussi Dortmund. Droga do tego z pewnością nie będzie łatwa, ale takie cechy jak: nienaganna technika, szybkość, łatwość wygrywania dryblingów, podparta przy tym ciężką pracą na treningach stanowią wystarczające przesłanki, aby to właśnie Bartłomiej Pawłowski stanowił w niedalekiej przyszłości główną podporę reprezentacji Polski, kto wie czy już nie podczas eliminacji Euro 2016. Swoją dobrą grą w klubowym zespole może wyrobić sobie solidną markę, która pozwoli mu stać się graczem klasowym, nie tylko europejskiego, ale także światowego formatu.