Wayne Rooney od ponad 13 lat
biega po boiskach Premier League. W tym czasie jego nominalną pozycją
był atak, w którym czuł się jak ryba w wodzie. Jako napastnik zapracował
na status legendy Premier League niezwykle pokaźnym dorobkiem
bramkowym, wynoszącym aż 192 gole. Wywindował on 30-letniego
reprezentanta Anglii na drugie miejsce wszech czasów w klasyfikacji
strzelców ligi angielskiej. W ostatnich pięciu latach jego rola w
zespole zaczęła ewoluować. W ekipie Czerwonych Diabłów Wazza
coraz częściej biega w środku pola, a zamiast strzelać gole, woli
dokładnym podaniem obsłużyć partnerów z zespołu. Poniżej analizujemy
występy kapitana zespołu z Old Trafford na pozycji pomocnika i
zastanawiamy się, czy Rooney ma zadatki na to, aby w przyszłości stać
się dla ekipy Louisa Van Gaala graczem na miarę Paula Scholesa, który
był mózgiem środka pola MU.
Pozycja boiskowa Rooneya w drużynie
Manchesteru United z każdym rokiem ulega coraz większej
transformacji. Wychowanek Evertonu wraz z wiekiem jest poddawany
ogromnym przeobrażeniom, mającym na celu stopniowe wycofywanie go do
tyłu. Wszyscy kibice oraz eksperci mają w pamięci gole, których
zdobył dla ekipy z Old Trafford bez. Obecna rola predestynuje jednak
30-latka do stania się liderem środka pola.
Potwierdzeniem tego jest imponująca
liczba asyst, jaką Anglik może się pochwalić w Premier League. Pomimo
tego, że większość kariery spędził grając na szpicy, to wcale mu to nie
przeszkodziło, aby zajmować aktualnie rewelacyjne 4. miejsce (94
ostatnie dogrania!) w klasyfikacji najlepszych podających w historii
ligi angielskiej. Jego osiągnięcie nabiera jeszcze większej wartości,
jeśli weźmiemy pod uwagę, że wyprzedzają go jedynie gracze, którzy byli
(lub dalej są) związani wyłącznie z linią pomocy.
Sam zawodnik nie ukrywa tego, że w nowej
roli świetnie się odnajduje. Granie na „ósemce” sprawia kapitanowi
United coraz więcej radości, a oprócz tego przynosi ekipie z Old
Trafford wiele korzyści. Mecz z Evertonem w półfinale Pucharu Anglii
utwierdził wszystkich w przekonaniu, że cofnięcie Wazzy do środka pomocy było bardzo dobrą decyzją Louisa van Gaala.
“Grałem na tej pozycji kilka razy podczas mojej kariery i mogę tam występować dalej. Obserwowałem Paula Scholesa w tej roli przez długie lata i zawsze wiedziałem, że pewnego dnia zagram właśnie w środku pola. Starałem się, uczyłem i podglądałem wszystkie mecze, w których Paul grał. Na razie to dopiero początek, ale mam nadzieję, że będę mógł na “8” występować, cały czas rozwijać się i stawać się jeszcze lepszym graczem” – powiedział Rooney dla stacji SkySports
Zmiana boiskowej roli Rooneya niesie za
sobą niezwykle korzystną zmianę. 30-latek od zawsze był znany z tego, że
doradzał i pomagał w rozwoju młodym chłopakom z akademii w Carrington
(siedziba ośrodka treningowego Trafford Training Centre – przyp. red.).
Był niejako dla nich wzorem do naśladowania, a jednocześnie piłkarzem,
od którego można się było wiele nauczyć. Cofnięcie Wayne’a do środka
pomocy sprawia, że zwalnia się w ten sposób miejsce dla młodszych od
niego piłkarzy w linii ataku. Na szpicy albo na bokach mogą występować
niezwykle ofensywnie usposobieni, a zarazem utalentowani Anthony
Martial, Jesse Lingard oraz Marcus Rashford, którzy już wielokrotnie
dali się poznać w trwającym sezonie z jak najlepszej strony, strzelając
wiele ważnych goli dla United.
Analizując ostatnie sezony Wayne’a Rooney’a w barwach Czerwonych Diabłów,
nie trudno oprzeć się refleksji, że Anglik coraz bardziej zaczyna kłaść
nacisk na liczbę udanych odbiorów i przechwytów, które są przecież
domeną pomocników. W ostatnich kilku latach, począwszy od rozgrywek
2009/10, popularny Wazza swoje boiskowe obowiązki w tej roli
coraz mocniej uwydatnia. Z każdym kolejnym sezonem poprawia swoje
statystyki, biorąc pod uwagę elementy charakterystyczne dla typowych
„ósemek”. Poniższe liczby są najlepszą egzemplifikacją tego, że Rooney
staje się pomocnikiem z prawdziwego zdarzenia, mającym coraz większy
wpływ na grę United.
Grafika nr 1 – źródło WhoScored.com |
Grafika nr 2 – źródło WhoScored.com |
Na pierwszej infografice wyraźnie widać, że z biegiem lat (od sezonu 2009/10) zdecydowanie wzrasta wskaźnik Rooneya w odbiorach (z 0,4 na 1,0) i blokach (0,7 na 1,0). 30-latek zalicza również coraz więcej kluczowych podań (z 1,8 na 2,0). Spada natomiast liczba strzelanych goli – najwięcej 27 w sezonie 2011/12, a w obecnym – tylko 7. Gwoli uzupełnienia należy jeszcze dodać, że w trwającej kampanii średnia kluczowych podań Rooney’a wynosi 1,5, bloków – 0,8, natomiast przechwytów – 0,2 na mecz.
Na grafice nr 2 szczególnie zwraca uwagę
spadek liczby strzałów na mecz (z 5,7 na 2,1) oraz znaczne obniżenie
skuteczności – 26 bramek w latach 2009/10 do zaledwie 7 w sezonie
2015/16 (stan na 30.04.2016 r.).
Wazza nie tylko dobrze czyta
grę i zostaje często w głębi pola, regulując tempo akcji, ale jego
działania powodują również, że zostawia dużo wolnego miejsca dla młodych
graczy. Mecz z Evertonem w 1/2 finału Pucharu Anglii (wygrana MU 2:1 –
przyp. red.) pokazał, jak duży potencjał i umiejętności tkwią w Rooneyu
grającym na pozycji środkowego pomocnika. Notabene były gracz The Toffees
nie tylko przechwytywał piłki i rozpoczynał ataki, ale starał się także
brać na siebie wiele obowiązków defensywnych, całkowicie wyłączając z
gry Romelu Lukaku, najgroźniejszego strzelca klubu z Goodison Park.
Sam Louis Van Gaal, szkoleniowiec Man
Utd, na konferencji prasowej po spotkaniu z Evertonem o występie
Rooney’a na środku pomocy z Marouanem Fellainim i Michaelem Carrickiem
powiedział kilka ciepłych słów:
“Wayne może wnosić dużo do zespołu grając w pomocy. Dzisiaj zobaczyłem wspaniały występ Rooneya w linii środkowej. To już nie pierwszy raz, kiedy gra na tej pozycji. W poprzednim roku także tam występował, a wtedy jego koledzy mówili, że jego optymalnym położeniem na boisku jest atak. Pamiętacie to może?” – zakończył nieco ironicznie Van Gaal
Niesamowite statystyki Rooneya dobitnie świadczą o tym, że na pozycji
pomocnika jego rozwój idzie w dobrym kierunku, a sam zawodnik daje
swojemu zespołowi nową jakość. Wśród całej linii pomocy dorobek
30-letniego Anglika w trwającym sezonie, biorąc pod uwagę takie elementy
gry jak wykreowane sytuacje bramkowe czy też aktywność związana z
liczbą strzałów, każe go umiejscowić bardzo wysoko. Spośród pomocników
tylko Juan Mata stworzył kolegom więcej okazji do zdobycia gola – 48.
Rooney zanotował już 35 takich zagrań! Ponadto Wazza ma na
koncie 4 asysty i żaden z jego kolegów nie może się pochwalić lepszym
dorobkiem. Ciężka praca na całej długości i szerokości boiska wcale nie
przeszkadza Wayne’owi, aby najczęściej uderzać na bramkę spośród
wszystkich graczy klubu z Old Trafford.
źródło: squawka.com |
Ewolucja 30-letniego Anglika przebiega bardzo harmonijnie. Coraz częściej można zaobserwować, w jaki sposób ulega zmianie rola kapitana United na podstawie tzw. Heat-maps, a więc obszarów boiska, w których zawodnik najczęściej przebywa. Poniższa grafika przedstawia, jak długą drogę przeszedł Rooney począwszy od sezonu 2010/11, stopniowo wycofując się z roli napastnika, aby wylądować ostatecznie w środku pola.
Rooney w półfinale Pucharu Anglii na Wembley był pełnowartościową „ósemką”, piłkarzem decydującym o obliczu zespołu. Wrócił po kontuzji we wspaniałym stylu i w jakże innej roli, niż występował w ekipie z Old Trafford zaledwie 3 miesiące temu w meczu z Sunderlandem, gdzie grając na szpicy miał zaledwie 47 kontaktów z piłką. Dla porównania, z Evertonem zaliczył ich aż 70, zaledwie trzy mniej od najlepszego w tej statystyce Michaela Carricka.
Zatem pytanie na dzisiaj brzmi, czy przyszłość kapitana Manchesteru
United leży w środku pola? Bez wątpienia Rooney ma zadatki, aby stać się
dla ekipy z Old Trafford „ósemką” z prawdziwego zdarzenia na długie
lata, względnie klasyczną „10”. Przykład Andrei Pirlo jest tego
najlepszym potwierdzeniem. Pomimo upływu wieku „L’Architetto” był w
Juventusie jak wino – im starszy tym lepszy.
Do nowych schematów taktycznych Wazza
potrafił się wpasować idealnie, a styl gry MU wcale na tym nie
ucierpiał, a wręcz przeciwnie – zaczął przynosić same korzyści. Rooney
sam coraz bardziej jest przekonany do tego, aby występować na stale w
środku pola. Powoli odbieranie piłek staje się jego boiskowym żywiołem, a
napędzanie ataków zaczyna stanowić dla niego chleb powszedni.
W medialnych spekulacjach coraz częściej
mówi się o tym, że od przyszłego sezonu na Old Trafford nastaną rządy
José Mourinho, który swego czasu, mając pod skrzydłami Angela Di Marię,
uczynił z argentyńskiego skrzydłowego zawodnika środka pola. Boiskowa
rola Rooneya niejako budzi skojarzenia z sytuacją dynamicznego gracza
PSG. Po przyjściu szkoleniowca z Portugalii, Anglika może czekać podobna
droga – przesunięcie na stałe z ataku do linii pomocy. Wydaje się, że
takie rozwiązanie mogłoby pomóc wychowankowi The Toffees wznieść
się na jeszcze wyższy poziom (o ile to możliwe). Mając u boku takiego
fachowca jak Mourinho, posiadającego wszystkie tajniki futbolowego
rzemiosła w małym palcu, można upatrywać w 30-letnim kapitanie
United piłkarza ze zmysłem organizacyjnym i wizją gry oraz wrodzoną
inteligencją boiskową. Tylko pod wodzą Portugalczyka Wazza będzie
mógł przejść kolejną transformację, aby z boiskowej „ósemki” stać się
klasycznym rozgrywającym, decydującym o obliczu 20-krotnego mistrza
Anglii przez wiele lat.
Tekst można również przeczytać na portalu NaszFutbol.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz