środa, 30 marca 2016

6 wniosków po towarzyskich meczach reprezentacji Polski

Obserwując grę reprezentacji Polski w dwóch próbach generalnych przed Euro 2016 można dojść do niezwykle pozytywnych i budujących wniosków, aczkolwiek kilka aspektów z pewnością wymaga jeszcze poprawek. W towarzyskich potyczkach z drużynami Serbii i Finlandii Biało-Czerwoni odnieśli dwie wygrane, odpowiednio 1:0 i 5:0. Gołym okiem widać, że pod wodzą Adama Nawałki kadra rozumie się coraz lepiej, zaczyna się krystalizować i zmierzać we właściwym kierunku. Praca selekcjonera, patrząc przez pryzmat gier kontrolnych, przynosi wymierne korzyści całemu zespołowi.

Każda decyzja personalna byłego trenera Górnika Zabrze jest przemyślana, a przy tym niezwykle trafiona. To sprawia, że wszyscy kibice i sami reprezentanci mogą mieć wiele powodów do uśmiechu, nie tylko po meczach towarzyskich, ale także mając w perspektywie zbliżające się Mistrzostwa Europy. Poniżej przedstawiamy 6 wniosków po dwóch sparingach rozegranych w minionym tygodniu.

1. Stary-dobry Kuba Błaszczykowski

Skrzydłowy reprezentacji Polski był ojcem zwycięstwa z Serbią. Po jego uderzeniu Biało-Czerwoni odnieśli skromną wygraną 1:0. Widząc piłkarza Fiorentiny w wyjściowym składzie wielu kibiców i ekspertów miało nietęgie miny. Od razu w środowisku piłkarskim podniosły się głosy, że 30-latek w zespole klubowym ostatni raz zagrał w Serie A… 3. lutego, a w sumie jego licznik we Włoszech zatrzymał się na zaledwie 178. minutach gry. Jakby tego było mało, to 7 ostatnich spotkań przesiedział w komplecie na ławce rezerwowych! Nawałka nie zważał na te negatywne opinie i postawił na doświadczonego piłkarza zdecydowanie. Selekcjoner obdarzył go zaufaniem, a Błaszczykowski spełnił pokładane w nim nadzieje i wykorzystał swoją szansę w najlepszy z możliwych sposobów. Nie tylko zdobył ładną bramkę na wagę zwycięstwa, ale także w przekroju całego spotkania był piłkarzem niezwykle aktywnym, grającym z niebywałym poświęceniem i agresją. Imponował także dynamicznymi rajdami, które znamy z występów Kuby w Bundeslidze. Po reprezentancie Polski nie było absolutnie widać braku rytmu meczowego. Warto także docenić pewien niezwykle istotny fakt. Otóż gracz Fiorentiny wykonał tytaniczną pracę w defensywie, zaliczył najwięcej – bo aż 8 – odbiorów piłki spośród wszystkich kadrowiczów, w tym aż 4 na połowie Serbii! Podobać się też mogła współpraca Błaszczykowskiego z Łukaszem Piszczkiem, którzy grając razem w Borussii Dortmund mieli wypracowane automatyzmy i schematy gry. Pomimo wielomiesięcznej rozłąki wcale nie zapomnieli o tych atutach i kilka razy ładnie wymienili ze sobą piłkę w bocznych rejonach boiska. Z pewnością był to najlepszy mecz Błaszczykowskiego za kadencji Nawałki. Nie ulega żadnej wątpliwości, że dzięki bardzo dobremu występowi z Serbią pomocnik mocno zbliżył się do wyjazdu na Euro 2016.
2. Aspiracje Salamona do pierwszej jedenastki

Poszukiwania drugiego stopera dla Kamila Glika nie zostały zakończone. W meczu z Serbią Nawałka postanowił sprawdzić Bartosza Salamona (po 3. latach nieobecności w kadrze, ostatni raz 10 września 2013 r. – przyp. red.), którego występu nie można ocenić jednoznacznie. Z jednej strony rosły gracz włoskiego Calgiari Calcio już na początku konfrontacji z Serbią popełnił poważny błąd, faulując tuż przed polem karnym Kosticia. Rzut wolny wykonywany przez Adema Ljajicia i późniejsza dobitka Branislava Ivanovicia okazały się jednak nieskuteczne. Co prawda razić mogły częste niedokładne podania mierzącego aż 195 cm stopera do partnerów, ale na pochwałę zasługuje gra w powietrzu Salamona. Wychowanek Concordu Murowanej Gośliny na tle rosłych serbskich obrońców wyglądał bardzo dobrze, nie tylko umiejętnie się ustawiał, ale i wygrywał większość pojedynków. 25-latek z każdą minutą nabierał pewności siebie i prezentował się coraz solidniej. Do końca meczu nie przytrafił się Bartkowi już ani jeden błąd, a jego gra w duecie z Glikiem nabierała coraz bardziej pozytywnych kształtów. W meczu z Finlandią gracz Calgiari zameldował się na placu gry dopiero w 80. minucie. Pomimo tak krótkiego czasu Salamon wypadł nader korzystnie. Na trzy minuty przed końcem popisał się zagraniem, którego nie powstydziłby się sam Andres Iniesta. Posłał fantastyczne podanie z głębi pola do wychodzącego na czystą pozycję Kamila Grosickiego, który wymanewrował bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. Salamon pokazał zatem, że nie boi się szukać nieszablonowych rozwiązań, a jego zagranie do skrzydłowego Rennes było najwyższych lotów. W sumie około 97 minut gry, licząc oba mecze towarzyskie, było dla 7-krotnego reprezentanta Polski bardzo pożytecznym sprawdzianem i pokazało, że Salamon poważnie myśli o miejscu na środku obrony obok Glika podczas turnieju we Francji. Ważnym czynnikiem dla Adama Nawałki jest także to, że Salamon w klubie ma pewne miejsce w wyjściowym składzie – w aż 23. meczach (na 32 możliwe) wychodził w podstawowej jedenastce.

3. Pełnowartościowe skrzydła

W meczu z Serbią z jak najlepszej strony pokazał się Kuba Błaszczykowski, o czym pisaliśmy już wyżej. W tym akapicie skupimy się natomiast na grze polskich pomocników w meczu z Finlandią. Gra Pawła Wszołka i Kamila Grosickiego zasługuje na najwyższe noty. Bardzo okazale wypadł powrót do kadry Biało-Czerwonych pomocnika Hellasu Werona. 23-latek inteligentnie poruszał się w polu karnym, szukał gry, wychodził w tempo do podań kolegów, a także pokazał zmysł do gry kombinacyjnej. Po raz ostatni w kadrze Nawałki zagrał 13 maja 2014 r. w towarzyskiej potyczce z Niemcami, ale przebywał na murawie zaledwie 12 minut. Szansa gry od pierwszej minuty w meczu z Suomi była dla Wszołka ostatnią deską ratunku, aby przekonać selekcjonera do swoich umiejętności, a także do tego, że może stanowić alternatywę i być wartościowym zmiennikiem, prawdopodobnie dla Błaszczykowskiego, w kontekście zbliżającego się turnieju finałowego Mistrzostw Europy we Francji. Wydaje się, że swoją grą w meczu z Finlandią skrzydłowy wygrał bilet na Euro. Do dwóch goli dołożył ładną asystę i był jednym z architektów wysokiej wygranej z 46. zespołem rankingu FIFA. Wszołek, oprócz swojego znaczącego wkładu w grę ofensywną Biało-Czerwonych, imponował także w destrukcji. Często wracał pod pole karne, gdzie wspomagał polskich defensorów, a ponadto z piłką przy nodze czuł się jak ryba w wodzie. Założenia taktyczne realizował wzorowo, jak na prawdziwego profesjonalistę przystało.
Pewniakiem na Euro jest Kamil Grosicki, który już w eliminacjach francuskiego czempionatu imponował formą i liczbami. W tym sezonie prezentują się one imponująco: 6 trafień i 6 asyst w kadrze w 8. meczach oraz 9 bramek dla Rennes w 28. spotkaniach! Skrzydłowy piątej aktualnie siły Ligue 1 okrzepł, dojrzał i na dobre zadomowił się w kadrze Nawałki. Z zawodnika, który jeszcze w poprzednim sezonie nie trafił do siatki ani razu, zarówno w klubie, jak i reprezentacji, „przepoczwarzył” się w gracza pełną gębą, jednego z liderów kadry, którego królestwem jest prawe skrzydło. W meczu z Finlandią rozegrał prawdopodobnie najlepszy mecz z Orłem na piersi, a do dwóch efektownych goli dołożył także asystę. Obecnie urzeka nie tylko skutecznością, ale także daje kadrze wiele pozytywnych impulsów i rozwiązań, jeśli chodzi o grę ofensywną. Jego rajdy na skrzydle sieją popłoch w szeregach obronnych rywali, a dynamika i impet, z jaką wchodzi w pole karne, są na regularnym, powtarzalnym poziomie. Wydaje się zatem, że na Mistrzostwach Europy będzie miał pewny plac gry w wyjściowej jedenastce.
Skrzydłowi reprezentacji Polski dali koncert gry w starciu z Finlandią, która co prawda nie okazała się zbyt wymagającym rywalem, ale wynik 5:0 i tak musi robić wrażenie, zważywszy na fakt, że tylko 4. zawodników z pierwszego składu wybiegło na murawę stadionu we Wrocławiu także w sobotę. Postawienie na Wszołka było autorskim pomysłem Nawałki, który po raz kolejny wypalił.
4. Filip Starzyński – reżyser środka pola z prawdziwego zdarzenia

Nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie mógł zapewne przypuszczać, że pomocnik Zagłębia Lubin rozegra tak dobre zawody. 24-latek, po nieudanej przygodzie w Lokeren, znakomicie wprowadził się do zespołu Miedziowych, stając się z miejsca gwiazdą Ekstraklasy. Na wiosnę może się pochwalić dorobkiem 2. goli i aż 4. asyst. W meczu z Finlandią zrobił ogromny krok w kierunku Euro 2016. Imponował spokojem, rozegraniem, bezczelną pewnością siebie, jakby funkcjonował w kadrze co najmniej od roku. Tymczasem dla Starzyńskiego mecz z Suomi był dopiero drugim w kadrze Nawałki! Filip miał udział aż przy trzech golach Biało-Czerwonych. Pokazał, że nie brakuje mu umiejętności technicznych – przy bramce na 3:0 kapitalnie obrócił się z piłką i ulokował ją w rogu bramki Lucasa Hradecky’ego. Ponadto duże wrażenie zrobiły jego otwierające podania przy drugim i czwartym golu. Prostopadłe podania, jakimi dysponuje Starzyński, były najwyższej klasy. Znakomicie układała się współpraca lidera Zagłębia Lubin z Pawłem Wszołkiem, Kamilem Grosickim czy też Arturem Jędrzejczykiem. Na szczególną uwagę zwracały akcje oskrzydlające wymienionego kwartetu, który stanowiły prawdziwą wartość dodaną. Popularny „Figo”, oprócz tego, że świetnie operował piłką, to cały czas szukał luk, wolnych obszarów boiska, gdzie mógłby posłać błyskawiczne podanie, uruchamiając swoich kolegów z zespołu. Swoją grą wzbudził wielkie uznanie i wysłał selekcjonerowi poważny sygnał, że może stanowić realne wzmocnienie i alternatywę dla Piotra Zielińskiego oraz – przede wszystkim – zasługuje na to, aby znaleźć się na pokładzie samolotu, który odleci za nieco ponad dwa miesiące do Francji.
5. Artur Jędrzejczyk jako wartościowy zmiennik

Uniwersalny obrońca, wypożyczony przez Legię Warszawa z rosyjskiego FK Krasnodar, nie zawiódł w meczu z Finlandią. Zgłosił swój akces na EURO 2016 i udowodnił, że jest gotowy do gry w razie nieobecności Łukasza Piszczka. W spotkaniu z nadbałtycką drużyną 28-latek pokazał się ze świetnej strony zwłaszcza w ofensywie. Kilka razy znakomicie włączał się do akcji oskrzydlających na prawej flance. Efektem tego była znakomite, finalne podanie do Grosickiego przy bramce na 1:0. Występ Legionisty obniża sytuacja z 39. minuty, kiedy to za krótko podał do Artura Boruca, co omal nie skończyło się golem dla kadry prowadzonej przez Hansa Becke. Dynamika, świeżość, panowanie nad piłką to niewątpliwie atuty Jędrzejczyka, który zdaje się, że przekonał do siebie Adama Nawałkę. Ofensywne usposobienie obrońcy Legii oraz jego uniwersalność sprawia, że problem z obsadą prawej strony defensywy wydaje się być ostatecznie rozwiązany.

6. Reprezentacja Polski bramkarzami stoi

Żadnych zastrzeżeń nie można mieć do polskich golkiperów po dwóch towarzyskich konfrontacjach. W meczu z Serbią Nawałka sprawdził formę Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego. Obaj zagrali po 45 minut. Analogiczna sytuacja miała miejsce z Finlandią, z tym, że wtedy swoją szansę dostali Artur Boruc i Przemysław Tytoń. Z drużyną z Bałkanów Fabiański znakomicie wybronił strzał z rzutu wolnego Adema Ljajicia już w 6. minucie gry, natomiast w drugiej odsłonie Szczęsny popisał się trzema interwencjami klasy światowej, ratując Polaków przed niechybną stratą goli. Tylko w sobie znany sposób zatrzymał uderzenie głową Rajkovicia po rzucie rożnym oraz strzał Adama Ljajicia z drugiej połowy, wybronił także jedną sytuację sam na sam. Tym samym bramkarz AS Romy wysłał selekcjonerowi jasny sygnał, że nie interesuje go pozycja zmiennika.
W meczu z Finlandią Boruc i Tytoń praktycznie nie mieli okazji, aby się wykazać. Finowie tylko raz zagrozili bramce bramkarza Bournemouth. Starszy (36-lat – przyp. red.), ale niezwykle doświadczony golkiper pokazał, że koncentrację utrzymuje cały czas na wysokim poziomie i potrafi wyjść z opresji nawet wtedy, kiedy musi naprawiać błędy obrońców. Natomiast stojący na co dzień między słupkami VfB Stuttgart Tytoń (debiut w kadrze Nawałki – przyp. red.) był praktycznie bezrobotny i tym samym wydaje się, że to właśnie 29-latek jest zawodnikiem, który nie pojedzie na Euro 2016, bowiem hierarchia bramkarzy w reprezentacji Polski została niejako ustalona już wcześniej.

Dwa sparingi polskiej reprezentacji są namacalnym dowodem na to, że selekcja nie dobiegła jeszcze końca, a trenerowi Nawałce przybyło nowych problemów związanych tym razem z… bogactwem kadrowym. Na Euro 2016 poleci tylko 23. zawodników i selekcjoner będzie musiał podjąć właściwe decyzje, które dotychczas ze wszech miar okazywały się trafne. Znakomita forma dublerów i przegląd zaplecza, a więc graczy, którzy dotychczas dostawali mało szans na grę, sprawia, że walka o udział w zespole na Mistrzostwa Europy we Francji nabiera coraz większych rumieńców. Generalna próba przed turniejem finałowym wypadła niezwykle obiecująco. Warto jeszcze pochylić się nad jedną niezwykłą, do tej pory, statystyką – Reprezentacja Polski wygrała 5 ostatnich spotkań z rzędu i pozostaje niepokonana od 4 września 2015 r., kiedy poległa w starciu z Niemcami 1:3 .
Finalnym etapem przygotowań do Euro 2016 będą jednak dwie czerwcowe konfrontacje towarzyskie – z ekipami Holandii (1 czerwca) i Litwy (6 czerwca), a już 12 czerwca pierwszy mecz grupowy turnieju finałowego – z Irlandią Północną.

Artykuł został także opublikowany na portalu NaszFutbol.com.