fot. roger gorączniak, CC 3.0 |
Głośno o polskim bramkarzu zrobiło się podczas turnieju Euro 2012 rozgrywanego na boiskach Polski i Ukrainy. Wychowanek Hetmana Zamość w spotkaniu inauguracyjnym z Grecją był tylko zawodnikiem rezerwowym. Dochodziła 70. minuta meczu, kiedy podstawowy golkiper „Biało-czerwonych” Wojciech Szczęsny sfaulował rywala i dostał czerwoną kartkę. Do bramki wskoczył z marszu kompletnie nierozgrzany Tytoń, który we wspaniałym stylu obronił rzut karny wykonywany przez Giorgiosa Karagounisa. Jego interwencja zapewniła Polakom jeden punkt, a sam stał się bohaterem mediów. Polskiego bramkarza wspomina jego były trener z Górnika Łęczna Krzysztof Chrobak:
- Na linii Przemek zawsze był znakomity. To był jego największy atut, ze względu na niesamowitą dynamikę. Mimo dużego wzrostu, przy każdych testach szybkościowych mieścił się zawsze w trójce najlepszych zawodników w drużynie.
Co ciekawe Tytoń w dzieciństwie był zapalonym tancerzem. W parze z siostrą chodził na lekcje tańca towarzyskiego.
- I stąd zapewne wzięła się ta jego doskonała koordynacja ruchowa - podkreśla Bogusław Kaczmarek.
Trzy grupowe występy w pełnym wymiarze czasowym na Euro 2012 to było przysłowiowe „pięć minut” polskiego golkipera, które mogło mu pomóc w dalszym rozwoju i być trampoliną do transferu, do znacznie mocniejszego klubu niż holenderski PSV Eindhoven. Swego czasu interesował się nim nawet AC Milan, jednak ostatecznie z przenosin do klubu z Mediolanu nic nie wyszło i Polak musiał sobie szukać nowego pracodawcy, bowiem przegrywał rywalizację z Holendrem Jeroenem Zoetem.
Pełna wersja artykułu do przeczytania na portalu FalaSportu.pl w tekście pt. Przemysław Tytoń bezskutecznie szuka formy w hiszpańskim Elche CF
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz