piątek, 6 maja 2016

Jermain Defoe - piłkarskie życie zaczyna się po trzydziestce

Prawdziwe życie piłkarza zaczyna się po trzydziestce – określenie to idealnie wpisuje się w losy snajpera Sunderlandu, Jermaine’a Defoe. Będący w wieku chrystusowym napastnik swoimi golami podtrzymuje nadzieję Czarnych Kotów na pozostanie w angielskiej elicie. Były gracz Tottenhamu zaprzecza teorii, że wyjazd do amerykańskiej ligi MLS może być niejako pożegnaniem z wielkim europejski futbolem i stanowić wcześniejszą sportową emeryturę. Defoe obecnie rozgrywa najlepszy sezon w Premier League od 7 lat, kiedy imponował grą w barwach Kogutów. Jaka jest zatem tajemnica jego długowieczności i utrzymywania wysokiej formy strzeleckiej pomimo aż 33 lat na karku?

źródło: CC 2.0, @cfcunofficial (Chelsea Debs) London
Angielski snajper w 2014 roku reprezentował barwy Toronto FC, gdzie poczynał sobie całkiem nieźle. W kanadyjskim klubie wyrobił sobie szczególną pozycję i markę, a swoimi bramkami (aż 11 w 19 meczach) zapracował na status jednej z gwiazd MLS. Za oceanem Defoe wytrzymał jednak tylko rok. W styczniu 2015 roku klub ze stanu Ontario zrobił świetny interes, sprzedając napastnika za 14 mln £ (przychodził do MLS za niecałe 6,5 mln – przyp. red.) do klubu z hrabstwa Tyne and Wear. W Sunderlandzie były reprezentant Anglii dostał solidną tygodniówkę na poziomie 70 tys. £ oraz podpisał 3,5 letni kontrakt. Pierwsze półrocze spędzone w ekipie Czarnych Kotów nie było zbyt udane dla 33-letniego napastnika – w sezonie 2014/15 zapisał na swoim koncie zaledwie 4 ligowe trafienia w 17 występach.

Usprawiedliwieniem dla nikłego dorobku bramkowego Defoe mogła być zmiana pracodawcy. Przystosowanie do nowej strefy czasowej, brytyjskiego klimatu, aktualnych wymogów ligi angielskiej, a przede wszystkim nieprzepracowanie okresu przygotowawczego z nową drużyną spowodowało, że kibice zasiadający na Stadium of Light musieli czekać znacznie dłużej i niejako uzbroić się w cierpliwość, aby zacząć oglądać popisy Jermaine’a. Prawdziwa eksplozja formy Anglika nastąpiła dopiero w sezonie 2015/16.

Obecne rozgrywki pokazują, że Defoe jest jak wino – im starszy tym lepszy. Sunderland broni się przed spadkiem z Premier League, ale heroiczna walka o utrzymanie zespołu Sama Allardyce’a nie byłaby możliwa bez nieprzeciętnych umiejętności i sprytu Anglika, który potrafi znaleźć się na boisku we właściwym miejscu i czasie.

Aby uzmysłowić sobie, jak wielki wpływ na zespół Sunderlandu ma Defoe, należy zwrócić szczególną uwagę na niesamowite strzeleckie statystyki snajpera ekipy znad rzeki Wear. W trwającej ligowej kampanii 33-latek rozegrał do tej pory 31 spotkań i zdobył aż 14 bramek! Jego trafienia dały w sumie ekipie Allardyce’a aż 14 ligowych punktów! Co ciekawe, Defoe znacznie lepiej czuje się grając na obcych boiskach. Poniższa infografika przedstawia czołówkę strzelców Premier League na wyjazdach. 33-letni napastnik Sunderlandu zajmuje w niej miejsce na podium.
Warto na chwilę zatrzymać się przy całościowym dorobku Anglika w lidze angielskiej. W 427 meczach trafiał do siatki aż 141 razy (licząc ostatni mecz ze Stoke, ma na koncie jedno trafienie więcej – dod. red.). Poniżej graficzne podsumowanie wszystkich bramek dynamicznego snajpera Sunderlandu w Premier League.
Jakże znamienny jest poniższy Tweet, który demonstruje wyczyny byłego gracza Tottenhamu w barwach Sunderlandu w trwającym sezonie ligowym:
Bez goli Defoe angielski klub mógłby już myśleć o przyszłorocznym sezonie w Championship, a tak ekipę Czarnych Kotów czeka heroiczna walka o utrzymanie w elicie. Obecnie Sunderland zajmuje osiemnaste, spadkowe miejsce, ale traci zaledwie jeden punkt do Newcastle United i dodatkowo ma jeszcze w zanadrzu zaległe spotkanie z Evertonem.

Wyjazd do USA, a następnie powrót do Europy wyraźnie pomógł Defoe. Napastnik odżył w Toronto, po wcześniejszym grzaniu ławy w Tottenhamie. Ponowny przyjazd na Wyspy pozwolił mu ustabilizować formę.

Sam Allardyce, szkoleniowiec Sunderlandu, wystawił bardzo pochlebną laurkę 33-letniemu napastnikowi po ostatnim, zremisowanym 1:1 rzutem na taśmę, meczu wyjazdowym ze Stoke City, w którym Defoe w 94. minucie, pewnym strzałem z rzutu karnego, uratował dla ekipy z hrabstwa Tyne and Wear niezwykle cenny punkt:
“Gdzie byśmy byli bez Jermain’a Defoe’a? Prawdopodobnie byśmy już spadli. Inni gracze nie uzyskali wystarczającej liczby goli, ale Jermain trzyma nas z dala od kłopotów. To są wspaniałe statystyki (11 goli na wyjeździe – przyp. red.). Życzyłbym sobie, aby kolejne mecze grać z dala od domu. Muszę mu podziękować za 14 trafień w bieżącym sezonie” – podsumował Allardyce
Trwający sezon jest dla zaawansowanego wiekowo Jermaina jednym z najlepszych w karierze. Sam zawodnik ma powody do zadowolenia nie tylko z liczby uzyskanych bramek, ale również gier rozegranych w Premier League. We wrześniu 2015 roku Defoe otrzymał od zawodowej ligi na Wyspach list, w którym przekazane zostały gratulacje z okazji jubileuszowego 400. występu w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Nie tylko Defoe wypromował się w MLS 

Wyczyny boiskowe Defoe i jego ponowny rozkwit w Europie po wcześniejszym pobycie w lidze amerykańskiej należą do rzadkości w środowisku piłkarskim. Trudno znaleźć inne podobne przykłady graczy, którzy po powrocie ze Stanów byliby wiodącymi postaciami europejskich zespołów. Jednym z nich może być Giancarlo Gonzalez. 26-latek w lutym 2014 roku przeniósł się z Valarengi Oslo do Columbus Crew. Wydawało się, że tym transferem pogrzebie swoje szanse na zrobienie większej kariery. Nic z tych rzeczy. Minęło zaledwie kilka miesięcy, gdy jego usługami zainteresowało się włoskie Palermo. Ekipa Serie A sprowadziła go do siebie, a Kostarykanin wywalczył pewne miejsce na środku obrony klubu, w którym ostatnio regularnie zaczął występować, typowany do składu Polaków na Euro 2016, Thiago Cionek.

Innym piłkarzem, który przeszedł podobną drogę i wypromował się na grze w MLS jest Fredy Montero. Kolumbijski napastnik przez wiele lat stanowił o sile Seattle Sounders, gdzie zdobył pokaźną liczbę niemal 50 bramek. W 2013 roku jego usługami zainteresował się Sporting Lizbona. Portugalczycy zapragnęli go mieć u siebie i szybko sfinalizowali transakcję. W ciągu trzech sezonów 28-latek zdobył w Liga Sagres aż 27 bramek i w styczniu 2016 roku ponownie zmienił barwy, zasilając… chiński klub Tianjin Teda, gdzie początek, póki co, ma wyśmienity (4 gole w 7 meczach – przyp. red.).

Powyższe przykłady jasno wskazują, że amerykańska liga MLS wcale nie musi być przytułkiem do sportowej emerytury.

Wracając do głównego bohatera niniejszego tekstu, należy przypomnieć, że szerszej publiczności Defoe przedstawił się dobrych kilka lat temu poprzez niesamowity popis strzelecki, jaki urządził sobie w jednym z meczów ligowych. Data 22 listopada 2009 roku jest prawdopodobnie jego najmilszym wspomnieniem w całej jego karierze. Właśnie wtedy 33-latek zapisał się w historii Premier League złotymi zgłoskami, strzelając aż 5 goli w meczu Tottenham – Wigan, wygranym przez Koguty w rekordowych rozmiarach 9:1.

Przy okazji tego rekordowego występu, Defoe potrzebował zaledwie 7 minut, aby skompletować hat-tricka, co aktualnie sytuuje go na 4. miejscu pod względem najszybszych trzech bramek zdobytych przez jednego gracza w meczu w historii ligi angielskiej. Aktualnie tylko pięciu graczom w Premier League udało się ustrzelić piłkarskiego „pokera”. Defoe wylądował w niezwykle zaszczytnym gronie wspólnie z takimi znakomitościami jak Alan Shearer, Sergio Agüero, Dymitar Berbatov i Andy Cole.

Poniżej kompilacja wideo z najładniejszymi trafieniami Defoe na poziomie Premier League:


Recepta na długowieczność

Kluczem do piłkarskiej długowieczności i utrzymywania wysokiej formy, pomimo 33-lat na karku, jest dla Defoe osoba Paulo Di Canio, byłego piłkarza m.in. Juventusu, West Hamu czy Lazio, aktualnie bezrobotnego trenera, związanego w przeszłości z obecnym klubem snajpera Czarnych Kotów, a we wrześniu 2013 roku zwolnionego ze stanowisku ekipy ze Stadium Of Light.

Defoe, wybrany kilkanaście dni temu przez kibiców na najlepszego piłkarza roku w ekipie Sunderlandu, ujawnił, jak wielki wpływ na jego stabilizację formy miał włoski szkoleniowiec, który stanowi dla Anglika prawdziwy wzór do naśladowania:
“Di Canio był niewiarygodny. To przykład profesjonalizmu. Pamiętam czasy, kiedy byłem w młodzieżowym zespole West Hamu i wiele razy widziałem zostającego po treningu Paolo. On był jedyny, a w sobotę był najlepszym zawodnikiem meczu. To zawsze mnie podtrzymywało. Jako młody chłopak zdałem sobie sprawę, że nie było w tym żadnego przypadku, ponieważ ten facet robił same dobre rzeczy – siłownia, odżywanie i dodatkowy trening. Zawsze chciałem być jak on i strzelać gole” – zdradził Defoe
Od czasu powrotu na Wyspy Brytyjskie, w styczniu 2015 roku, 33-letni Anglik zdobył aż 18 bramek w 43 meczach Premier League. Sam Defoe w rozmowie z lokalną gazetą Sunderland Echo opowiada, że kolejne gole są dla niego niezwykle ważną częścią piłkarskiego rzemiosła:
„Kiedy dostałem telefon, aby przyjść tutaj, wszystko czego chciałem, to trafiać do siatki i pomóc klubowi zostać w Premier League. Wierzę w to, że mogę dalej strzelać bramki w lidze, a kiedy dostałem okazję, już wiedziałem, że muszę to robić”
Anglik odniósł się także do nagrody dla najlepszego gracza Sunderlandu:
„Zawsze dbam o siebie, ponieważ kocham grać w piłkę nożną. To wyróżnienie jest dla mnie wyjątkowe, bowiem pochodzi z rąk fanów. To wiele dla mnie znaczy“ – podsumował napastnik Sunderlandu.
Patrząc na statystyki strzeleckie Defoe w przekroju ostatnich sezonów i wzrastające liczby w innych elementach gry, można pokusić się o stwierdzenie, że pobyt w MLS dodał mu większej pewności siebie. Poprawa liczby bloków, prób dryblingów i średnia strzałów na bramkę stanowią najlepszą wizytówkę 33-latka. Poniżej infografika przedstawiająca osiągnięcia piłkarza Sunderlandu w trzech poprzednich sezonach:


Dopełnienie tych liczb stanowią obecne rozgrywki, w których Defoe jest jeszcze bardziej aktywny pod bramką rywali. Średnio uderza 2,5 razy na mecz, notuje 0,6 kluczowych podań, a także 0,5 bloku na jedno spotkanie.

Na wszystkich frontach ten niezwykle ruchliwy napastnik trafiał do siatki aż 17 razy, z czego 14-krotnie w lidze angielskiej. Jest to najlepszy rezultat w barwach Czarnych Kotów od sezonu 2019/10, kiedy to Darren Bent imponował tak wysoką skutecznością.
Kiedy Sunderland wymienił Defoe na Jozy’ego Altidore’a, wiele było krytycznych głosów. Dla amerykańskiego napastnika pobyt na Stadium of Light zakończył się totalną klapą – w ciągu dwóch sezonów zdobył… jednego gola! Dopiero dzięki przejściu do Toronto odzyskał skuteczność. Wydawało się zatem, że podobny los może czekać Defoe, który podążył w odwrotnym kierunku. Jednak z biegiem czasu jego występy przeszły najśmielsze oczekiwania i wprawiły w osłupienie najbardziej zagorzałych przeciwników jego transferu do ekipy z północno-wschodniej Anglii.
Defoe odpowiedział na krytykę w najlepszy możliwy sposób, strzelając kolejne gole. Odniósł się także do przykrych i często niesprawiedliwych komentarzy płynących z ust fanów Sunderlandu.
„Kiedy słyszysz opinie: „on się starzeje”, chcesz udowodnić ludziom, że się mylą. Nawet pomimo tego, że mam 33 lata, wciąż mogę zdobywać kolejne gole i mieć dokładne spojrzenie na grę zespołu” – zakończył Defoe
Obecna pozycja snajpera w ekipie ze Stadium of Light jest niepodważalna. W taktyce Czarnych Kotów 33-latek pełni często rolę samotnego napastnika albo współpracuje razem z Fabio Borinim, przeprowadzając kontrataki prawym skrzydłem.

Poniżej tzw. „touchmapa” Defoe (grafika przedstawiająca miejsca kontaktów z piłką danego gracza – przyp. red.). Pozycje Anglika, oznaczone żółtym kolorem w postaci kropek, po prawej stronie, natomiast po lewej schemat taktyczny Sunderlandu z najdalej wysuniętym na szpicy wychowankiem Senrab FC.

Źródło: Opta Stats

Jaka przyszłość czeka zatem 33-letniego byłego reprezentanta Anglii? Ostatnie miesiące w Sunderlandzie są dla niego rewelacyjne, ale to, czy zostanie w ekipie z Tyne and Wear w kolejnych rozgrywkach, będzie prawdopodobnie zależeć od tego, czy Czarne Koty obronią swoją pozycję w Premier League. Terminarz podopiecznych Sama Allardyce’a i aż 3 mecze do rozegrania, kolejno: z Chelsea, Evertonem i Watfordem, w tym dwa na Stadium of Light, dają wielką nadzieję na uniknięcie spadku, a tym samym na utrzymanie w zespole wybitnego snajpera, za jakiego bez wątpienia uchodzi Defoe. Z kolejnymi golami filigranowego snajpera misja uratowania bytu Sunderlandu w angielskiej elicie wydaje się kwestią otwartą, bowiem kto, jak nie Defoe, może tego dokonać?

Tekst ukazał się również w portalu NaszFutbol.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz