środa, 28 listopada 2012

Everton - Arsenal. Mecz o "sześć punktów" w Premier League!


W najciekawszym spotkaniu 14. kolejki Premier League, jedna z rewelacji rozgrywek Everton zmierzy się z Arsenalem Londyn na Goodison Park. Mecz określany jest mianem starcia o "sześć oczek", ponieważ oba kluby sąsiadują ze sobą w tabeli, odbędzie się dzisiaj wieczorem o 20.45. Czy Wojciech Szczęsny zachowa czyste konto? Czy Kanonierzy podtrzymają dobrą passę z ostatnich spotkań na obiekcie "The Toffees"?

Everton - specjaliści od remisów

W przeciągu 7. kolejek Premier League podopieczni Davida Moyes'a szczególnie upodobali sobie wyniki remisowe. Dzielili się w nich punktami z przeciwnikami aż pięciokrotnie! "The Toffees" po imponującym początku sezonu i pokonaniu na własnym obiekcie Manchesteru United w ostatnich tygodniach nieco spuścili z tonu, notując zaskakująco dużą liczbę remisów (już sześć w sumie!) i gubiąc, wydawałoby się pewne trzy punkty w końcowych fragmentach spotkań (stracone gole w remisowych potyczkach z Fulham - gol Sidwella w 90. minucie oraz w sobotnim starciu z Norwich - bramka Bassonga już w doliczonym czasie gry). W ostatnich pięciu kolejkach podopieczni Davida Moyesa wygrali zaledwie raz, jeden mecz przegrali i aż trzy zremisowali. Mimo tych wpadek w tabeli plasują się na wysokim piątym miejscu z dorobkiem 21 oczek na koncie, wyprzedzając o jeden punkt swojego najbliższego rywala, czyli zespół londyńskiego Arsenalu.

Fatalna postawa Kanonierów w defensywie

Kanonierzy w ostatnich tygodniach prezentują bardzo niestabilną formę. Dobre spotkania przeplatają słabszymi. Nierówna forma podopiecznych Arsene Wengera spowodowana jest fatalnymi błędami obrońców, którzy często popełniają niewytłumaczalne kiksy i prokurują groźne sytuacje strzeleckie pod swoim polem karnym, a także plagą kontuzji. Rzadko kiedy Wegner ma komfort, aby miał do dyspozycji w pełnym komplecie zdrową linię obrony przed meczami ligowymi, czy też pucharowymi. Wahania formy i kosztowne pomyłki zdarzały się już w tym sezonie takim graczom jak: Laurent Koscielny, Thomas Vermaelen czy też Per Mertesacker. Wydaje się, że wybawieniem z tych kłopotów może być podpisanie umowy sponsorskiej z liniami lotniczymi Fly Emirates, które w zamian za miejsce na koszulkach wypłaci klubowi z Emirates Stadium 150 mln funtów do sezonu 2018/19. Część otrzymanej gotówki już w styczniowym okienku transferowym będzie można przeznaczyć na wzmocnienie defensywy Kanonierów.

Arsenal traci szanse na tytuł co sezon w listopadzie

Arsenal co roku przed startem sezonu ligowego na Wyspach jest wymieniany w gronie głównych faworytów, jednak jak przychodzi co do czego, to mniej więcej na przełomie listopada i grudnia marzenia o zdobyciu tytułu musi zawsze odkładać na następny sezon. Nie inaczej jest w obecnych rozgrywkach. Kanonierzy zajmuje 6. miejsce w tabeli, mając aż 10 punktów straty do lidera Manchesteru United. W ostatni weekend po bezbarwnym meczu zaledwie zremisował w wyjazdowej potyczce z Aston Villą 0:0. Duża w tym zasługa Wojciecha Szczęsnego, który w kapitalny sposób sparował strzał Holmana na poprzeczkę i zapobiegł utracie gola w 80. minucie gry.

Sympatycy Arsenalu mają dość trenera Wengera?

Najjaśniejszym ogniwem Kanonierów na Villa Park był Oliver Giroud, który został zmieniony przez trenera w ostatnich minutach spotkania przez pomocnika Francisa Coquelina. Bardzo długo przebiegał proces aklimatyzacyjny Francuza w zespole z Londynu. Jednak wydaje się, że najgorsze ma już za sobą, ponieważ w ostatnich pięciu spotkaniach zdobył cztery bramki. Zdjęcie francuskiego napastnika z boiska bardzo nie spodobało się fanom Kanonierów, którzy z wielkim oburzeniem krzyczeli i śpiewali w stronę francuskiego menedżera Londyńczyków słowa o treści: "Arsene, nie wiesz co robisz".

Wegner piastujący funkcję szkoleniowca Arsenalu już od 15 lat, na konferencji prasowej tuż po meczu odniósł się do tego nieprzyjemnego zdarzenia: "Nie chcę tego komentować. Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię. Zostawiam to do waszej oceny. Staram się tak jak mogę. Czy jest to szkodliwe? Udało mi się wykonywać tę robotę przez 30 lat na najwyższym poziomie i mam wam jeszcze udowadniać, że potrafię zarządzać zespołem?. Jak dużo meczów poprowadziliście? Obiecuję, że jeśli uda się wam chociaż jeden, będę siedział na trybunach i śpiewał: "Wiesz, co masz robić" - skwitował wyraźnie poddenerwowany francuski trener, którego słowa są cytowane przez portal gunners.com.pl.

Obiekt Goodison Park szczęśliwy dla Kanonierów

W ostatnim czasie stadion Evertonu jest bardzo przyjazny dla podopiecznych Arsene Wengera. W trzech ostatnich konfrontacjach Londyńczycy zdobyli pełną pulę, wygrywając 6:1, 2:1 i 1:0 w marcu bieżącego roku po bramce Vermaelena. Ostatnią porażkę zanotowali natomiast pięć lat temu 0:1 po golu Andy Johnsona w 91. minucie gry! Statystyki przemawiają zatem za klubem z Emiratem Stadium, jednak podopieczni Moyesa tanio skóry nie sprzedadzą i będą chcieli się zrehabilitować za ostatnią domową wpadkę z Norwich City. Biorąc pod uwagę wszystkie starcia w historii między obiema drużynami zdecydowanie górą są także Londyńczycy , którzy na 197 spotkań rozstrzygnęli na swoją korzyść 98 z nich. Ponadto 41 zakończyło się podziałem punktów i 58 wygraną klubu z Liverpoolu.

Absencje i powroty w obu zespołach

W obozie Evertonu wszyscy cieszą się z powrotu do składu po jednomeczowej absencji z powodu nadmiaru żółtych kartek największej gwiazdy Marouane'a Fellainiego, który w trwającym sezonie w największym stopniu decyduje o obliczu zespołu Davida Moyesa. Belg zadziwia wszystkich swoją fantastyczną dyspozycją strzelecką. Zdobył już sześć goli w Premier League i jest najskuteczniejszym zawodnikiem The Tofees, a ponadto zanotował cztery asysty. Głównym powodem niesamowitej metamorfozy strzeleckiej Fellainiego jest zmiana jego pozycji na boisku w porównaniu do poprzednich sezonów, kiedy to miał zadanie tylko defensywne, ograniczające się do przerywania ataków rywali. W obecnym belgijski pomocnik gra tuż za plecami chorwackiego napastnika Jelavića. Swoje walory ofensywne Fellaini potwierdza, nie tylko poprzez kapitalne warunki fizyczne i gole strzelane głową. Ostatnio zaczął także zdobywać seryjnie bramki po ładnych uderzeniach z dystansu. Już teraz jest wyceniany na około 30 milionów euro i wszystko wskazuje na to, że sezon 2012/13 będzie dla Belga najlepszym w całej karierze.

W zespole The Toffees na pewno nie zagra kapitan Phil Neville, który cały czas leczy kontuzjowane kolano. Niepewny jest także występ Kevina Mirallasa, który narzeka na uraz scięgna uda.

W zespole Arsenalu do składu wraca po dwumeczowej absencji Theo Walcott, który miał kontuzję barku. Po długotrwałej rekonwalescencji, prawdopodobnie na ławce rezerwowych zasiądzie czeski pomocnik Tomas Rosicky, który nie gra już w piłkę niemal pół roku, od czasu Euro 2012 z powodu kontuzji ścięgna Achillesa. W kadrze na spotkanie z Evertonem zabraknie natomiast narzekających na urazy Abou Diabego (udo), Andre Santosa (mięśnie brzucha) oraz Łukasza Fabiańskiego (plecy).

Gdzie oglądać starcie Everton - Arsenal?

Pojedynek 14. kolejki Premier League pomiędzy The Toffees, a Kanonierami będzie można obejrzeć na żywo o 20.40 na antenie stacji Canal+ Sport HD.

Czy Arsenal wywiezie trzy oczka z Goodison Park? Czy Wojciech Szczęsny zachowa czyste konto? Czy duet londyńskich snajperów Podolski - Giroud pokona Tima Howarda?

źródło:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/everton_arsenal_mecz_o_szesc_punktow_w_premier_league_252197-1--1-d.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz