poniedziałek, 29 października 2012

Mecze Chelsea z MU i Catanii z Juventusem wypaczone przez sędziów!

Praca arbitra nie należy do łatwych i przyjemnych. W ostatni weekend przekonali się o tym boleśnie jedenastki londyńskiej Chelsea oraz włoskiej Catanii, których spotkania poprzez katastrofalne błędy sędziowskie zostały całkowicie wypaczone!

W hicie 9. kolejki Premier League Chelsea podejmowała na Stamford Bridge swojego odwiecznego rywala Manchester United. Przy stanie 2:2 zaczął się festiwal błędów arbitrów, a w głównej roli wystąpił prowadzący te zawody Mark Clattenburg, którego skandaliczne decyzje pomogły wygrać ten niezwykle prestiżowy mecz "Czerwonym Diabłom".

Najpierw w 69. minucie wyrzucił z boiska Fernando Torresa za rzekomą próbę wymuszenia rzutu wolnego. Pokazał Hiszpanowi drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Jak pokazały telewizyjne powtórki napastnik reprezentacji Hiszpanii był zahaczany przez Johny'ego Evansa i w tej sytuacji powinien być rzut wolny dla Chelsea!

Swojego wielkiego rozczarowania nie krył na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Chelsea Roberto Di Matteo, który skomentował tę decyzję: "Wypuścił piłkę między nogami obrońców, został kopnięty i upadł. Powinien być dla nas rzut wolny. Byłem w szoku gdy zobaczyłem, że sędzia odesłał Fernando do szatni" - zakończył zniesmaczony całą sytuacją trener "The Blues".

Jednak to nie był koniec fatalnych decyzji arbitra niedzielnego popołudnia. Grając w dziewiątkę (wcześniej słuszna czerwona kartka dla Ivanovica) przeciw jedenastce Manchesteru, podopieczni Roberto Di Matteo umiejętnie się bronili, aż do sytuacji z ... 75 minuty spotkania. Właśnie wtedy padła bramka na 3:2 dla Manchesteru po strzale Javiera Hernandeza, który w momencie podania od Rafaela znajdował się na... pozycji spalonej. Gol w żadnym wypadku nie powinien zostać uznany. Stało się jednak inaczej i tym sposobem głównym antybohaterem meczu został Mark Clattenburg, który swoimi decyzjami przyczynił się w bardzo dużym stopniu do zwycięstwa "Czerwonych Diabłów" i zdobyciu przez Manchester twierdzy Stamford Bridge po raz pierwszy od 10 lat! Okazja do rewanżu dla Chelsea będzie bardzo szybko, bo już w środę w Londynie. Oba kluby zmierzą się ze sobą w ramach Pucharu Ligi.

Drugim spotkaniem, które wzbudziło wielkie kontrowersje, jeśli chodzi o pracę arbitra, był mecz Serie A pomiędzy Catanią, a liderem ligi włoskiej - Juventusem Turyn.

W 26. minucie przy rezultacie bezbramkowym, gracz sycylijskiego klubu Gonzalo Bergessio zdobył bramkę, która została najpierw uznana przez liniowego. Jednak po chwili, pod wpływem nacisków ze strony rezerwowych graczy "Starej Damy" zmienił decyzję, która okazała się krzywdząca dla Catanii. Gol był zdobyty w jak najbardziej prawidłowy sposób, co można było zobaczyć w telewizyjnych powtórkach. Poniżej nieuznana bramka dla Sycylijczyków:


Jakby tego było mało, to w 57. minucie, sędzia liniowy Luka Mangianni uznał gola dla Juventusu po dobitce Arturo Vidala, który w końcowym rozrachunku okazał się trafieniem na wagę trzech cennych punktów. Jednak bramka ta nie powinna być zaliczona, bowiem we wcześniej fazie akcji, w momencie podania do Nicklasa Bendtnera, Duńczyk znajdował się na spalonym!

Po meczu w bardzo ostrych słowach całą sytuację skomentował wściekły prezydent Catanii Antonio Pulvirenti: "Dziś byliśmy świadkami śmierci piłki nożnej, Co mamy zrobić? Mamy w tym uczestniczyć, mamy biernie to akceptować?" - pytał prezydent Catanii. Cała sprawa stała się jeszcze bardziej gorąca po tym, jak na jaw wyszły fakty, że sędzia liniowy jest prawdopodobnie fanem Turyńczyków. Na jego profilu na portalu społecznościowym Facebook można znaleźć zdjęcie "Starej Damy" ze Scudetto. Czy jest to zwykła prowokacja czy autentyczna strona włoskiego arbitra?

Pomyłki sędziowskie są wliczone w zawód arbitra i niestety nie da się ich uniknąć. Ludzkie oko nie jest niezawodne. Jednak błędy, które zostały popełnione przez arbitrów w Londynie i na Sycylii nie powinny mieć wcale miejsca. Oba mecze zostały wypaczone, a pokrzywdzonym drużynom nikt już straconych punktów nie zwróci. Miejmy nadzieję, że takie sytuacje będą się odbywać bardzo rzadko i nie będzie na tym cierpieć widowisko piłkarskie. A główni winowajcy, czyli rozjemcy zawodów, którzy skandalicznie prowadzili mecze Catanii z Juventusem oraz Chelsea z Manchesterem United zapewne trochę odpoczną sobie od sędziowania w najbliższym czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz